Zabawa – najlepszy sposób na rozwijanie kompetencji potrzebnych w dorosłym życiu

Będąc nauczycielem angielskiego uczenie kompetencji nie jest mi obce. W nauce języków już od dawna stawia się bowiem właśnie na kompetencje i konkretne umiejętności – czytanie, pisanie, mówienie, słuchanie itd. Oczywiście wiedza książkowa – zasady gramatyki czy słownictwo w dalszym ciągu są istotne. Jednak to umiejętność wykorzystywania tej wiedzy w konkretnych sytuacjach świadczy o tym, na ile uczeń opanował język.

Może dlatego książka Daniela Hunzikera „Kompetencje bez tajemnic. Rozwijanie kompetencji to nie czary” nie była dla mnie zaskoczeniem. Przynajmniej podstawowe założenie tej książki nie było zaskoczeniem. Wiedza książkowa nie jest najważniejsza. Najważniejsze to umieć wykorzystywać w życiu, to co się wie. Czytając tę książkę uświadomiłam sobie jednak, że kompetencji jest znacznie więcej niż te cztery najczęściej wymieniane przy nauce języka. Autor książki podzielił wszelkie kompetencje na 4 grupy: kompetencje osobiste, kompetencje związane z kreatywnością i działaniem, kompetencje społeczne i komunikacyjne oraz kompetencje fachowe i metodyczne. Grupy te łączą się ze sobą, mieszają i uzupełniają tworząc łącznie 64 podgrupy. A autor książki twierdzi, że każdą z nich można i powinno się budować i rozwijać, żeby można było mówić o pełnej edukacji i przygotowaniu dziecka do prawdziwego dorosłego życia. W skrócie książka ta przedstawia właśnie sposoby pracy nad konkretnymi kompetencjami oraz zagrożenia wynikające zarówno z braku jakiejś kompetencji, jaki i z przesadnego ich rozbudowania.

Ale poza ilością opisywanych kompetencji uderzyła mnie jeszcze jedna rzecz. Otóż wiele z tych wymienionych w książce umiejętności związanych jest ze znajomością własnego ciała oraz z wolną i nieskrępowaną dziecięcą zabawą. Znajomością, która powstaje dzięki codziennej dawce ruchu. Dzięki bieganiu po boisku, bujaniu się na krześle, machaniu rękami, wspinaniu się tam, gdzie nie wolno… Dzięki nudzie, która prowadzi do eksperymentowania… Dzięki naśladowaniu tego, co dziecko widzi na co dzień…

Przykłady? Proszę bardzo

 Kompetencja z grupy społecznych i komunikacyjnych: Radość eksperymentowania –  umiejętność wypróbowywania nowych sposobów działania w nowych sytuacjach:

„Radość eksperymentowania ma mnóstwo wspólnego z tym, co dzieci uwielbiają robić od najmłodszych lat – z zabawą. W zabawie z oddaniem poświęcają się pomysłom i czynnościom, których przebieg i skutki często nie są planowane czy przewidywalne.”

Kompetencja z grupy społecznych i komunikacyjnyc: Umiejętność adaptacji – umiejętność dostosowania się do ludzi i sytuacji

„Umiejętność adaptacji wymaga właściwego postrzegania otoczenia i interesów innych ludzi oraz własnych potrzeb i wewnętrznych impulsów” Jak dziecko ma poznać własne potrzeby i wewnętrzne impulsy, kiedy jest prowadzone z jednych zajęć na drugie, gdzie cały czas ktoś inny mówi mu co ma robić, mówić i myśleć?

Kompetencje związane z aktywnością i działaniem: Zaangażowanie społeczne – Umiejętność działania w sposób społecznie zaangażowany

„Jeśli dzieci wykazują małą gotowość do społecznego zaangażowania, można za pomocą ćwiczeń zwiększających świadomość ciała poszerzyć dostęp do własnych odczuć.” – Czy nie temu służy dziecięce szaleństwo na placu zabaw, dotykanie wszystkiego, wolna zabawa z kolegami?

