5 pomysłów, by urozmaicić codzienne spacery z dzieckiem

Pogoda nie rozpieszcza, ani zimno, ani ciepło. Na zabawy w śniegu za ciepło. Na babranie się w błocie za zimno. A jednak na dwór od czasu do czasu wypadało by dzieci wysłać. Tak mówi zarówno teoria (6 powodów, dla których dzieci powinny bawić się na dworze) jaki i praktyka (każdy rodzic wie, że jak dziecko zmęczy się na dworze, to potem jest trochę spokojniej w domu).

W normalnych warunkach przy takiej pogodzie ciężko wyjść, a co dopiero w tych dziwnych pandemicznych czasach? Co z tego, że ferie, jak pojechać się za bardzo nigdzie nie da? Większość dzieci, albo siedzi sama w domu, albo została wysłana do babć i dziadków, żeby rodzice mogli spokojnie iść do pracy. Wcale więc nie jest łatwo o zorganizowanie sobie kolegów z osiedla do zabawy na dworze.

To może na spacer? Niby można, ale w tych maseczkach, to średnio przyjemne i też się nie chce. Zostaje niby las. Ale po pewnym czasie i on może się znudzić. Szczególnie jeśli do najbliższego lasu trzeba jechać kilka kilometrów samochodem. My na przykład w tygodniu do lasu nie bardzo możemy się wybrać, bo zanim wrócę z pracy i zjem obiad, to już robi się ciemno. A przy moich możliwościach nawigacyjnych, wycieczka po ciemku po lesie to tak naprawdę prośba o organizacje akcji poszukiwawczej.

Przyznam się szczerze, że w związku z tymi okolicznościami ostatnio trochę ten dwór odpuszczamy. Spędzamy więcej czasu w ciepłym domku, przed ekranem telefonu czy komputera. W głowie mając nadzieję, że to tylko stan tymczasowy i już niedługo wyjdziemy na dwór. Niech no tylko coś się zmieni i już lecimy… Tylko czy przypadkiem nie przyjdzie nam czekać do wiosny? Albo i dłużej, bo niech znów walnie fala koronawirusa w marcu, znów nałożą kolejne obostrzenia i może się okazać, że żeby spokojnie wyjść na dwór, trzeba by czekać do lata…

Bogini moczarów

O nie, tak nie może być! Przypomniał mi o tym kolejny zeszyt komiksu „Kajtek i Koko w kosmosie.” W siódmym już zeszycie (Bogini moczarów) wydanym nakładem Egmonta przypominają nam o tym mieszkańcy Oriona, którzy, jeśli nie pamiętacie, stworzyli bardzo zaawansowaną technologiczne społeczność. Doprowadzili do całkowitego zerwania z naturą na rzecz jej komputerowej symulacji. I podobno byli bardzo szczęśliwi z tego powodu. (Jeśli nie pamiętacie zajrzyjcie do „Planety autobotów”).

Okazuje się jednak, że nie wszystko jest tak piękne jakby się mogło wydawać. Część mieszkańców Oriona poważnie choruje. A lekarstwem na te choroby okazuje się wysłanie ich do sanatorium… przyrodoleczniczego. Piękna myśl, prawda? Może trochę przez Orionidów doprowadzona do skrajności, bo tamtejsi kuracjusze trafiają w całkowitą prymitywną dzicz, gdzie techniki nie ma w ogóle, jest tylko przyroda i magia, którym muszą się podporządkować. A żeby za bardzo nie narzekali (jak dzieci siłą oderwane od komputera), to przed samym wyjazdem wymazuje im się pamięć. Kiedy się wyleczą, po raz kolejny grzebie im się w pamięci, tak by tym razem zapomnieli co przeżyli w sanatorium i grzecznie wrócili do pracy i rodzin. Nie uważacie, że to niezwykle ciekawy pomysł? Po więcej takich zapraszam do komiksu.

_MG_1220 _MG_1221 _MG_1222 _MG_1223

W życiu jednak ciężko będzie nam się tak drastycznie zmienić. Z resztą, myślę, że w większości przypadków takie kroki nie są konieczne. Wystarczy tylko trochę pomysłowości i uwagi. Uwagi – by w ciepłej codzienności pod kocykiem, nie zapomnieć o zabawie na dworze. I pomysłowości, żeby pomimo nijakiej pogody, wyjście na dwór było czymś przyjemnym. Dzięki pomysłowości nawet zwykły spacer może być zabawą. Ja na razie staram się stawiać na spacery, dlatego dzisiaj proponuję Wam pięć zabaw, które pomogą urozmaicić codzienne wyjścia.

