Kiedy twoja złość krzywdzi dziecko

Koniec października, pora na subiektywną recenzję książki o dzieciach. Tym razem będzie to książka Kiedy twoja złość krzywdzi dziecko – poradnik dla rodziców którą wspólnie napisali: M. McKay, P. Fanning, K. Paleg i D. Landis.

Recenzję zacznę od cytatu zamieszczonego w tej książce:

„Jej wrzask i płacz doprowadzały mnie do szału. Do tego stopnia, że myślałem, że za chwilę ją uderzę, jeśli nie przestanie. Krzyczałem na nią i brutalnie zaprowadziłem ją do pokoju. Następne pół godziny spędziłem siedząc na kanapie i myśląc ‚Boże, nie mogę uwierzyć, że to byłem ja, bez kontroli nad sobą, wrzeszczący na własne dziecko’. ” 

Podpisane: Ojciec pięciolatki

Jeśli kiedykolwiek czułaś/czułeś coś podobnego, to zdecydowanie jest to książka dla Ciebie. A nawet jeśli Twoje dziecko jeszcze do tej pory nie doprowadziło Cię w miejsce opisane powyżej, warto przeczytać tę książkę, żeby dowiedzieć się więcej o uczuciu, które w naszym społeczeństwie staramy się ukryć, zniszczyć, a przynajmniej udawać, że go nie ma. Ono jednak w nas jest, siedzi i tylko czeka na słabszy moment, żeby wyrwać się naszej kontroli i ze zdwojoną siłą uderzyć w ludzi wokół nas i w nas samych.

Powody złości

Ta książka jest dobrym punktem wyjścia do zapoznania się ze swoją złością i do oswojenia jej. Bowiem według autorów da się to zrobić. A jak? Najważniejsze są dwie rzeczy:

1) Po pierwsze rozpoznanie myśli-zapalników. Przykład: prosisz dziecko, żeby posprzątało zabawki, a ono robi całkiem coś innego. W Twojej głowie pojawia się wtedy myśl-zapalnik: „Nie słucha mnie! Robi mi na złość! Źle je wychowałam!” albo jeszcze coś zupełnie innego. I ta myśl wywołuje w Tobie złość. Nie sam fakt, że dziecko nie posprzątało.

2) Po drugie rozpoznanie momentu, w którym przekraczamy granicę. W jednej chwili jeszcze panujemy nad sobą, ale czujemy jak narasta w nas ta złość, a już w drugiej chwili kompletnie płyniemy z prądem i przestajemy mieć jakikolwiek wpływ na to jak się zachowujemy. Stery przejmuje złość.

Według autorów tej książki rozpoznanie tych dwóch czynników pozwoli nam opanować naszą złość.

W jaki sposób ten podręcznik może Ci pomóc?

Autorzy postarali się, żeby poza czystą teorią na temat złości, dać rodzicom jakieś narzędzia, które pomogą im w pracy nad sobą.

Dostajemy:

  • test poziomu złości specjalnie dla rodziców
  • sposoby na ocenienie, czy nasza złość poczyniła już jakieś szkody w psychice naszego dziecka (oceniając zachowanie dziecka, np. czy boi się próbować nowych rzeczy, nie okazuje empatii, itp. oraz przez rozmowę z dzieckiem i pytania takie jak: Czy czujesz strach, kiedy zaczynam się denerwować?)
  • powody, które potęgują rodzicielski stres (takie jak np. nielimitowany czas pracy; to, że dzieci są z natury hałaśliwe i bałaganią; wymagają wiele uwagi itd.)
  • listę rzeczy, które mogą wpływać na zachowanie naszych dzieci (takie jak temperament, etap rozwoju, ich potrzeby, które wymagają zaspokojenia), dzięki temu łatwiej jest nam zrozumieć zachowanie dziecka i odczytać je jako np. wyrażanie jakiejś potrzeby, a nie działanie na złość rodzica (w ten sposób, łatwiej pokonać nam te wredne myśli-zapalniki, które niekontrolowane mogą prowadzić do wybuchu)
  • listę dwudziestu konkretnych denerwujących zachowań dzieci (np. dziecko robi coś bez Twojego pozwolenia albo dziecko nie robi tego, o co je prosisz, albo miałaś zły dzień, a ono cię zupełnie nie słucha). Do każdego z tych zachowań autorzy dołączyli typowe myśli-zapalniki, które pojawiają się w danej sytuacji, a do tego alternatywną interpretację zachowania dziecka. Każde z tych zachowań opisane są w mniej więcej w taki sposób: Zachowanie: dziecko nie robi tego, o co je prosisz. Typowa myśl- zapalnik to: „specjalnie mi się przeciwstawiasz”. Alternatywna interpretacja: Temperament: dziecko o dużym poziomie aktywności jest zbyt zajęte swoimi sprawami, żeby robić jeszcze to o co je prosisz. Dziecko może też mieć problem ze skupieniem się i zapamiętaniem prośby. Ale może też być kwestia kwestionowania twojego autorytetu.  Wiek: dzieci opierają się poleceniom rodziców w okresie budowania własnej autonomii. Potrzeby i sposoby ich zaspokajania: dziecko może się czuć niezdolne do uzyskania Twojej uwagi w sposób pozytywny i w ten sposób próbuje zdobyć trochę władzy w rodzinie, a przez to – poczucie, że jest w niej ważne. Wzmocnienie: jeśli do tej pory np. rezygnowałeś z prośby po kilku próbach jej wyegzekwowania, lub chodziłaś i gderałaś z powodu niewykonania zadania, w dziecku mogło się utrwalić takie ignorujące zachowanie.

