Sezon prezentowy, więc tak jak obiecywałam, zapraszam na przegląd nowości książkowych w sam raz na świąteczne prezenty dla mniejszych i większych czytelników.
Dla młodszych:
Nawet nie wiesz, jak bardzo cię kocham – Sam McBratney i Anita Jeram (wznowienie od wydawnictwa HarperKids)
Wzruszająca opowieść o dwóch królikach – Małym i Dużym, które próbują sobie wytłumaczyć, jak bardzo się kochają. Spokojne ilustracje, prosty, ale pełen emocji tekst. W sam raz do wspólnego czytania już z najmłodszymi, np. przed snem.
Dla starszych:
Leo! Znowu ty? Niecny plan – Aleksandra Tyl (Wydawnictwo Lemoniada)
Kim jest Leo? Jedenastolatkiem, który nie przepada za nauką (taką jakiej życzyliby sobie jego nauczyciele), za to bardzo lubi opracowywać niecne plany ze swoimi kolegami (po raz kolejny udowadniając, że rozmowa może być wspaniałym sposobem prawdziwej nauki). Książka w sam raz dla fanów szkolnych rozrabiaków (takich jak np. Cwaniaczek czy Mikołajek). Ale rodzicom od czasu do czasu też polecam przeczytać coś takiego – to naprawdę świetnie przypomni nam, jak my sami kiedyś widzieliśmy świat, szkołę, dorosłych i co było dla nas wtedy ważne. Dużo łatwiej po takiej lekturze zrozumieć własne dzieci.
Za rekomendację niech posłuży cytat z mojego dziewięcioletniego Kluska, po przeczytaniu pierwszych dwóch rozdziałów: „Najlepsze w tej książce jest to, że ma ponad 300 stron.” Co w wypadku Kluska oznaczało – „Mam przed sobą cały wieczór czytania!”
Tak więc to lektura dla trochę bardziej doświadczonych czytelników, bo chociaż czcionka jest dość duża, to jednak do przeczytania jest te ponad 300 stron tekstu, jedynie z żadka przeplatanego ilustracjami.
Śledztwa Enoli Holmes. 3. Tajemnica białych maków (Wydawnictwo Egmont)
Jeśli nie znacie tej serii, to pisałam o niej np. tutaj. Jest to naprawdę świetnie zilustrowany komiks (na podstawie powieści Nancy Springer) o młodszej siostrze słynnego Sherlocka Holmsa, która szuka swojej mamy, jednocześnie starając się sama nie zostać znaleziona przez swoich braci, którzy najchętniej widzieliby ją w szkole dla dam. Dla Enoli jednak taka utrata wolności jest po prostu nie do pomyślenia. Ale komiks jest świetny nie tylko ze względu na iustracje i postawę głównej bohaterki, która udowadnia, że dziewczyny też mogą wszystko. Jest to też naprawdę wciągająca detektywistyczna fabuła. Enolia poza szukaniem mamy włącza sie bowiem w poszukiwania współpracującego z Sherlockiem – Dr. Watsona. Gdzie ją to zaprowadzi? Tego lepiej dowiedzcie się sami.
Zaznaczę tylko, że to lektura dla trochę starszych czytelników. Tym razem nie ze względu na ilość tekstu, ale na dość brutalne i niebezpieczne sceny.
SuperSisters – Cazenove i William (Wydawnictwo Egmont)
Czyli siostry z serii „Sisters” w nowej odsłonie. Obdarzone supermocami walczą ze złem. Ale to dalej dwie siostry, które jak to siostry – ciągle się kłucą i mocno się kochają. Ich wciągające przygody, a także problemy, z którymi muszą sobie radzić (jak każde rodzeństwo) sprawiają, że to naprawdę fajny komiks. I chociaż bohaterkami są dziewczyny, to myślę, że w tej wersji seria „Sisters” spodoba się również chłopakom. Moim się spodobała.