5 pomysłów, by urozmaicić codzienne spacery z dzieckiem

1) Lista poszukiwaczy skarbów, czyli spacer z listą.

Młodszym dzieciom przygotowujemy listę z obrazkami, starszym wystarczy napisać kilka rzeczy, które mają znaleźć na spacerze. A potem już tylko idziemy na spacer i wykreślamy kolejne zaobserwowane punkty naszej listy.

Kilka przykładowych list do wydrukowania:

w mieście 

zima w mieście

w mieście

2) Podskocz jeśli…

To również zabawa spacerowa oparta na spostrzegawczości. Tym razem zamiast listy, ustalamy wcześniej jedną rzecz, której będziemy szukać. Np. znaków stop, świerków, ptaków, pań z pieskami… Możliwości są nieograniczone. Kiedy wiemy już czego szukamy, ustalamy zadanie do wykonania – może to być podskok, ale może być coś bardziej skomplikowanego (powiedz wyraz na A, zatańcz, podrap się po nosie, przytul mamę…). Teraz zostaje już tylko wyjść na spacer i za każdym razem, kiedy zobaczymy umówiony znak, musimy wykonać zadanie.

3) Szukanie śladów

Błoto, tak jak i śnieg pozwala na obserwowanie śladów różnych zwierząt. Idźcie więc i zobaczcie czyje ślady uda Wam się znaleźć. Zabawa sprawdzi się zarówno w lesie, jak i na podwórku, czy na spacerze po mieście. Możecie wziąć coś do rysowania i spróbować narysować ślady, które uda Wam się zobaczyć. Bardziej wnikliwym badaczom może się przydać również np. linijka, która pomoże dokładnie zmierzyć rozmiar stopy zwierzaka, by później w domu, można było poszukać w internecie, czyje dokładnie ślady udało nam się zobaczyć. O ile oczywiście podłoże jest wystarczająco miękkie. W innym wypadku prawdopodobnie jedyne ślady, jakie uda Wam się zaobserwować, to te, które zostawili nieodpowiedzialni opiekunowie wyprowadzający pieski.

4) Znajdź coś na literę A…

To trochę wariacja spaceru z listą, ale tu nie musimy nawet przygotowywać listy. Fajne w niej jest też to, że zadania można zmieniać i mogą je wymyślać wszyscy uczestnicy spaceru. Oczywiście nie musimy się ograniczać jedynie do liter. Możemy szukać rzeczy w określonym kolorze, czegoś czego jest dwa lub trzy, czegoś z wybranej kategorii (zwierzęta, rośliny, emocje…) Za każdą znalezioną rzecz możemy przyznawać punkty indywidualnie lub grupowo.

5) Widzę coś na literę A…

Czyli zgadywanki. Jedna osoba myśli o czymś, co widzi podczas spaceru, reszta musi zgadnąć, co to konkretnie jest. Kiedy się uda – zamieniamy się rolami.

Jeszcze tylko jedna ważna uwaga!

Jeszcze tylko jedna ważna uwaga – pamiętajcie żeby dobrze się ubrać. Tak, dobrze czytacie – się ubrać. Nie dzieci – tylko siebie. Czemu o tym piszę? Bo po pierwsze, o dzieciach i tak zawsze pamiętamy i jeśli już, to często moglibyśmy je ubierać lżej niż to robimy. A po drugie, wiele razy widziałam rodziców, którzy po kilku chwilach z dzieckiem na dworze, przestępując nerwowo z nogi na nogę, stwierdzają, że już pora wracać, bo zimno.

Pin it!

spacer z dzieckiem, na dwór pandemia, zabawa na dworze, covid, kajtek i koko, bogini moczarów, ciekawy spacer

Pamiętaj, że ja w ten artykuł włożyłam czas i pracę. Jeśli więc Ci się podoba i uważasz, że może się przydać komuś z Twoich znajomych – udostępnij go dalej. Takie udostępnienia i komentarze, to dla mnie znak, że moja praca nie idzie na marne.

A jeśli jesteś na blogu po raz pierwszy – serdecznie zapraszam do zapoznania się z zakładką „Od czego zacząć czytanie bloga?”