Orkan, czyli o depresji wśród młodzieży

Wpisując w Google “depresja wśród młodzieży statystyki” pierwsze trzy wyniki pokazują nam tytuły

Wyniki wyszukiwania w sieci

  • Rośnie liczba samobójstw wśród nastolatków…
  • Tragiczne dane: w roku 2018 odnotowano prawie 2000 próby…
  • Samobójstwa nieletnich: Polska na drugim miejscu w Europie…

Z resztą nie tylko Google widzi powiązania między depresją a samobójstwami wśród polskich dzieci i młodzieży. Miejmy nadzieję, że te rozmowy i zwracanie uwagi na istnienie tego problemu wśród polskich uczniów pomoże nam w przyszłości coś zmienić. Depresja powinna być traktowania poważnie. To choroba. W dodatku choroba, którą się leczy. Choroba na którą nie pomagają rady w stylu „Weź się w garść”, „Zrób coś ze sobą!” „Nie maż się!”

Dlatego bardzo cieszę się, że Wydawnictwo Egmont zdecydowało się wydać książkę „Orkan Depresja”. To wciągająca historia, która przeprowadza nas przez wiele procesów zachodzących w głowie chłopaka dotkniętego tą chorobą. I choć sam bohater nie widzi w sobie depresji, to jednak uważny czytelnik szybko zauważa, jakie emocje nim targają i do jakiego końca to wszystko może doprowadzić. I choć tytułowy Orkan jest postacią fikcyjną, to jednak książka naprawdę pozwala odczuć to, co może przeżywać dziecko czy młody człowiek dotknięty depresją.

_MG_9777

Nie jestem specjalistą w tej dziedzinie, jednak wydaje mi się, że temat jest na tyle istotny i na tyle ważny, że warto o nim mówić. Warto pokazywać go dorosłym, ale też młodzieży, dlatego dziś postanowiłam Wam zacytować Posłowie tej książki. Ja lepiej tego nie napiszę, a naprawdę warto o tym wiedzieć:

“We współczesnym świecie coraz częściej zaciera się granica pomiędzy dzieciństwem a dorosłością. Wobec dzieci stawia się wciąż nowe wymagania, takie jak: odpowiedzialność za własne wybory, planowanie i myślenie o przyszłości, a także wymusza się i podsyca jego ambicje. Wymagania nie mają końca. Nie wystarczą już dobre stopnie w szkole, ma być jeszcze świetnie napisana matura, dobre studia, trzy języki i najlepiej kilka pasji naraz, aby można było wśród innych rodziców zabłysnąć talentami dziecka. Gdzie w tym wszystkim czas na beztroskę, zabawę, poznawanie świata? Wydaje się jednak, że to nie liczne obowiązki nakładane na dzieci zaburzają relacje z rodzicami. Prawdziwym wyzwaniem dla nich jest zmiana podejścia do dziecka. W chwilach, gdy dorosły potrzebuje pomocy, często traktuje dziecko jak dorosłego partnera. Obarcza je swoimi problemami, oczekuje zrozumienia i empatii. Zjawisko to nasila się zwłaszcza wtedy, gdy dochodzi do rozwodu rodziców. Wówczas dziecko musi natychmiast dorosnąć, nie tylko po to, by stać się pomocą dla taty lub mamy, ale także po to, by uporać się z tym, że zostało postawione między rozżalonymi dorosłymi i nierzadko stanowi przedmiot zatargu. Natomiast gdy tylko sytuacja się zmienia i dojrzałość dziecka nie jest już potrzebna, gdy jego argumenty zaczynają uwierać i stawać się niewygodne dla dorosłych, opiekunowie od razu ubezwłasnowolniają młodego człowieka, przypominając mu, że nie ma prawa głosu, że jest jeszcze dzieckiem lub że będzie decydował, jak się wyprowadzi i zacznie na siebie zarabiać. To właśnie ta schizofreniczna sytuacja, w której dorośli to uprzedmiotawiają dziecko, to zaraz potem traktują je jak dorosłego, prowadzi do frustracji, a w efekcie do braku komunikacji między młodym człowiekiem a dorosłymi. Brunon Hołyst powiedział kiedyś, że samobójstwa spowodowane są zawsze brakiem miłości albo brakiem odczuwania miłości. Ja do tych słów chciałabym dodać jeszcze jedno sformułowanie: samobójstwo zawsze związane jest z brakiem komunikacji – albo z niemożnością wewnętrzną, albo z oporem zewnętrznym. Człowiek, który nie może podzielić się z bliskimi swoimi emocjami, problemami i rozterkami, zostaje skazany na coraz to mocniejszy głos wewnętrzny. To on zaczyna nadawać życiu ton, staje się komendantem, zawsze niezadowolonym krytykiem. U niektórych ten wewnętrzny głos bywa jednostronny, nie przestaje krytykować i poniżać – tak jak w przypadku Borysa. Główny bohater nie chciał z nikim rozmawiać o tym, co czuje, i nie wiedział, jak opisać swoje przeżycia i emocje. Bał się odrzucenia, ośmieszenia, samotności. Powoli odcinał się nie tylko od rodziny, ale także od przyjaciół. Zagłębiony w swoim cierpieniu dzień po dniu tracił siły potrzebne do podjęcia walki nie tylko ze światem zewnętrznym, ale także z wewnętrznym oprawcą.

