Początki w edukacji domowej – wyprawka.

Wrzesień. Co to oznacza? Oczywiście początek roku szkolnego i oczywiście kolejna wyprawka szkolna dla dzieci. W tym roku jednak wielu rodziców zdecydowało się na edukację domową. Nie zawsze wiedzą czego się spodziewać i jak zacząć, co jasno teraz widać po postach na facebookowych grupach poświęconych tematowi edukacji domowej. Pomyślałam więc, czemu by się nie podzielić naszą wiedzą i naszymi doświadczeniami w tym temacie. Dlatego dzisiaj kilka słów na temat wyprawki w edukacji domowej.

Dobre wiadomości

Zacznę od dwóch bardzo dobrych wiadomości. I jednej, która dla części z rodziców będzie dobra, a dla innych znów – niekoniecznie. Po pierwsze wyprawka w edukacji domowej może być (piszę może, bo opieram się na własnych doświadczeniach i wiem, że każda rodzina ma inne potrzeby) znacznie tańsza niż wyprawka w przypadku szkoły – nikt nie zmusza nas, żebyśmy mieli wszystkie potrzebne rzeczy na 1. września. Spokojnie z uzupełnianiem braków można poczekać na posezonowe promocje, na których wiele przyborów i pomocy szkolnych kupicie za niewielki procent ceny wyjściowej. Wystarczy poczekać 2-3 tygodnie.

Po drugie – ponieważ Wasze przybory szkolne nie będą codziennie oceniane przez dwudziestkę dzieci, nie ma potrzeby co roku kupować wszystkiego na nowo. Jednego zestawu kredek, farb, czy flamastrów nie mieliśmy już od bardzo dawna, po prostu dokupujemy, kiedy już nie mamy czym malować. To samo z plasteliną. Klusek ma jeden plecak od zerówki (a idzie właśnie do 3 klasy), bo używany jest tylko na wyjazdy i zajęcia dodatkowe, więc nie niszczy się tak szybko, jak plecaki codziennie wycierające podłogi sal i korytarzy szkolnych, załadowane do maksimum swoich możliwości, a czasem nawet bardziej. Piórnik mamy jeden – po wujku, a i to używamy go tak naprawdę tylko wtedy, kiedy idziemy na egzamin. Odpada też sporo zakupów odzieżowych, nie potrzeba dodatkowych kapci, strojów na w-f, wyjściowych koszulek i spodni. Można spokojnie chodzić w tym, w czym nam wygodnie. Nie trzeba też co roku mieć nowych zeszytów, wszystkie zeszyty można wykorzystać do końca.

To Wy decydujecie

I dzięki tym oszczędnościom dochodzimy do trzeciej wiadomości, o której Wam pisałam. Tej która być może nie wszystkim przypadnie do gustu. Otóż ciężko jest zrobić idealną listę rzeczy niezbędnych w wyprawce domowej. Czemu? Bo tak naprawdę, każda edukacja domowa jest inna. Każda rodzina ma inne potrzeby, każda będzie zwracała uwagę na inne rzeczy. Rodzice, którzy wiedzą czego chcą i oczekują od edukacji domowej i którzy znają potrzeby własnych dzieci i swoje, ucieszą się, bo nie będą musieli zajmować się rzeczami, które są im nie potrzebne, a są elementem każdej szkoły systemowej. Rodzice, którzy są jeszcze niepewni i nie do końca wiedzą, czego oczekiwać – prawdopodobnie woleliby, żeby ktoś im jasno powiedział – masz kupić to i to i to. Ale tak nie do końca się da.

Niemniej jednak, tak dla nakreślenia jakiejś linii odniesienia, zrobię listę rzeczy, których my używamy. Pamiętajcie tylko, że to nie jest lista ostateczna i jeśli wydaje Wam się, że coś całkowicie nie jest Wam potrzebne, to spokojnie możecie sobie odpuścić. Z resztą – w obecnych czasach, jeśli okaże się, że czegoś potrzebujecie – zawsze można to dokupić i to nawet z dostawą do domu.

Wyprawka w edukacji domowej:

1) Komputer i drukarka (od tego roku zdecydowaliśmy się na drukarkę laserową) – nie wyobrażam sobie nauki bez tych dwóch narzędzi.

2) Kredki (moje ulubione to te) i temperówka, flamastry – Wszystko mamy w jednym pudełku i co kilka miesięcy przeglądamy  i wyrzucamy zużyte flamastry i kredki, które już się do niczego nie nadają, a jeśli stwierdzimy, że coś trzeba uzupełnić – uzupełniamy.

3) Farby, pędzelki i pieczątki (używane głównie z farbami właśnie) – mamy, chociaż nie korzystamy z nich zbyt często, nie jest to ulubiona forma wyrazu moich dzieci.

4) Ołówki i długopisy – Misiek ma swój długopis ścieralny (z zaznaczonym miejscem na umieszczenie palców) i swój ołówek (trójkątny), ze względu na to, że ma trochę problem z prawidłowym chwytem.

5) Linijka, ekierka, cyrkiel i kątomierz – ze względu na program, narzędzie potrzebne do nauki geometrii.

