Q&A: Dlaczego moje dziecko jest wiecznie niezadowolone i denerwuje wszystkich wokół?

Dawno nie było wpisów z serii “Q&A”, pomyślałam więc, że może odświeżyć ten cykl.

Pytanie: Dlaczego moje dziecko jest wiecznie niezadowolone i denerwuje wszystkich wokół?


 

„Dzień dobry,

znalazłam Pani bloga na Pinterest i gdy tylko mam chwilę to coś sobie poczytam. Powiem szczerze, mówi  Pani do mnie moim językiem. W końcu sensowne rady i zdrowe podejście. Przyznam się ,że uratowała mnie Pani, bo już zaczynałam nienawidzić swojego dziecka. Jestem mamą 10 i 6 latka.

I to głównie z tym starszym mam problem. Jeśli ma Pani już taki wpis bardzo chciałabym go przeczytać.

Otóż z synem mam taki problem, że on zawsze jest niezadowolony, co by się nie działo wiecznie jest skrzywiona mina. Nie ma jakiś szczególnych pasji, a jak już zacznie coś robić, to jest to na pięć minut. Często męczy wszystkich swoim jęczeniem. Dodatkowo gdy brat coś robi to go wyśmiewa i przeszkadza. Do tego czym starszy, tym bardziej robi się opryskliwszy i krnąbrny.

Próbuje mu jakoś wymyślać różne prace, zajęcia, ale ma tylko zabawę jeśli jest to na jego zasadach, gdy już jest nieciekawie w jego opinii, zaczyna dokuczać i przeszkadzać, płakać, krzyczeć, wyzywać, że coś jest głupie, beznadziejne itd. Oczywiście nas nienawidzi.

Przyznam się, że przebywanie z nim nie jest łatwe. Wymaga dużo cierpliwości. A już szczególnie gdy muszę go zostawić u mamy, bo pracuję. Mama zajmuje mi się chłopakami, po szkole i przedszkolu ich odbiera. I przez ok 1-1,5 godz., które spędzają u babci potrafi zdenerwować wszystkich domowników swoją zjadliwością, nieustępliwością.

Może Pani przeczytała już jakieś książki na temat takich zachowań. I mogła by mi Pani polecić coś. Psychologa już zaliczyłam.

Nawet teraz odrabiając lekcję wydziera się, rzuca książkami, wyzywa wszystkich. A muszę powiedzieć, że nie jest przeładowany nauką. (…)

Nie mam już pomysłu na niego. Przebywanie z nim mnie raczej denerwuje niż cieszy, chociaż nie wiem czy tak może mama napisać. Coraz częściej potrafię go uderzyć i mówię mu niemiłe słowa. Jestem na takim etapie, że pękają mi nerwy w stosunku do niego. Przyznam szczerze, że już zamówiłam trochę książek, które Pani poleca, czekam na dostawę. Czytając Pani bloga trochę się uspokoiłam duchowo i chyba tylko powinnam wszędzie, w całym domu porozwieszać karteczki przypominające mi o opisaniu suchych faktów, co się teraz dzieje i co ja o tym myślę. Znalazłam kiedyś tekst dziewczyny której mama prosiła żeby w chwilach takich skrajnych emocji i zdenerwowania przypomnieć sobie słowa z listu św Pawła do Koryntian hymnu o miłości i zastąpić słowo miłość swoim imieniem.

Bardzo proszę o radę, może wie Pani co robię nie tak, nad czym szczególnie powinnam popracować.

(…) Od zawsze był wymagającym dzieckiem, od małego bardzo uzależnionym ode mnie. Chociaż gdy miał nie cały rok wróciłam do pracy. Moje błędy to pewnie wynik wszystkich lat.”

