Dziwisz się, że Twoje dziecko nie chce czytać? Zastanawiasz się czemu, chociaż zna literki i jest w stanie złożyć z nich wyraz, nie chce sięgać po kolejne książki, które mu podsuwasz?
Nam dorosłym wydaje się czasem, że czytanie to prosta czynność. I coś w tym jest, bo jak już człowiek opanuje tę umiejętność, to nie trzeba się za bardzo nad nią zastanawiać – odruchowo widząc napis, czytamy go i rozumiemy, o co chodzi.
Czytanie to złożony proces
Jednak nauka czytania to coś trochę bardziej złożonego. Po pierwsze, żeby czytać, trzeba znać litery. Bez tego ani rusz. Tylko fakt, że dziecko zna litery nie oznacza, że umie ono czytać. Rozpoznawanie znaków, to jedno, a umiejętność złożenia tych znaków w wyraz, który coś znaczy, to drugie. Do tej pory pamiętam, jak dziwiłam się, kiedy mój (znacznie) młodszy brat w wieku chyba trzech lat, był w stanie powiedzieć, że to jest literka K, to O, a to T. Natomiast litery złożone razem nie miały dla niego żadnego znaczenia, nie widział kota, tylko trzy oddzielne znaki graficzne. Wtedy mnie to dziwiło – teraz już wiem, że to normalne. Łączenie liter w wyrazy to kolejny poziom nauki czytania. A umiejętność ta, poza znajomością liter wymaga też gotowości mózgu. Na szczęście u dzieci bez zaburzeń, umiejętność ta naturalnie przychodzi z czasem. I raptem z dnia na dzień oddzielne literki składają się dziecku już w wyraz. To już nie jest K i O i T, tylko kot – z wąsami, futerkiem i ogonem.
Czy to, że dziecko potrafi przeczytać wyraz, oznacza, że może czytać książki? Zazwyczaj nie. Kolejnym etapem jest zazwyczaj czytanie prostych zdań. Krótkich informacji. Chodzi o to, żeby dziecięcy mózg był już na tyle gotowy, by nie tylko być w stanie rozpoznać kota w wyrazie, ale też włożyć go w kontekst innych wyrazów w zdaniu. Ciężko to zrobić, jeśli całość dziecięcej uwagi skupia się jeszcze na rozpoznawaniu pojedynczych wyrazów. Początkowo nie wystarcza miejsca w „pamięci podręcznej”, żeby zrobić coś ponad nadanie jednemu wyrazowi jego fizycznej formy. Dopiero z czasem i praktyką dzieci są w stanie zrozumieć sens czytanego zdania, a nie tylko pojedyncze wyrazy.
Czy jeśli dziecko już rozumie zdanie, które przeczytało, będzie chętnie sięgać po książkę? Niestety w dalszym ciągu nie jest to takie proste. Problem polega na tym, że początkowo dzieci bardzo dużo uwagi poświęcają na samo czytanie. Łatwo wtedy zapomnieć, co czytało się dwa-trzy zdania wcześniej. A jeśli nie pamiętamy o czym czytamy, to jest spora szansa na to, że książka nas nie wciągnie. Bo po prostu nie nadążymy za fabułą. Na szczęście tak jak w przypadku poprzednich umiejętności – to przychodzi z czasem i praktyką.
Podsumowując
Podsumowując – żeby dzieci mogły czerpać radość z czytania książek, zazwyczaj potrzebują przejść przez kilka stadiów nauki czytania:
- naukę literek
- naukę składania literek w wyraz
- naukę składania wyrazów w zdanie
- naukę składania zdań w ciąg przyczynowo-skutkowy.
Każda z tych umiejętności wymaga czasu i praktyki. Niektóre fazy trwają krócej, inne dłużej, ale trzeba po prostu przez nie przejść. Na szczęście większość dzieci w dzisiejszym świecie, w którym litery są tak naprawdę wszędzie, interesuje się przyswojeniem umiejętności czytania i o ile nie zniechęcimy ich do tego po drodze i damy im czas na opanowywanie kolejnych poziomów tej umiejętności, dzieci same będą chciały uczyć się czytać. Problemem jak zwykle jest szkoła, która sobie wymyśliła, że siedmiolatki to już muszą czytać, bo jak się nie nauczą, to później cała nauka leży. Ale to temat na odrębną dyskusję (na temat mojego podejścia do programów nauczania możecie poczytać np. tutaj).
