Pieluchy wielorazowe – ciąg dalszy

Pranie

W związku z ilością pieluch w moim posiadaniu – piorę praktycznie codziennie. I od razu powiem – nie jest to nic wielce strasznego. Wrzucić pranie do pralki – 2 minuty, wcisnąć przycisk (a właściwie trzy – zasilanie – ekspres – pranie) – pół godziny później wyjąć i powiesić pranie – 3 minuty – a następnego dnia zdjąć suche pranie i rozłożyć na miejsce – 3 minuty. Razem [dodaję w pamięci] 7 minut mojego cennego czasu. Czasami trochę dłużej, bo Klusek lubi wieszanie i układanie prania i zazwyczaj chce mi w tym „pomagać”. [O praniu będzie kiedyś oddzielny wpis]

Materiał

Co jeszcze należy wiedzieć o kieszonkach? Z czego mogą być zrobione zewnętrzne warstwy? Dominują dwa materiały – wełna lub PUL. Zwolennicy wełny uważają, że jest ona bardziej naturalna a co za tym idzie – lepiej przepuszcza powietrze. Zwolennicy PULu, mają na względzie większe możliwości izolacyjne tego materiału. Co kto woli.
Ja osobiście, dopóki nie zaczęliśmy się z Kluskiem uczyć nocnika, wolałam PUL. Bo wełniana pieluszka (mam tylko jedną – lennylamb) często mi przesiąkała i musiałam zmieniać całe ubranko. Teraz, jak i tak większość siku staramy się złapać do nocnika – jest mi w zasadzie wszystko jedno.

Ceny

Ceny? No cóż – pojedyncza pieluszka kieszonka jest na pewno droższa niż pojedynczy „pampers”. Ale nie jest tak znowu tragicznie – ceny zaczynają się mniej więcej w okolicach 30 zł (zależy oczywiście od marki i rodzaju). Ale oczywiście lepsze jakościowo pieluszki kosztują więcej. Tak czy siak jeśli porównamy kwotę wydaną przez pierwszy rok życia na pampersy i kwotę wydaną na pieluchy wielorazowe, przy tych drugich będziemy do przodu. A do tego dochodzą przecież jeszcze względy ekologiczne (nie produkujemy kilogramów śmieci) i zdrowotne (nie przegrzewamy okolic intymnych dziecka i nie narażamy ich na kontakt z różnego rodzaju chemią).

A szczególnie jeśli planujecie, żeby z waszych pieluch korzystało więcej niż jedno dziecko, warto może zainwestować w pieluchy lepszej jakości, bo na nich długie i intensywne użytkowanie jednak mniej się odbija.

Ciąg dalszy nastąpi. Bo mamy jeszcze małe zawirowania czasowo organizacyjne – najpierw rozłożyło mnie i Kluska. Potem Tatę Kluska. A do tego wszystkiego przygotowujemy jeszcze wystawę naszych zdjęć. A na sobotę planowana jest mała impreza. Na dłuższe pisanie – czasu brak.