Polecam album również początkującym czytelnikom. Z dwóch powodów – ze względu na treść, która pomimo pokazywania walki, ma w sobie sporą dozę ciepła i sympatii. Oraz ze względu na formę, album jest zbiorem kilkustronnicowych opowiadań, każde stanowiące odrębną całość – świadomość, że do przeczytania jest kilka stron, często działa bardzo motywująco na dzieci, które jeszcze boją się, że nie poradzą sobie z całą książką. A że historie są ciekawe, to po skończeniu jednej, chętnie zaczyna się drugą i trzecią… I tak niewiadomo kiedy, dzieci przemieniają się w książkowe zombi…
Asteriks. Złoty Menhir – R. Goscinny i A. Uderzo (Wydawnictwo Egmont)
Czy jest tu ktoś, kto nie zna serii o Asteriksie i Obeliksie? Pewnie nie. Jednak sięgając po „Złoty Menhir” niejeden się zdziwi. Nie jest to bowiem wcale komiks, a ilustrowana… sztuka. Swoją drogą – jak by się tak przyjrzeć uważnie, to kimiks ze sztuką ma w sumie dużo wspólnego: składa się głównie z rozmów bohaterów, jedynie od czasu do czasu przerywanych wtrąceniami narratora, czyż nie?
A czym jest tytułowy Złoty Menhir? To nagroda w konkursie dla bardów, na który w asyście Asteliksa i Obeliksa wyrusza Kakofoniks. A wyrusza, bo ma już dość tego, że w jego własnej wiosce nikt go nie docenia i zamierza wszystkim udowodnić, że nie znają się na muzyce. Czy mu się uda?
Album wydany niedawno przez Egmont jest wznowieniem dzieła sprzed ponad 60 lat. Dalej jednak wciąga i bawi czytelników, jak to przygody znanych wszystkim Galów. I bardzo dobrze, że znów mamy szansę sięgnąć po tę książkę.
Dla fanów Minecrafta:
Komiksowa seria Frigiel i Fluffy – Derrien, Frigiel, Minte – (Wydawnictwo Jaguar)
W serii na razie ukazały sie dwa komiksy – Tajemnica zaginionych arbuzów(1) oraz Sami najlepsi (2). Jeśli jesteście fanami serii powieści „Frigiel i Fluffy”, to nie muszę Was zachęcać do sięgnięcia po te komiksy. Jeśli jej nie znacie – zapraszam tutaj.
W tej chwili jest to już trzecia seria związana z przygodami młodego Frigiela, jego psa Fluffiego, oraz jego przyjaciół, którzy cały czas walczą o ocalenie świata. Najpierw była oryginalna seria powieści, potem prequel dla trochę młodszych czytelników (od wydawnicywa RM), a teraz Jaguar pokazuje nam wersję komiksową. I chociaż mi osobiście najbardziej podobały się pierwsze powieści, to komiksy też są naprawdę bardzo fajne, a dzięki kolorowym, dynamicznym ilustracjom i ograniczonej ilości tekstu (do czego zobowiązuje forma komisku) świetnie sprawdzą się zarówno jako prezent dla fanów Minecrafta i Frigiela, jak i dla młodszych czytelników, którzy nie są jescze w stanie sami przeczytać o przygodach chłopca i jego psa w formie trzystustronnicowej powieści.
Minecraft. Złap creepera i inne moby. (Wydawnictwo HarpersKids)
To taka trochę wersja „Gdzie jest Wolly?” tylko zamiast ludzika w okularach i pasiastej czapeczce szukamy creeperów i mobów. Cała zasada pozostaje bez zmian – duże, bardzo szczegółowe i kolorowe ilustracje, krótki opis zadania i trochę dodatkowych informacji na temat minecraftowych mobów. A potem już tylko wytężyć wzrok i szukać… szukać… szukać… Twarda oprawa i ciekawe ilustracje sprawiają, że książka może okazać się naprawdę trafionym prezentem zarówno dla fanów zagadek jak i (ze względu na niewiele tekstu) dla młodszych miłoścników Minecrafta, których może zachęcić do samodzielnego czytania.
Pamiętaj, że ja w ten artykuł włożyłam czas i pracę. Jeśli więc Ci się podoba i uważasz, że może się przydać komuś z Twoich znajomych – udostępnij go dalej. Takie udostępnienia i komentarze, to dla mnie znak, że moja praca nie idzie na marne.
A jeśli jesteś na blogu po raz pierwszy – serdecznie zapraszam do zapoznania się z zakładką „Od czego zacząć czytanie bloga?”