3 sposoby, by uczyć dzieci o przyrodzie

Kolejny wpis z serii nasza edukacja. Tym razem edukacja przyrodnicza. Dziś chciałam podzielić się z Wami trzema sposobami, które ostatnio wykorzystywaliśmy w ramach nauki o przyrodzie.

1) Książki

Dla młodszych trzy nowości od Egmonta.

IMG_0008a

1. Dzień z przyrodą. 101 zadań inspirowanych przyrodą. – To, tak jak mówi nam zresztą podtytuł – zbiór zadań przeróżnych – zrób owady z odcisków palców, pozbieraj liście, ususz kwiaty, znajdź różnice, narysuj…, napisz jakie dźwięki słyszysz nocą, wytnij, połącz kropki… Dla każdego coś fajnego, a w dodatku trochę informacji o przyrodzie. Bardzo fajny i ciekawie zilustrowany sposób, by uwrażliwić dzieci zarówno na piękno przyrody, jak i na jej różnorodność.

IMG_0011 IMG_0012 IMG_0013 IMG_0014 IMG_0015

2. Odkrywcy przyrody. Zeszyt z naklejkami i zadaniami. – To również jak sam tytuł wskazuje, zbiór zadań inspirowanych przyrodą. Trochę prac plastycznych, trochę zadań logicznych, trochę informacji. Mnie ta książka urzekła ilustracjami, Miśka – obecnością Liska Leszka. W każdym razie nie zdążyłam zrobić zdjęć, zanim Misiek dopadł tę książkę, więc możecie zobaczyć, jak wygląda już uzupełniona.

IMG_0010 IMG_0019 IMG_0020 IMG_0021

3. Jak zostać ogrodnikiem. Zeszyt z zadaniami i naklejkami. – Książeczka z zadaniami o podstawach ogrodnictwa, a w niej np. jak założyć grządkę warzywną, z czego składa się kwiat, albo – jak upiec szarlotkę. Lektura w sam raz na wiosnę.

IMG_0009 IMG_0016 IMG_0017 IMG_0018

Dla starszych – Paskudne Robale z serii MNSTRRRUALNA ERUDYCJA

IMG_9994

 

Kto jeszcze nie zna tej serii, śpieszę wyjaśnić – książki z MONSTRRRUALNEJ ERUDYCJI w sposób zabawny i obrazowy, jak również brutalny i obrzydliwy opisują prawa rządzące światem. W tym wypadku światem robali . Czy wiecie, że np. mrówki hurtownice napychają niektóre mrówki słodką spadzią z mszyc; napychane mrówki pęcznieją jak baryłki i w razie potrzeby zwracają swoją zawartość, kiedy trzeba nakarmić głodnych mieszkańców gniazda? Albo, że pszczoły robotnice tylko pracują i pracują, by w ciągu kilku tygodni zapracować się na śmierć? Albo, że motyle mogą się upić? Albo… myślę, że wiecie już, o co chodzi. Jest to książka, która pokazuje fascynujący świat małych (i trochę większych) żyjątek w sposób bardzo realistyczny, a jednocześnie zabawny. Nie ma chyba lepszej mieszanki, żeby zainteresować starsze dzieci czymś tak obrzydliwym jak robale. A kiedy dzieci już się zainteresują, każde kolejne spotkanie z owadami staje się prawdziwą przygodą, ciekawszą niż nie jeden film science fiction. (Dla zainteresowanych serią – poza „Pasudnymi Robalami” wyszła też równie fascynująca część „Kipiący mózg” i naprawdę warto po nią sięgnąć, nie tylko dlatego, że to pasjonująca lektura, ale również dlatego, że znajomość pracy tego narządu może się bardzo przydać w procesie edukacji).

IMG_9996 IMG_9997 IMG_9991IMG_9993 IMG_9992

2) Las

Z braku własnego podwórka i konieczności chodzenia po ulicach w maseczkach, przenieśliśmy naszą aktywność fizyczną do okolicznych lasów. Z ręką na sercu – w życiu nie spędziłam tyle czasu w lesie, co w ciągu ostatnich tygodni. W lesie biegamy, wydurniamy się, zbieramy śmieci, ale też obserwujemy przyrodę. Ja sama z ciekawości szukam nazw kolejnych roślin, robali czy ptaków (większych zwierząt póki co nie udało nam się raczej zaobserwować, chociaż raz sarenka nam przeskoczyła przez ścieżkę, ale tu do rozpoznania nie trzeba było internetu). Ja szukam, to i chłopaki od czasu do czasu pytają mnie, jak nazywają się kolejne drzewa czy kwiatki, czy można je jeść, po co w ogóle tam rosną i jeszcze wiele innych pytań, na które ja nie zawsze znam odpowiedzi. W ten sposób uczymy się naprawdę dużo o najbliższej nam przyrodzie.

Innym sposobem na leśną edukację są karty pracy. Tak – czasami zdarza nam się po nie sięgnąć. Ostatnio np. uczyliśmy się w lesie o piętrach lasu jednocześnie uzupełniając zadania znalezione na stronie Lasów Państwowych. Mają całkiem sporo ciekawych i darmowych materiałów dla dzieci. Ale trzeba uważać i przebierać, to co jest tam dostępne, bo niektóre dość mocno przynudzają. Mimo wszystko, warto zajrzeć na ich stronę, wśród wielu dostępnych tam publikacji (w wersji internetowej lub w pdfach, które można sobie ściągnąć lub wydrukować) na pewno znajdziecie coś co Was zainteresuje. My np. wydrukowaliśmy sobie te karty pracy.

2020-04-24 16.02.31 2020-04-24 16.02.38 2020-04-24 16.02.55

3) Ogródek

Ogródek to może za duże słowo. Bardziej drobna uprawa balkonowa. W tym roku postanowiliśmy posadzić na balkonie zioła, rzodkiewki oraz pomidorki koktajlowe. A jak już poszliśmy do sklepu po potrzebne nasiona, to Misiek naciągnął mnie jeszcze na 8 krzaczków poziomek. Tak więc siejemy, sadzimy, przesadzamy, podlewamy, chowamy na noc, kiedy zapowiadają przymrozki. Sporo z tym roboty, ale i zabawa fajna. Do tego Kluski zaczynają rozumieć jak ważna jest odpowiednia pogoda, jaki wpływ ma na roślinki słońce, woda, temperatura… Nie wiem czy uda mi się ich nakłonić do zjedzenia własnoręcznie wyhodowanej rzodkiewki, ale na pewno nauczą się czegoś o przyrodzie.

IMG_20200403_132603_909

A jeśli nie chcecie się bawić w uprawy balkonowe, to mogę Wam np. zaproponować nasz eksperyment, który przeprowadziliśmy już jakiś czas temu – posialiśmy rzeżuchę na pięciu talerzykach, a każdy z nich ustawiliśmy w innym miejscu – zimnym (balkon), nasłonecznionym (parapet w pokoju), ocienionym(parapet w kuchni), całkowicie bez dostępu światła słonecznego (łazienka) i takim dość ciemnym, ale jednak z odrobiną światła i niższą temperaturą (na klatce). Potem co kilka dni sprawdzaliśmy jakie zaszły zmiany, porównywaliśmy nasze próbki i zapisywaliśmy wnioski. Co ciekawe w łazience najwyższa rzeżucha wyrosła nam w łazience.

A jak wygląda Wasza edukacja przyrodnicza? Macie jakieś sprawdzone sposoby? Ciekawe lektury? Wciągające eksperymenty? Podzielcie się proszę w komentarzu.