Mama 10-ciolatka

___________________________________________________________

Moja odpowiedź:

Dzień dobry,

Bardzo dziękuję za maila. Jednak nie wiem czy mogę udzielić jakiejś rady. Krótki e-mail, to tak naprawdę trochę za mało, by poznać dziecko. Mogę jedynie powiedzieć, że to co Pani przeżywa jest zdecydowanie zrozumiałe i jak najbardziej nie ma nic złego w tym, że mama przyznaje się do tego, że dziecko ją denerwuje :)

Wnioskując z tego, co Pani mówi to przyczyn może być kilka i mogą się na siebie nakładać. Takie które na pierwszy rzut przychodzą mi do głowy to:

1) zaburzenia integracji sensorycznej (mogą być przyczyną tego, że normalne przyjemności wcale nie sprawiają przyjemności),

2) przeładowanie w szkole (niektórym dzieciom, które po kilku latach w systemie szkolnictwa przechodzą na edukację wolnościową chęć do nauki i robienia czegokolwiek przychodzi po kilku miesiącach, a nawet latach „nicnierobienia”),

3) być może syn jest dzieckiem wysokowrażliwym,

4) być może w jego otoczeniu jest zbyt dużo bodźców (problem z podjęciem decyzji, czym się zająć),

5) być może potrzebuje pomocy przy określaniu własnych emocji i wynikających z nich potrzeb (nieuświadomione emocje się upychają po kontach, a niezaspokojone potrzeby powodują chęć odgrywania się na innych),

6) być może – tak jak mówi pozytywna dyscyplina – chłopiec źle pojmuje przynależność i z jakiegoś powodu stwierdził, że tylko jak jest „upierdliwy” to się zwraca na niego uwagę i tylko wtedy jest ważny, lub wręcz przeciwnie – stwierdził, że i tak co by zrobił, będzie nieważny, więc przestał się o tę uwagę starać,

7) być może nie miał do tej pory wystarczająco dużo czasu na nudę, bo zawsze znalazł się ktoś, kto dawał mu jakieś zdania,

8) być może potrzebuje czasu i wiary, by znaleźć coś, co go naprawdę interesuje

9) być może potrzebuje uwagi i pobycia z nim, posłuchania, albo po prostu posiedzenia i próby zrozumienia jego zainteresowań ze strony dorosłego (kiedyś Agnieszka Stein chyba opowiadała jak po prostu siadła ze swoim synem, kiedy grał na komputerze i z zainteresowaniem dopytywała, o co w tym chodzi, spróbowała z nim zagrać… wejść w jego świat)

10) możliwości jest naprawdę wiele, łącznie z tym, że to albo przejściowe kłopoty związane z wiekiem, ale może warto też poszukać jakiegoś sprawdzonego psychologa i to jego się poradzić.
Jedno wiem na pewno, nie ma co sobie wytykać błędów. Będąc rodzicem, robimy ich wiele i to każdego dnia. Ale robimy też dużo dobrych rzeczy. Nie da się być rodzicem idealnym. A wyrzucając sobie ciągle błędy, pogarszamy tylko własną i tak często zachwianą równowagę psychiczną, a to nie pomaga ani nam, ani dziecku.

Nie wiem czy w czymkolwiek pomogłam, tak jak mówię, dla mnie za dużo tu niewiadomych. Może warto po prostu zapytać syna jaki jego zdaniem byłby fajny dzień? I wyjść od tego co usłyszymy w odpowiedzi :)

Pozdrawiam

Ola Jurkowska

Czy ktoś z Was miał kiedyś podobny problem? Jak sobie radziliście w takich sytuacjach?

Pamiętaj, że ja w ten artykuł włożyłam czas i pracę. Jeśli więc Ci się podoba i uważasz, że może się przydać komuś z Twoich znajomych – udostępnij go dalej. Takie udostępnienia i komentarze, to dla mnie znak, że moja praca nie idzie na marne.

A jeśli jesteś na blogu po raz pierwszy – serdecznie zapraszam do zapoznania się z zakładką„Od czego zacząć czytanie bloga?”