4 podstawy udanej relacji z dzieckiem według Juula

Czytaliście już może książkę „Rodzic jako przywódca stada” Jespera Juula? Jeśli tak, to zapewne wiecie, że zdaniem autora rolą rodzica jest właśnie wziąć odpowiedzialność za swoją rodzinę. I chociaż musi on (lub ona) brać pod uwagę potrzeby innych, to jednak ostatecznie, to rodzic jest tą stroną, która przewodzi. Nigdy odwrotnie.

Zdaniem Juula, żeby ten system działał, rodzic nie może być jednak dyktatorem. To nie jest tak, że jakiś Piotr I decyduje sobie postawić miasto na bagnach i wszyscy stają na uszach, żeby do tego doszło, bo wiadomo – z carem się nie zadziera ani nie dyskutuje. Zdaniem Juula, żeby rodzicielskie przywództwo było mądre i z korzyścią dla rodziny, u jego podstaw muszą leżeć cztery zasady:

1) Równa godność

Czym jest równa godność? Szanowaniem każdego członka rodziny i jego potrzeb. To nie znaczy oczywiście, że musimy robić wszystko, co dziecko sobie wymyśli. Tak samo z resztą przecież nie robimy wszystkiego, co wymyślił sobie nasz mąż czy partner. Ale powinniśmy szanować się wzajemnie. Wiadomo, że żyjąc w grupie, często dochodzi do sytuacji, w których potrzeby jednej strony nie zgrywają się z potrzebami drugiej czy trzeciej strony. To normalne. Nie każdą potrzebę da się spełnić od razu. Czasem któraś ze stron musi poczekać. Czasem okazuje się, że potrzebę można spełnić w inny sposób, niż nam się to pierwotnie wydawało… Ważne żeby potrzeby wszystkich członków rodziny były brane pod uwagę. Chociaż jak pisze Juul: „(…) podkreślam, że chodzi o równość pod względem godności, a nie pod każdym innym względem. Faktem jest (…), że w rodzinie cała władza znajduje się w rękach dorosłych (…).”

2) Integralność – osobiste granice, potrzeby i wartości

Pojęcie integralności urzekło mnie już w pierwszej książce Juula, którą czytałam. W świecie nastawionym na cele i działanie, tam gdzie przy „odrobinie” pracy, każdy może osiągać więcej, gdzie panuje przekonanie, że „ciężką pracą” i dobrym planem dnia możesz osiągnąć, co tylko chcesz… Że dzieci mogę pisać wcześniej, czytać lepiej, liczyć szybciej, tańczyć na jeszcze bardziej mistrzowskim poziomie… i ogólnie osiągnąć, co tylko rodzice sobie wymarzą (oczywiście zawsze dla dobra dzieci)… W takim świecie ciężko jest być młodym rodzicem, który ponosi odpowiedzialność już nie tylko za to, żeby dziecko przeżyło w dobrym zdrowiu, ale też za to, kim to dziecko będzie w przyszłości. Jednak kiedy pojawia się pojęcie integralności, okazuje się, że rola rodzica wcale nie polega na tworzeniu listy zasad, tablic motywacyjnych i dodawaniu kolejnych zajęć, z których umiejętności mogą się dzieciom przydać w przyszłości. Nasza rola polega bardziej na szanowaniu granic dzieci, rozumieniu ich potrzeb i wartości, którymi się kierują. Bo czy jeśli ciągle mówimy im, że mogą więcej, mogą być lepsi, mogą jeszcze zrobić to i tamto, to czy podświadomie nie przekazujemy im informacji, że na chwilę obecną nie są wystarczająco dobre, nie są wystarczająco pełne, nie spełniają jeszcze naszych oczekiwań? Czy tym samym nie wprowadzamy ich w błędne koło pogoni, za ostateczną akceptacją, której przecież tak naprawdę nie da się w takiej sytuacji osiągnąć. Zawsze można nauczyć się czegoś więcej, mieć większy dom, lepszą rodzinę, bardziej zoptymalizowany plan dnia…

3) Autentyczność

Jest wiele stron autentyczności w relacji rodzica z dzieckiem. Z jednej strony mamy autentyczne zainteresowanie dzieckiem – jego potrzebami, zainteresowaniami, planami na dziś i na przyszłość. Według Juula to autentyczne zainteresowanie dzieckiem często niestety mija niedługo po pierwszym roku. Początkowo noworodek jest dla nas czymś niezmiernie ciekawym, uczymy się dopiero jak się z nim obchodzić, chcemy wiedzieć co znaczy, każde jego zachowanie. Ale z czasem, przekonujemy się, że już wiemy wszystko o dziecku i możemy przejść po prostu do automatycznych reakcji na prawie każdy problem. Nie interesuje nas już aż tak bardzo, o co chodzi dziecku, a raczej, co zrobić, żeby mieć chwilę spokoju, albo żeby dziecko się w końcu czymś zajęło. Chcemy jak najszybciej rozwiązać kolejny problem i mieć to z głowy. Wracamy do własnego życia. I oczywiście nie ma w tym nic złego. Ale jednak jeśli spojrzymy na dziecko z autentyczną ciekawością, możemy odkryć naprawdę wiele.

Druga strona to autentyczność nasza, jako rodziców. Czy naprawdę musimy przed dzieckiem pokazywać ciągle, że wiemy wszystko, że znamy odpowiedź na każde pytanie. Że zawsze wiemy co jest lepsze, co jest słuszne i jak należy postąpić w danej sytuacji. Czy przyznanie się do niewiedzy jest czymś złym? I czy zawsze musimy robić to, czego się od nas oczekuje? Czy nasze granice są mniej ważne od granic naszych dzieci?

4. Odpowiedzialność

Odpowiedzialność znają chyba wszyscy rodzice, w końcu nie robimy nic innego jak jesteśmy odpowiedzialni. Jednak Juulowi chodzi tu głównie o branie odpowiedzialności za to co się dzieje w naszej rodzinie. Nie może być tak, że jeśli dziecko jest grzeczne i nie sprawia problemów, to jest nasza zasługa, a jeśli tylko zaczynają się problemy, to wina leży po stronie dziecka, to na pewno z nim coś jest nie tak, to ono czegoś nie robi jak trzeba.

Jeśli rodzic ma absolutną władzę (a tak zdaniem Juula być powinno), to też ma absolutną odpowiedzialność. „Odpowiedzialność osobista polega w tym wypadku na uznaniu, że to ja sam w tym wypadku odpowiadam, za to co nie podoba mi się w mojej relacji z dzieckiem. Ode mnie zależy jak będzie ona wyglądać – i ponoszę całkowitą odpowiedzialność, za to, żeby ją poprawić lub zmienić, jeśli nie odpowiada moim wartościom ani potrzebom.”

Co myślicie o tych czterech podstawach udanej relacji? A może, któraś Waszym zdaniem jest niepotrzebna? Albo jakiejś brakuje?

 

Pamiętaj, że ja w ten artykuł włożyłam czas i pracę. Jeśli więc Ci się podoba i uważasz, że może się przydać komuś z Twoich znajomych – udostępnij go dalej. Takie udostępnienia i komentarze, to dla mnie znak, że moja praca nie idzie na marne.

Jeśli masz do mnie jakieś konkretne pytanie, pisz pod wpisem lub na maila nasze.kluski@o2.pl Pomogę, na ile będę umiała.

A jeśli jesteś na blogu po raz pierwszy – serdecznie zapraszam do zapoznania się z zakładką „Od czego zacząć czytanie bloga?”