Rodzicielski Maraton

Tytuł: Rodzicielski Maraton

_MG_2064

Autor: Michael Schulte-Markwort (niemiecki psychiatra dzieci i młodzieży z trzydziestoletnim stażem pracy – jak mówi notka z tyłu książki)

Wydawnictwo: Dobra Literatura

O czym: O mitach, które narosły na tematach związanych z wychowywaniem dzieci od ich poczęcia do opuszczenia przez nie domu rodzinnego. O szukaniu równowagi i sensu w opiece nad dziećmi, pomocy w domu, w szkole, w wyborze przyszłej drogi życiowej. O tym, że nie jest to ani proste ani jednoznaczne i o tym, że tak naprawdę nie ma jednej słusznej drogi i każdy z nas musi szukać czegoś co będzie się sprawdzać w jego rodzinie.

Dla kogo: I tu mam problem. Książka jest bowiem w teorii skierowana po prostu do rodziców. Kolejne rozdziały odnoszą się do kolejnych etapów w życiu dziecka: przed narodzinami, pierwszy rok, przedszkole, nauczanie wczesnoszkolne, dalsza szkoła… aż do momentu, w którym dzieci opuszczają swój dom rodzinny. Problem polega na tym, że będąc mamą dzieci w wieku szkolnym, szczerze nie interesuje mnie już za bardzo czytanie o ciąży, czy problemach przedszkolnych. Nie interesuje mnie też jeszcze temat szkoły wyższej czy późniejsze okresy, bo na razie mam wystarczająco dużo spraw związanych z obecnym etapem rozwoju moich dzieci. Teoretycznie można by potraktować ją jako takie kompendium – czytasz temat, który obecnie Cię interesuje i odkładasz książkę na półkę, do momentu, aż Twoja sytuacja się nie zmieni. Jednak nie jest to jakaś szczególnie gruba książka i kolejne etapy opisuje dość pobieżnie. Porusza ciekawe tematy, patrzy na wychowanie dziecka w sposób sensowny i obiektywny, jednak ciężko ją uznać, za szczegółowy poradnik.

Plusy: Zdecydowanie za podejście autora do kwestii wychowania oraz za wiedzę i doświadczenie, które ewidentnie w tej książce widać. Podejście, które tak mi się podoba polega na tym, że autor jasno stwierdza, że nie ma jednej słusznej drogi, że rodzice powinni sobie zaufać, interesować się dzieckiem, ale nie chronić go na siłę przed wszystkim, co może go przykrego w życiu spotkać.

Plus też za to, że czytając fragmenty poświęcone edukacji można dojść do wniosku, że u nas wcale nie jest tak najgorzej, a niemiecka edukacja, pomimo ewidentnie większych możliwości finansowych państwa, przeżywa dokładnie te same problemy, co nasza. To samo dotyczy naszego mitu „Matki Polki”, która bierze na siebie dosłownie wszystko od zajmowania się domem, przez edukację dziecka i pracę zawodową, po zaspokojenie ogólnej wizji konieczności bycia ciągle piękną i młodą. Z książki tej jasno wynika, że odpowiednik Matki Polki istnieje również w Niemczech i ma się tam równie dobrze.

Plus też za to, że każdy rozdział kończy się listami zagadnień, do samodzielnego przemyślenia i miejscem na refleksję. Myślę, że to świetny pomysł, w książce, której jednym z głównych przesłań jest to, że na wychowywanie dzieci nie ma jedynej i słusznej recepty, a jedyne co można zrobić to poznać mechanizmy kierujące zarówno dziećmi jak i rodzicami i na tej podstawie zbudować własne wnioski.

Minusy: Poza kwestią tego, że trudno mi ocenić, dla kogo dokładnie jest ta książka, zdecydowany minus za opinię jakoby nie było sensu karmić dzieci piersią dłużej niż rok, bo buduje to tylko niezdrowe przywiązanie. Moje doświadczenia są całkiem inne i niestety nie jestem w stanie się zgodzić z autorem w tej kwestii. (Gwoli obiektywizmu zaznaczę jednak, że to jedyna opinia autora, która wywołała we mnie silny sprzeciw.)

Mały minus też za, z mojej perspektywy, zbyt dużo informacji na temat niemieckiego systemu szkolnictwa – podziału na klasy, szkoły itd. Trochę się wybijałam z rytmu czytając i szczerze mam wrażenie, że temat ten można by było potraktować trochę bardziej ogólnie bez wnikania w szczegóły. Chociaż może się mylę.

_MG_2066 _MG_2065

Pamiętaj, że ja w ten artykuł włożyłam czas i pracę. Jeśli więc Ci się podoba i uważasz, że może się przydać komuś ze swoich znajomych – udostępnij go dalej. Takie udostępnienia i komentarze, to dla mnie znak, że moja praca nie idzie na marne.

A jeśli jesteś na blogu po raz pierwszy – serdecznie zapraszam do zapoznania się z zakładką„Od czego zacząć czytanie bloga?”