Z samobójstwem w naszej kulturze związanych jest wiele mitów, stereotypów i wyobrażeń. Jednym z nich jest przekonanie, że jeśli ktoś mówi o samobójstwie, to na pewno tego nie zrobi. Tymczasem badania pokazują, że aż 80 procent samobójców wspominało wcześniej o swoich planach. Niekiedy po alkoholu, innym razem metaforycznie, a czasem snując rozważania w rodzaju: „Czy tęskniłabyś, gdyby mnie zabrakło?”. Kolejnym stereotypem jest przeświadczenie, że samobójstwu nie można zapobiec. Mylnie ocenia się, że jeżeli ktoś chce odebrać sobie życie, to nie można go uratować. Tymczasem stan presuicydalny ma kilka etapów. Jednym z nich są intensywne myśli i plany samobójcze i często właśnie wtedy można wesprzeć potencjalnego samobójcę swoją obecnością, odsuwając tym samym jego ponure myśli i kierując je w inną stronę. Niekiedy wystarczy bardzo niewiele, by obniżyć samobójczą gorączkę. Kolejny stereotyp dotyczy opisu samego aktu odebrania sobie życia. Aby opisać samobójstwo, często upraszcza się ludzkie motywacje. Dziennikarze stosują w prasie chwytliwe tytuły: „Zabił się z miłości” albo „Popełnił samobójstwo, bo wyśmiewali się z niego w szkole”. Tymczasem samobójstwo to zawsze proces złożony. Nikt nie podejmuje decyzji o śmierci spontanicznie i z jednego powodu. Albert Camus pisał, że samobójstwo dojrzewa w cichości serca. Wiele rzeczy w życiu człowieka może składać się na to, że chce on odebrać sobie życie. Główny bohater powieści Ewy Nowak ma wiele problemów: rozwód rodziców, trudne relacje z zapracowaną matką, nieobecność ojca, brak akceptacji ze strony nowej partnerki taty, pierwsze odrzucone uczucie, choroba, rosnące poczucie izolacji i niedowartościowania. Za każdym razem, gdy próbuje on komuś opowiedzieć o swoim stanie, w ostatnim momencie cofa się pod wpływem strachu przed niezrozumieniem.

Samobójstwo i próba samobójcza to nadal temat tabu w wielu społeczeństwach. Nie wiemy, jak zareagować, jak rozmawiać z osobą po próbie samobójczej lub cierpiącej z powodu myśli samobójczych. Wydaje się, że nie wypada mówić o takich rzeczach. Obawiamy się, że pytanie o myśli samobójcze może sprowokować autodestrukcyjne zachowanie. Nic bardziej mylnego! Główny bohater wiele oddałby za to, by móc z kimś porozmawiać o śmierci. Kiedy próbuje, zostaje zignorowany i wyśmiany. Jeżeli boli kogoś złamana noga lub ręka, otoczenie odczuwa empatię wobec poszkodowanego. Cierpienie psychiczne zaś często bywa niewidoczne dla otoczenia, ponieważ jest trudne do wypowiedzenia przez samego cierpiącego. Rzadko pamiętamy o tym, że u samobójcy pragnienie życia wciąż toczy walkę z pragnieniem samounicestwienia. Każdy z nas może pomóc potencjalnemu samobójcy. Czasem wystarczy bardzo niewiele. Niekiedy wystarczy poświęcić mu trochę czasu.”

Halszka Witkowska, suicydolog

Po tą książkę naprawdę warto sięgnąć. Być może szczególnie właśnie teraz, kiedy to z przyczyn zewnętrznych zmuszeni jesteśmy spędzać więcej czasu razem. Być może właśnie teraz łatwiej będzie dostrzec ten brak komunikacji i coś z tym zrobić.

Pamiętajcie, że ja w ten artykuł włożyłam czas i pracę. Jeśli więc Wam się podoba i uważacie że może się przydać komuś z Waszych znajomych – udostępnijcie go dalej. Takie udostępnienia i komentarze, to dla mnie znak, że moja praca nie idzie na marne.

A jeśli jesteście na blogu po raz pierwszy – serdecznie zapraszam do zapoznania się z zakładką „Od czego zacząć czytanie bloga?”