Nie palę w ciąży

IMG_3363

Nie ma chyba w Europie osoby, która nie słyszałaby o szkodliwości palenia. A mimo to ludzie wciąż palą. Co więcej wciąż na ulicy można spotkać przyszłe mamy, kobiety w ciąży, z papierosem w ustach. Ja tego nie rozumiem. Nie rozumiem jak można truć siebie i własne dziecko, które przecież samo się na świat nie prosiło. Oczywiście nie rozumiem też przez co musi przejść kobieta, która paląc dowiaduje się, że jest w ciąży. Nigdy nie byłam nałogowym palaczem, to i nie wiem czy ciężko jest rzucić. Dlatego zapytałam znajomą mamę. Może jej słowa pomogą komuś innemu:

Rzucenie palenia nie było łatwe. Szczególnie, że byłam na urlopie, siedziałam w domu, obowiązków prawie żadnych, więc chociażby z nudów człowiek by zapalił. Ale za każdym razem jak sobie pomyślałam, że kiedy przy porodzie wyjmą go, zobaczą zielone wody albo siną skórkę to się zacznie „A co z pani za matka?!” „Jak tak można?!” To mnie motywowało. Ale oczywiście nie tylko to.

W końcu skoro już się doczekaliśmy tego dziecka, to czemu miałam go skazywać na cierpienie? Myślę, że gdybym paliła i coś byłoby nie tak z Młodym,to wyrzuty sumienia nie pozwoliłyby mi normalnie funkcjonować. A czego bałam się najbardziej – niskiej masy urodzeniowej, problemów z oddychaniem i tego jak Młody będzie się rozwijał.

I rzeczywiście jest czego się obawiać. Bo przecież paląc w ciąży nie tylko zmniejszamy dziecku ilość dostarczanego tlenu, co już samo w sobie może powodować problemy z przyrostem masy małego ciałka i rozwojem wszystkich jego układów niezbędnych do późniejszego funkcjonowania. Ale też dostarczamy mu cały zestaw substancji toksycznych, który nie dość, że nie pomaga w rozwoju, to jeszcze go utrudnia.

Efekty są oczywiste – niedotlenienie, niedożywienie, niedorozwój fizyczny, a co za tym idzie takiemu dziecku dużo trudniej rozwijać się normalnie, a czasem nawet przeżyć (większe prawdopodobieństwo np. nagłej śmierci łóżeczkowej.)

Ale to oczywiście, o ile dziecko się urodzi się żywe, bo przecież palenie może zaowocować przedwczesnym porodem albo poronieniem.

Tak więc – palące kobiety w ciąży, przyszłe mamy, bardzo Was proszę, opamiętajcie się. Pomyślcie o sobie, pomyślcie o dziecku i rzućcie palenie w cholerę. Powodzenia.


 

Wpis powstał w związku z akcją „Nie palę w ciąży”. Tam też znajdziecie wpisy z innych blogów na ten sam temat.