Kolejny cytat z książki „Parents and Children” pani Charlotte Mason, do przemyślenia.
Tym razem coś na temat złych nawyków u dzieci:
„Ani kara ani zostawianie dziecka samego (…) nigdy nie uleczyły dziecka z czynienia zła” (str. 88)
Zamiast tego pani Charlotte proponuje… poświęcić czas dziecku i wynajdować mu ciekawe zajęcia, tak żeby na złe rzeczy nie miało czasu. Dlaczego tak?
Tłumaczy to mniej więcej w ten sposób:
Złe zachowanie, powiedzmy bicie innych dzieci, tworzy w mózgu połączenia, które pozwalają na powtarzanie tego typu zachowania. Im więcej razy dziecko powtórzy to zachowanie, tym mocniejsze są te połączenia i tym łatwiej dziecku przychodzi dane zachowanie. W końcu staje się ono przyzwyczajeniem.
A jedynym sposobem na odzwyczajenie się, jest zbudowanie nowej drogi – nowego połączenia neuronów. Jeśli przez jakiś okres (Charlotte Mason podaje miesiąc), uda nam się tak zająć dziecko, żeby nie miało możliwości wykorzystywać swojego starego przyzwyczajenia, połączenia w mózgu będą się zmieniać, tak jakby nadbudowywać. Warunek musi być taki, że dziecko przez ten miesiąc faktycznie nie będzie miało szansy, żeby bić kogokolwiek. Ani razu. Bo jeśli gdzieś po drodze coś nam się nie uda i dziecko znów zacznie, zanim przyzwyczajenie jest zniszczone na dobre, to tak naprawdę zaczynamy od początku.
Nie jestem neurobiologiem ani nikim takim. Ale swego czasu czytałam trochę na temat tego jak powstają przyzwyczajenia (głównie w kontekście postanowień noworocznych). I w sumie, chyba zgadza się to z grubsza ze stanem obecnej wiedzy na temat mózgu (bo pamiętać należy, że Charlotte Mason żyła na przełomie XIX i XX w. i od tamtej pory wiedza na temat działania mózgu poszła trochę do przodu)? Czy może się mylę?
Chociaż podobno przeprowadzono jakieś badania na Uniwersytecie Londyńsim, z których wynikało, że czas formowania się nowych nawyków zależy od wielu czynników (między innymi od wyznaczonego celu) i 30 dni nie zawsze wystarcza. Średnia to raczej 66 dni, ale może trwać to dużo dłużej. Jednak ogólnie zasada formowania nowych przyzwyczajeń, przez zastępowanie starego zachowania nowym, w dalszym ciągu z punktu widzenia nauki, chyba obowiązuje.
Dla tych rodziców, którzy twierdzą, że nie mają czasu na takie zabawy, pani Mason ma taką odpowiedź – A co jeśli twoje dziecko byłoby chore? Miałabyś wtedy czas, żeby się nim zająć? Byłabyś w stanie poświęcić wszystko, żeby dziecko wróciło do zdrowia? To czemu w kwestii charakteru, nie masz na to czasu?
Co myślicie o takim podejściu do wychowywania dzieci?