Starożytny Egipt dla dzieci, czyli o nauce, która sama za nami chodzi

Kolejny dzień rozkminiania czym jest edukacja domowa i jak wygląda w naszym wydaniu. No cóż, takie mamy czasy. Niedawno opisywałam Wam jeden z naszych procesów edukacyjnych, bo chyba tak mogę to nazwać – podążanie za impulsem. Kiedy coś nas zaciekawi idziemy w tym kierunku, wyszukując ciekawe materiały, które przybliżą nam jakiś temat.

Ale nie tylko tak się uczymy. Tak jak już wcześniej pisałam, część naszej edukacji wymaga przygotowania się do egzaminów – o tym, jak to robimy, szerzej tutaj. A czasami po prostu jakiś temat sam nam się wciska, na siłę i bez pytania. A my jedynie dajemy się ponieść… Tak było na przykład ostatnio z tematem Egiptu.

1) Wszystko zaczęło się od Czwartej Wielkiej Historii Montessori (pisałam o nich tutaj). Mniej więcej w momencie zamykania szkół przyszedł u nas czas właśnie na tą czwartą historię. Historię o powstaniu pisma. Nie sposób byłoby ją opowiedzieć bez egipskich hieroglifów. Zatrzymaliśmy się więc na dłużej przy tym temacie, bawiąc się we własne tłumaczenia tych zawiłych znaków, a zastanawiając się nad tym, jak udało się te hieroglify przetłumaczyć trafiliśmy na krótki filmik o kamieniu z Rosetty.

2) Następnego dnia przypomniałam sobie o bajkach z serii „Był sobie człowiek”, którą to serię moje dzieci niezmiernie lubią i która miała być kontynuacją tematu historii pisma. W pierwszym podejściu dotarliśmy do czwartego odcinka, który jest o… no oczywiście, że o Egipcie.

3) Obejrzeliśmy bajkę i chłopaki zajęli się swoimi sprawami. Nie drążyliśmy tematu, szczególnie, że w międzyczasie napatoczył nam się wspominany już Kopernik w pierwszym tomie Ratowników Czasu. Egipt poszedł w odstawkę. Jakie więc było moje zdziwienie, kiedy okazało się, że tom drugi Ratowników Czasu (od Wydawnictwa Jaguar) przeniósł nas do Egiptu? Szczerze – niewielkie. Od dawna zauważam, że niektóre tematy po prostu za nami łażą. Być może nie mają co robić, a być może prawdą jest, że mózg, który jest czymś zainteresowany po prostu wszędzie szuka tematu, który sobie upodobał i zwraca uwagę nawet na najmniejsze o nim wzmianki… Tak czy siak. Egipt powrócił i to ze wzmożoną siłą wciągającej przygody, tym razem już trójki dzieci i animaloida z przyszłości. Owe dzieciaki niespodziewanie wpadają do (nie całkiem przypadkowej) mastaby i pokazują nam starożytny Egipt (a w zasadzie jeszcze nie Egipt, a Kemet – bo tak wcześniej o swoim kraju mówili mieszkańcy Doliny Nilu), jego życie codzienne, trudności, których to życie dostarczało, jak również szczegółowy opis tego, co po tym trudnym życiu następowało. Czyli jak i po co robiono mumie. Opisy dość szczegółowe i oczywiście, jak to w tej serii, nie pozbawione humoru, do tego poparte wiedzą źródłową. Czyż trzeba czegoś więcej, by zgłębiać wiedzę o Starożytnym Egipcie?

IMG_0005 IMG_0006 IMG_0007

Wydawało nam się, że nie.

4) Dopóki nie dostaliśmy paczki z Egmonta, a w niej dwóch nowych części znanej i lubianej przez nas serii – STRRRASZNA HISTORIA. Jak myślicie – o czym? Oczywiście, że o Egipcie. Mówiłam przecież, że mumie nas prześladują. (Co prawda druga część jest o krwawych rewolucjach i też ją szczerze polecamy, ale jednak zbieżność tematów nie może być przypadkowa, a zresztą – Krwawe Rewolucje nie ominęły tak całkiem Starożytnego Egiptu i choć książka bardziej skupia się na późniejszych rewoltach, to i o egipskiej rebelii przeciwko Hykososom nie zapomnieli wspomnieć.) Jeśli nie znacie jeszcze tej serii, to musicie wiedzieć trzy rzeczy – po pierwsze, po przeczytaniu tych książek już nigdy nie będziecie patrzeć na historię, tak jak dotychczas, po drugie – wiele fragmentów utkwi Wam w głowach, rysując obrzydliwe, a nawet brutalne obrazy i po trzecie – uśmiejecie się przy tym przednio. Jeśli więc odpowiada Wam taka forma nauki – szczerze polecam.

IMG_9998 IMG_9999 IMG_0001 IMG_0002 IMG_0003 IMG_0004

Właśnie kończymy lekturę „Niesamowitych Egipcjan.” I choć temat jest niezmiernie ciekawy, nie zamierzamy szukać kolejnych materiałów. Kluski same z siebie nie ciągną ku niemu. Mumie nie zawróciły im w głowach, nie chcą się uczyć hieroglifów, nie planują domowej produkcji mumii. To co wpada im niejako w ręce przyjmują z zaciekawieniem, ale szału nie ma. I dobrze.

(Zainteresowanych tematem starożytnego Egiptu odsyłam tu – znajdziecie tam jeszcze 2 ciekawe książki na ten temat)

Różne drogi edukacji

Bo edukacja przebiega bardzo różnymi ścieżkami. Żeby była trwała i prawdziwa nie sposób jej zaplanować, napisać programu i wmusić do głowy. Nie każdy temat trzeba drążyć do pełnego wyczerpania. Czasami warto pozwolić, żeby to temat znalazł nas. Nie wmuszać go na siłę, tylko po prostu cieszyć się tym, że świat odsłonił przed nami kolejną pasjonującą historię.

A jakie tematy chodzą za Wami? Czy może jednak jesteście zdania, że edukacja bez planu nie jest nic warta?

Pamiętaj, że ja w ten artykuł włożyłam czas i pracę. Jeśli więc Ci się podoba i uważasz, że może się przydać komuś ze swoich znajomych – udostępnij go dalej. Takie udostępnienia i komentarze, to dla mnie znak, że moja praca nie idzie na marne.

A jeśli jesteś na blogu po raz pierwszy – serdecznie zapraszam do zapoznania się z zakładką„Od czego zacząć czytanie bloga?”