Dopiero z czasem dzieci dochodzą do takiej wprawy w czytaniu, która pozwala im na czytanie coraz dłuższych historii, a w konsekwencji – całkiem długich książek. Jeśli nie zakłócimy tego procesu, pokazując jednocześnie na co dzień, że czytanie może być przyjemne, a książki ciekawe, to z dużym prawdopodobieństwem już niedługo Wasze dzieci same będą sobie dobierać coraz dłuższe lektury.
Co z tego wynika?
Poza tym, że warto dzieciom dać czas, jeśli już musimy sami przyśpieszać ten proces (bo szkoła wymaga), warto wybierać dla dzieci takie lektury, które są krótkie i ciekawe. Tu z pomocą przychodzą nam komiksy – bo mała ilość tekstu i dużo obrazków, zawsze pomaga lepiej zrozumieć co się dzieje. Ale nie wszystkie komiksy się sprawdzą. Po pierwsze trzeba sprawdzić czcionkę, im prostsza i łatwiejsza w rozczytaniu – tym lepiej. A po drugie – warto zacząć od komiksów, w których historia nie jest dłuższa niż dwie-trzy strony. Trzeba bowiem cały czas pamiętać, że dzieci na początku znaczną część swojej energii skupiają na mechanizmie czytania i często nie starcza im już „miejsca” w pamięci roboczej na przechowywanie zbyt wielu informacji na temat fabuły. Na szczęście na polskim rynku jest wiele naprawdę fajnych komiksów, które swoje historie zamykają nawet na jednej stronie. Wystarczy poszukać czegoś w temacie zainteresowań dziecka. U nas od zawsze były to zwierzęta, dlatego dzisiaj trzy przykłady takich komiksów:
1. Kasia i jej kot – zabawne przygody dziewczynki, jej rodziców i kota. Jeśli ktoś ma kota, to na pewno zrozumie problemy takie jak nieprzespane noce czy wybrzydzanie przy jedzeniu. Krótkie, najczęściej jednostronicowe historie, które w zasadzie się ze sobą nie łączą (chociaż czasem w kolejnych historiach trafiają się nawiązania, do tego co wydarzyło się wcześniej), stanowią doskonały poligon do nauki czytania.
Obecnie wyszedł trzeci tom serii.
2. Ptyś i Bill – o tych komiksach pisałam już kilka razy. W skrócie – są to zabawne przygody chłopca i jego psa, który jakimś cudem zawsze ładuje się w tarapaty. Każda strona to oddzielna historia, tylko od czasu do czasu zdarzają się dłuższe – dwustronicowe. Wyszło już osiem części.
3. Kamila i konie – to dwa tomy zabawnych przygód dziewczynki, która uczy się jeździć. Większość akcji rozgrywa się właśnie w stadninie, tak więc poza Kamilą poznajemy różne konie, różnych uczniów i różnych nauczycieli. To również jedno-dwustronicowe historie, a dodatkowo poza komiksowymi historiami, znajdziecie też strony z dłuższym tekstem poświęconym informacjom na temat koni, zawodów, hodowli itd.
A więcej pomysłów, na to jak zachęcać dzieci do nauki czytania znajdziecie tutaj:
5 sposobów, dzięki którym Twoje dziecko może polubić książki
Pamiętaj, że ja w ten artykuł włożyłam czas i pracę. Jeśli więc Ci się podoba i uważasz, że może się przydać komuś z Twoich znajomych – udostępnij go dalej. Takie udostępnienia i komentarze, to dla mnie znak, że moja praca nie idzie na marne.
A jeśli jesteś na blogu po raz pierwszy – serdecznie zapraszam do zapoznania się z zakładką „Od czego zacząć czytanie bloga?”