Kompetencje związane z aktywnością i działaniem: Elastyczność – umiejętność elastycznego działania na płaszczyźnie umysłowej i fizycznej

„Brak elastyczności umysłowej często koreluje z fizyczną nieruchliwością. Dlatego dobra ścieżka dostępu zwiększająca elastyczność umysłową prowadzi przez ciało – dzieci są zachęcane do zdobywania nowych doświadczeń ruchowych.” I słusznie, że są zachęcane, ale może gdyby ich od początku nie zniechęcać, wszystkim byłoby łatwiej?

Kompetencje związane z aktywnością i działaniem: Wola tworzenia – umiejętność zdeterminowanego tworzenia

„Dzieci dysponują nieokiełznaną potrzebą aktywnego kształtowania własnego życia i aktywności. Dlatego nie chodzi o to, jak można u dzieci rozwijać wolę tworzenia, ale w jaki sposób przeciwdziałać jej utracie. Nie można dopuścić, by dzieci od wkroczenia do szkoły były „kształtowane” i na ich własną, zabawową wolę tworzenia nie było już miejsca, ponieważ oto właśnie rozpoczęło się prawdziwe życie.”

To czemu zmuszamy dzieci do posłusznego siedzenia?

To tylko nieliczne przykłady wymienione w książce, które jasno twierdzą, że wolna, prawdziwa zabawa i ruch pomagają dzieciom rozwijać się na wielu płaszczyznach. Zabranie tego ruchu i tej wolności może skutkować problemami w różnych dziedzinach i to nie tylko w szkole, ale i w późniejszym życiu. Dlatego tak ciężko mi zrozumieć, że my dorośli – rodzice, nauczyciele, społeczeństwo – tak bardzo staramy się, żeby to dzieciom zabrać. Upieramy się, żeby dzieci już od najmłodszych lat siadały przed kartami pracy, rysowały szlaczki, uczyły się pisania, czytania, dodawania i mnożenia. Przekonujemy je, że łączenie ptaszków z kolorami jest bardziej wartościowe niż bieganie za gołębiami po parku. Wmawiamy, że najważniejsze to się dobrze uczyć, sugerując jednocześnie, że to ta szkolna, akademicka wiedza jest najważniejsza. Prowadzamy na kolejne zajęcia, albo sadzamy przed kolejnymi edukacyjnymi bajkami i programami na tablecie… Nie pozwalamy się im nudzić, bo przecież z nudy to tylko głupota wychodzi… Nie pozwalamy biegać zbyt szybko, skakać, babrać się w błocie… Nie dajemy chwili prywatności w zabawie, pilnując czy dziecko aby na pewno w zabawie jest „grzeczne” i bezpiecznie… Starszym wmawiamy, że najważniejsze to odrobić lekcje i wykuć części komórki na klasówkę… Bo na zabawę, kolegów i bieganie bez celu będą mieli jeszcze czas… Najpierw trzeba się dobrze przygotować do prawdziwego dorosłego życia. Tylko czy aby na pewno wiedza akademicka to jest to, co ludzi przygotowuje do dorosłego życia? Może się okazać, że jednak wielu ludzi wiodłoby zacznie szczęśliwsze i bardziej produktywne życie, gdyby pozwolić im najpierw poznać dobrze własne ciało, emocje i potrzeby, a potem za tymi potrzebami i emocjami podążać, zamiast siadać nad kolejnym podręcznikiem do biologi, historii czy angielskiego…

A jakie jest Wasze zdanie w tej kwestii?

Jeśli masz do mnie jakieś konkretne pytanie, pisz pod wpisem lub na maila nasze.kluski@o2.pl Pomogę, na ile będę umiała.

Pamiętaj, że ja w ten artykuł włożyłam czas i pracę. Jeśli więc Ci się podoba i uważasz, że może się przydać komuś ze swoich znajomych – udostępnij go dalej. Takie udostępnienia i komentarze, to dla mnie znak, że moja praca nie idzie na marne.

A jeśli jesteś na blogu po raz pierwszy – serdecznie zapraszam do zapoznania się z zakładką„Od czego zacząć czytanie bloga?”