Zagadka Purpurowej Orchidei – recenzja

Szybka recenzja, czyli co myślę o nowej serii autorki „Kronik Archeo”.

_MG_1423

Tytuł: Zagadka Purpurowej Orchidei

Wydawnictwo: Wilga

Dla kogo: dzieci w wieku mniej więcej 7-12 lat. Dla młodszych fabuła może być trochę zbyt zagmatwana ze względu na dużą ilość bohaterów. Starsze dzieci obawiam się, że będą już zbyt wnikliwie przyglądać się fabule, decyzjom i zachowaniom bohaterów i szybko wyłapią pewne nieścisłości.

O czym: o przyrodzie i ginących gatunkach, o międzynarodowej aferze z porwaniami i o dzieciach, które prowadzą Klub Przyrodnika.

Szczegóły fabuły: Zaczynamy od tego, że trzech różnych miejscach ginie w niewyjaśnionych okolicznościach czwórka ludzi. Tak się składa, że część z tych osób jest powiązana z czwórką dzieci, które interesują się przyrodą i prowadzą wspólnie Klub Przyrodnika. Początkowo nikt nie wiąże ze sobą tych zaginięć, dopiero dzieci młodzi przyrodnicy odkrywają, że coś musi je łączyć. Odkrywając kolejne ślady, dowiadują się fascynujących rzeczy na temat tajnych i niebezpiecznych misji przyrodniczych, przeszłości swoich znajomych oraz zagrożonych gatunków roślin. Po drodze oczywiście sami narażają się na niebezpieczeństwo.

Plusy: Dużo wiedzy przyrodniczej, zarówno przeplatającej się przez fabułę, jak i w Biuletynach Przyrodniczych wydawanych przez dzieci, które przeplatają się przez książkę. Plus również za same biuletyny, które poza czystą teorią na temat różnych gatunków zwierząt i roślin dostarczają też pomysłów na ciekawe projekty (jak np. hotel dla pszczół) a nawet przepisy kulinarne do wypróbowania. Jak dla mnie – dużo ciekawsze niż wstawki „Z rodzinnego albumu” w poprzedniej serii Agnieszki Stelmaszyk – „Mazurscy w podróży”. Mam wrażenie, że sama fabuła też jest dużo bardziej wciągająca i znacznie więcej się tu dzieje. Zwroty akcji, niebezpieczeństwo – dużo bliżej tej książce do Kronik Archeo, które u nas są dalej na szczycie listy ulubionych audiobooków.

Wady: Patrząc z perspektywy dorosłej osoby, pewne wydarzenia i reakcje bohaterów są po prostu mało realne. Mi osobiście to trochę przeszkadza. Ale dziecięcy i fabularny świat rządzi się oczywiście trochę innymi prawami, a nieścisłości zaliczyłabym raczej do mało realnych, a nie całkowicie pozbawionych sensu, więc jestem w stanie przymknąć na to oko. Myślę też, że młodsi czytelnicy ich nie zauważą.

Dla mnie też trochę wadą jest to, że jest dużo postaci, o których w sumie mało wiemy i które póki co nie do końca mi się wpasowują w fabułę, ale ponieważ to początek serii, to myślę, że autorka z czasem postaci pogłębi i uwidocznią nam się te związki.

Podsumowując: seria na pewno ma potencjał i mogę ją spokojnie polecić fanom młodzieżowych powieści detektywistycznych.

_MG_1426 _MG_1425 _MG_1424

Pamiętaj, że ja w ten artykuł włożyłam czas i pracę. Jeśli więc Ci się podoba i uważasz, że może się przydać komuś z Twoich znajomych – udostępnij go dalej. Takie udostępnienia i komentarze, to dla mnie znak, że moja praca nie idzie na marne.

A jeśli jesteś na blogu po raz pierwszy – serdecznie zapraszam do zapoznania się z zakładką „Od czego zacząć czytanie bloga?”