 

  • metody,  które pozwolą rodzicom zmienić nastawienie co do zachowania dziecka, a tym samym osłabią myśli-zapalniki (siedem myśli-strategii, które pomogą przetrwać krytyczne momenty, szukanie alternatywnych metod zachowania dziecka, zamiast zakładanie, że jest to reakcja wymierzona bezpośrednio w nas).
  • metody, które pomogą zmienić rodzicom zachowanie (trzytygodniowy kursem relaksacji, rozpoznawanie wczesnych oznak złości, rodzicielski time-out)
  • metody, które pozwolą na zmianę sposobu komunikowania się z dzieckiem (asertywna komunikacja)

Po co w ogóle zajmować się własną złością?

Złość co prawda jest naturalną emocją, jednak nieumiejętne jej wyrażanie może powodować skutki uboczne zarówno dla nas jaki i dla naszych dzieci. Bo doświadczenie złości rodziców ma wpływ nie tylko na szczęśliwe dzieciństwo naszych dzieci, ale może też mieć wpływ na całe jego przyszłe życie:

„Abraham Tesser przeprowadził ważne badania dotyczące wpływu konfliktowego otoczenia na kompetencje społeczne młodzieży. Śledził przebieg konfliktów rodzinnych dotyczących czterdziestu czterech rozmaitych spraw, między innymi oglądania telewizji i odrabiania lekcji, oraz mierzył stopień złości odczuwanej przez matki, ojców i nastoletnie dzieci. Następnie starał się ustalić stopień kompetencji dziecka, wliczając w to między innymi kompetencje szkolne, towarzyskie, napady złości, depresji i średnią ocen w szkole. Poziom dostosowania w każdym z tych obszarów okazał się tym niższy u dziecka, im więcej było w jego życiu sytuacji konfliktowych rozwiązywanych ze złością. Co więcej zauważono, że poziom kompetencji społecznych zwiększa się wraz z liczbą spokojnie przeprowadzonych konfliktów.” ( str. 14)

Nie żebym chciała tu całą odpowiedzialność za przyszłe życie dzieci zrzucać na rodziców, ale skoro wybuchy złości nie służą ani nam, ani naszym dzieciom, to może warto coś z tym zrobić. I warto chyba zacząć od przeczytania tego podręcznika.

Czytaj też:

Więcej recenzji książek o dzieciach znajdziesz klikając na poniższy baner:

czytamy-o-dzieciach

  • o! zdecydowanie coś dla mnie – gdy coś idzie nie po mojej myśli pierwsza reakcja to niestety zwykle irytacja… i jeszcze się dziwię, że synuś też potrafi raz na jakiś czas zacisnąć pięści i zęby ze złości
    a najgorsze jest to, że wiem, co robię nie tak, ale czasem tak trudno się opanować!
    ciekawe, jak bym wypadła w teście poziomu złości :)

    • Zawsze można to sprawdzić:) Dla mnie najtrudniejsze są poranki. I tak mam milion rzeczy do zrobienia, a moje dzieci wtedy akurat potrzebują wszystkiego na raz :)

  • Wpisuję na listę książek do przeczytania.

  • Chyba musze się zaopatrzyć w tą pozycję, bo ostatnio staje się nerwowa i co najgorsze zdaje sobie sprawę, że często to nie mój syn jest bezpośrednim powodem, a inne sprawy, które zaprzątają mi głowę.

    • Zdanie sobie sprawy z istnienia problemu, to podobno dobry początek drogi do rozwiązania;) A książkę zdecydowanie polecam i życzę spokoju :)

  • Ciekawa pozycja.

  • Ula J.

    Jeszcze dziś wyruszam na poszukiwania tej książki. To co dla mnie