Przestrzeń do zabaw – cz. 12 – Książki

Kolejny poniedziałek – pora zająć się porządkami. Dzisiaj w cyklu Przestrzeń do zabawy chciałam podzielić się z Wami kilkoma przemyśleniami na temat organizacji książek.

Jeśli macie w domu dużo miejsca i chęci, w internecie znajdziecie masę pomysłów na to, jak zorganizować śliczny kącik do czytania. Ale i w mniejszym mieszkaniu, można dostosować bibliotekę do potrzeb maluchów.

1. Zasadniczo tak jak i przy zabawkach, przy książkach obowiązuje zasada, że czego dziecko nie widzi, tym się nie interesuje. Warto więc znaleźć w domu takie miejsce, które pozwoli na wyeksponowanie książek.

2. Ważne jest też, żeby dziecko mogło samodzielnie brać (a może nawet odkładać) książki z półki, jeśli akurat najdzie je nieodparta ochota na czytanie. A w tej kwestii dożo lepiej sprawdzają się półki, na których książki ustawia się pionowo, frontem do dziecka. Można zakupić takie specjalne regały, ale można też spróbować zrobić coś np. z rynny, albo tak jak my – z karnisza i kawałka materiału.

półka na książki dla dzieci

Ja wiem, że to co tu widać, nie krzyczy „porządek!” Ale weźcie pod uwagę,  że w ten sposób poustawiał je mały Klusek. Nie walają się po podłodze i są na swoim miejscu. Przy tradycyjnych półkach dziecku będzie dużo trudniej odłożyć książkę na miejsce. Szczególnie jeśli na półce jest dużo książek. Natomiast jeśli układalibyśmy książki jedna na drugiej – w kupkę, to mamy problem, jeśli chcemy wyjąć jakąś jedną, konkretną, zazwyczaj z samego spodu. Najczęściej wtedy wszystkie książki lądują na podłodze obok półki. W tego typu pułkach – nie ma takiego problemu. Zarówno wyjmowanie, jak i wkładanie z powrotem nie stanowi problemu (o ile są chęci).

3. Kolejna rzecz jaką warto wziąć pod uwagę, to wiek dziecka i jego charakter. Klusek od małego szanował książki, jeśli zdarzyło mu się jakąś naderwać, to przez przypadek. Micha dla odmiany jeszcze go tej pory jest molem książkowym (jeśli idą mu zęby). Dosłownie. Tak więc przy Klusku nie było problemu, i na półce stały wszystkie książki. Przy Michasiu trzeba było pilnować, żeby na niższych półkach stały jedynie książeczki sztywne i twarde. Lepiej żeby na półce stały tylko te książki, z których dziecko samodzielnie może korzystać. Nie stawajmy, więc na nich cennych książek, na których nam zależy, po to tylko żeby stresować i siebie i dziecko. Takie książki można po prostu postawić gdzie indziej i wyjmować na prośbę dziecka, albo po prostu, jeśli mamy ochotę dziecku poczytać.

4. Ciekawym pomysłem jest domowa biblioteka z książkami „naukowymi.” Takie oddzielne miejsce, w którym lądują wszystkie książki „źródła”, które można wykorzystać do pogłębiania wiedzy, sprawdzania jakichś informacji, projektów.

5. Jeśli wypożyczacie książki z biblioteki, dużym ułatwieniem jest oddzielne miejsce na te właśnie książki. Tak żeby się nie mieszały, nie gubiły i żeby w ostatniej chwili nie było trzeba ich szukać. Może to oczywiście być oddzielna półka, ale równie dobrze, może się sprawdzić jakiś koszyk czy pudełko.

6. Jeśli macie dużo książek, można włączyć książki do rotacji zabawek.

I to by było kilka wskazówek ode mnie. A jak w Waszych domach wyglądają biblioteczki?

  • Na ta chwile większość książek jest na górnej półce i to ja wyciągam książki. Antek jeszcze jest na tym etapie, że wszystko pcha do buzi.

    • Ola

      U nas Micha też od czasu do czasu gryzie książki. Ale już w tej chwili częściej czyta niż gryzie. Więc dla mnie ogólnie ważniejsze jest to, że „czyta” sobie sam, niż to że od czasu do czasu jakaś książeczka jest trochę bardziej pogryziona niż była. Tak więc do kartonowych wszystkich ma dostęp. A i te mniej ważne ze zwykłymi kartkami są w jego zasięgu. Ale tak jak ze wszystkim, każdy ma swój punkt krytyczny i ogólnie myślę, że jak masz się stresować, że poniszczy, a to jest dla Ciebie z jakiegoś powodu istotne, to lepiej zabrać z zasięgu dziecka, niż ciągle na nie krzyczeć, żeby nie ruszało:) Pozdrawiam

      • Tu nie chodzi o niszczenie, że mnie to boli. To jego książki. Tylko chwila nieuwagi i Antek je je – dosłownie. Nawet kartonowe to dla niego pikuś. Memla, memla i połyka kartki.

        • Ola

          Prawdziwy mol:) Micha już teraz w tej chwili to raczej wkłada sobie rant książki i gryzie jak gryzak – bo mu zęby idą:)