Alicja w krainie słów – gra w sam raz na prezent

O tym, że nie lubimy kupować w prezencie zabawek pisałam całkiem niedawno. Jeśli szukacie pomysłów na praktyczne prezenty dla dzieci zapraszam więc do wpisu sprzed tygodnia.

Dzisiaj za to chciałam się z Wami podzielić kolejnym pomysłem na prezent. Tym razem coś dla fanów gier karcianych i gier słownych. Bo to takie trochę połączenie.

Alicja w krainie słów 

_MG_0448

Dla kogo ta gra: dla dzieci, które potrafią już czytać i analizować wyrazy w myślach. Informacja na opakowaniu podaje wiek 10+, ale my graliśmy z sześcioletnim Miśkiem i dziewięcioletnim Jaśkiem i szło nam lepiej niż dobrze.

Czas rozgrywki: zależnie od ilości graczy. Przy naszej trójce mogliśmy grę zakończyć już po 10 minutach. Ale mogliśmy też grać dalej – i właśnie tą opcję wybraliśmy. Tak więc gra jest dobrym rozwiązaniem zarówno na dłuższą rozgrywkę, jak i na zabicie kilku minut w oczekiwaniu np. na jeszcze niegotowy obiad.

_MG_0452

O co chodzi: w skrócie – o wymyślanie wyrazów. Jakich? To już zależy od tego co nam się trafi. To zawodnik prowadzący rundę (wcielający się w rolę Królowej Kier) losuje temat-kategorię. Mogą to być np. piraci, zwierzęta na wsi czy coś w damskiej torebce. Ale to nie wszystko – losuje też dwie litery, które NIE MOGĄ się pojawić podawanych przez graczy wyrazach. Powiedzmy, że losujemy kategorię „zwierzęta na wsi” oraz literę „e” i „r”. Teraz każdy z graczy po kolei podaje wyrazy spełniające te wymagania, np. kot, miauczy, doić… Ale nie można powiedzieć ani „krowa” ani „szczeniak” (bo w tych wyrazach są zabron I tak dalej, dopóki ktoś się nie pomyli, albo nie minie mu czas. A właśnie – czas. W napięciu trzyma nas grający imbryk odmierzający czas każdemu graczowi, jeśli nie zdążysz wymyślić słowa zanim muzyka nie umilknie, niestety odpadasz. Rundę zwycięża oczywiście osoba, która zostaje w grze najdłużej.

To pierwszy, najłatwiejszy wariant. W sam raz na początek. Kiedy już dobrze opanujecie zasady, możecie sami zamienić się w postaci z Krainy Czarów, dzięki kartom postaci dołączonym do gry. Każda z postaci ma swoje dodatkowe moce, dzięki którym może wpływać na rozgrywkę.

Co nam się podobało: mi do gustu przypadł temat gry. Chłopakom trochę mniej, bo nie są wielkimi fanami Alicji w Krainie Czarów. Za to zdecydowanie spodobał im się grający i odmierzający czas imbryk. Oczywiście same zasady też świetnie odzwierciedlają nasze wspólne zainteresowania – czyli zabawy słowami.

Poza tym gra rozwija oczywiście wyobraźnię językową i słownictwo, w niektórych wypadkach pomaga też w nauce ortografii (wiem, co mówię, bo problemy z ortografią to moje drugie imię). A do tego, to naprawdę świetna, wciągająca i dynamiczna zabawa.

Pamiętaj, że ja w ten artykuł włożyłam czas i pracę. Jeśli więc Ci się podoba i uważasz, że może się przydać komuś z Twoich znajomych – udostępnij go dalej. Takie udostępnienia i komentarze, to dla mnie znak, że moja praca nie idzie na marne.

A jeśli jesteś na blogu po raz pierwszy – serdecznie zapraszam do zapoznania się z zakładką „Od czego zacząć czytanie bloga?”