Frigiel i Fluffy. Początek. Festiwal Smoka.

Kolejna recenzja dla miłośników Minecrafta. Tym razem dla tych młodszych, bo seria „Frigiel i Fluffy. Początek” jest skierowana do dzieci, które rozpoczynają dopiero przygodę z czytaniem.

Tytuł: Frigiel i Fluffy. Początek. Festiwal Smoka.

_MG_2492

Autorzy:  Frigiel, Ange

Wydawnictwo:  RM

Dla kogo:  7 – 12 lat. Krótkie rozdziały i duży tekst sugerują, że jest to książka dla początkujących czytelników. Wątek miłosny jednak jest bardziej na poziomie 10-11-latków. Starsze dzieci prawdopodobnie niektóre wątki i sytuacje uznają już za zbyt dziecinne.

O czym: Jest to trzecia część serii „Frigiel i Fluffy. Początek.” (O samej serii i pierwszej części możecie przeczytać tutaj.) Frigiel i jego pies Fluffy razem ze swoimi przyjaciółmi z Lanniel oczekują święta ku upamiętnieniu zwycięskiej walki ze Smokiem Kresu. Niestety tym razem okazuje się, że święto nie będzie tak beztroskie i radosne jak co roku. Do miasta bowiem zakrada się tajemniczy człowiek w szarych szatach (którego poznaliśmy w poprzedniej części książki), a w tłum przebranych mieszczan i turystów wchodzą prawdziwe potwory i nasi bohaterowie muszą walczyć, bądź uciekać.

Plusy: Duże litery i krótkie rozdziały z pewnością pomogą dzieciom, które dopiero zaczynają czytać (dlaczego – pisałam tutaj). Również sam temat pewnie zachęci wielu czytelników do sięgnięcia po tę książkę.

Akcja całkiem ciekawa, cały czas coś się dzieje, cały czas coś nas zaskakuje i zmienia bieg wydarzeń.

Minusy: dla niektórych z Was prawdopodobnie minusem będzie styczność z potworami i walki z zombi czy szkieletami. Tu niestety wchodzimy na temat specyfiki gry, którą albo się akceptuje, albo nie.

Nie do końca przekonuje mnie tu też wątek miłosny, który jest w znacznej mierze oparty na „on powiedział/ona powiedziała”… Rozumiem, że pierwsze miłości w tym wieku mogą tak wyglądać, ale wydaje mi się, że można było tę kwestie trochę inaczej pokazać.

Kolejna rzecz, która mnie osobiście trochę uderzyła, to rodzice, którzy wysyłają własne dzieci na pole bitwy, by przynajmniej oświetlały im miasto, kiedy oni walczą z potworami. Niby wiem, że książka w oparciu o grę rządzi się swoimi prawami, ale jednak czytając to miałam mieszane uczucia (trochę o podobnej kwestii pisałam też w kontekście tej książki).

A odnosząc się ciągle gdzieś do wspomnień z serii oryginalnej Frigiel i Fluffy, czytając serię Początek, mam takie nieodparte wrażenie, że zachodzą tu pewne nieścisłości. Oryginalnie Frigiel był zwykłym chłopcem, na którego niespodziewanie spadła przygoda i to to połączenie zwykłości i tej nieznanej przygody dawało bardzo wciągający efekt. Seria Początek opowiada o jego losach sprzed serii oryginalnej, a te przygody, których doświadcza trochę kłócą mi się z tamtym przestraszonym chłopcem.

Muszę przyznać, że tak jak bardzo polubiłam oryginalną serię Frigiel i Fluffy, tak te kolejne – Początek i Odległe Lądy sprawiają mi trochę zawód. Być może dlatego, że oryginalna seria była naprawdę dobra i teraz ciężko jej dorównać. Ale na pewno seria „Początek” jest fajnym rozwiązaniem dla młodszych czytelników, którzy chcą się zapoznać z Frigielem i jego psem.

 

_MG_2494

_MG_2495

Pamiętaj, że ja w ten artykuł włożyłam czas i pracę. Jeśli więc Ci się podoba i uważasz, że może się przydać komuś z Twoich znajomych – udostępnij go dalej. Takie udostępnienia i komentarze, to dla mnie znak, że moja praca nie idzie na marne.

A jeśli jesteś na blogu po raz pierwszy – serdecznie zapraszam do zapoznania się z zakładką„Od czego zacząć czytanie bloga?”