6) Zeszyty i notatniki – głównie do rysowania, pisania pamiętników (czasem Kluskowi przychodzi do głowy taki pomysł, chociaż nigdy nie była to jakaś długoterminowa praktyka). Jeden zeszyt jest też przeznaczony na codzienne zapisywanie obowiązków i zadań, które Kluski mają danego dnia do wykonania. W tym roku chciałabym, żeby Klusek założył sobie zeszyt na rzeczy, których będzie chciał się uczyć i szczerze zastanawiam się nad tymi zeszytami A4 – wydaje mi się, że ten format może lepiej się sprawdzić niż A5.

7) Plecak – przydaje się na zajęcia dodatkowe

8) Mapy Polski, Europy i świata – bo czasami ciężko odpowiedzieć na kluskowe pytania bez odniesienia się do geografii

9) Papier – tego chyba zużywamy najwięcej. Ryza papieru do ksero wychodzi taniej niż blok szkolny, stąd nasz wybór. Można na nim drukować, ale też malować, rysować, pisać, robić listy, wycinać…

10) Klej i nożyczki – więcej niż jedne, bo z jakiegoś powodu te przybory szkolne u nas najczęściej giną.

11) Bibuła i kolorowy papier – niezbyt dużo, ale też czasem się przydają.

12) Taśma biurowa i dwustronna oraz masa mocująca – przydatne w projektach plastycznych, ale też do wieszania stworzonych przez nas plakatów.

12) Segregator A4 i dziurkacz – to moja forma ogarniania całego tego edukacyjnego bałaganu, ponieważ często robimy rzeczy całkowicie niezwiązane z materiałem z podręczników, wszystkie nasze kartki związane z różnymi projektami edukacyjnymi zbieram właśnie w segregatorze i na koniec roku przeglądam, żeby przypomnieć sobie, że jednak coś robiliśmy.

I to by było u nas na tyle. Są też książki, ale tu ciężko je wliczyć do wyprawki, bo podręczniki i ćwiczenia dostajemy ze szkoły, a całą resztę kupujemy przez cały rok, jak tylko nas coś zainteresuje.

Uwagi podsumowujące

Oczywiście jeśli Wasze dzieci wolą malować farbami, możecie mieć potrzebę zainwestowania w lepsze pędzle, farby czy papier. Jeśli lubią lepić z plasteliny czy gliny, to te produkty też powinny się znaleźć na liście. Może wiecie od razu na 100%, że Wasze dziecko najwięcej czasu poświęci nauce z mikroskopem, teleskopem albo innym tego typu urządzeniem. Jeśli tak – warto się w taką pomoc zapatrzyć. Ale jeśli dopiero zaczynacie, a Wasze dziecko nie jest zapalonym astronomem czy biologiem, to może lepiej na początku sobie taki zakup odpuścić. Jeśli zajdzie taka potrzeba, zawsze można przemyśleć zakup kolejnych pomocy później, kiedy już lepiej zorientujecie się w temacie edukacji domowej i Waszych potrzeb.

Miejsce pracy

I jeszcze na koniec – kwestia miejsca pracy. Zanim jeszcze zaczęliśmy edukację domową sensowne wydawało mi się, że mój mały uczeń musi mieć porządne miejsce pracy, w końcu to tam będzie się odbywać cała ta nauka, chcemy żeby było mu wygodnie, nie chcemy wad postawy czy wad wzroku. Jednak patrząc z perspektywy czasu – Klusek przy biurku spędza znacznie mniej czasu niż mi się wydawało. Szkolne zadania do wykonania nie przekraczają zazwyczaj 30 minut dziennie. To znacznie mniej niż dzieci szkolne spędzające w szkole po kilka godzin, a potem jeszcze odrabiające lekcje przy biurku. W dodatku Klusek nie zawsze odrabia zadania czy rysuje przy biurku, często woli to robić na podłodze w pokoju lub na stole w kuchni. Z czasem okazało się też, że w naszym wypadku dużo ważniejsze od biurka i krzesełka jest wygodne i dobrze oświetlone miejsce do czytania oraz huśtawka w pokoju, która pozwala trochę się poruszać. Więc może zanim wydacie majątek na idealne biurko i krzesełko, poczekajcie chwilę, poobserwujcie dziecko i zorientujcie się, jak wygląda Wasza edukacja domowa i jak dostosować przestrzeń, żeby pasowała Wam.

To teraz tak szybko, bez zbędnego myślenia – bez jakich 3 rzeczy nie wyobrażacie sobie codziennego funkcjonowania w edukacjo domowej? (Pytam o wyprawkę – nie o ekspres do kawy;) )


Pamiętaj, że ja w ten artykuł włożyłam czas i pracę. Jeśli więc Ci się podoba i uważasz, że może się przydać komuś z Twoich znajomych – udostępnij go dalej. Takie udostępnienia i komentarze, to dla mnie znak, że moja praca nie idzie na marne.

A jeśli jesteś na blogu po raz pierwszy – serdecznie zapraszam do zapoznania się z zakładką „Od czego zacząć czytanie bloga?”

*Post zawiera linki afiliacyjne.