Przygoda z książką – Atlas owadów

I kolejny raz udało mi się połączyć Małego Przyrodnika z Przygodą z książką. Nie żeby specjalnie, ale jakoś tak mi wyszło.

Proponuję Wam małe wyzwanie. Ponieważ Klusek ostatnio dość uważnie przypatruje się wszelkim owadom i dopytuje: „a co to? a po co? a gdzie to idzie?” postanowiłam wypożyczyć z biblioteki atlas owadów. Bo moja wiedza raczej taka mizerna w tej kwestii jest. Z resztą z powodów, o których już kiedyś pisałam (Grzybobranie, czyli kilka słów o fobiach).  Ale tak nawiasem mówiąc, chyba jest już lepiej. Wczoraj nawet wynosiłam jakiegoś żuczka (najprawdopodobniej był to drogoń, ale pewności nie mamy) z domu. Zamiast tradycyjnie i w panice go zadeptać.

atlasowadow2

Atlas owadów to bardzo ciekawa pozycja. Ale nie oszukujmy się, niewiele trzylatków będzie czytać z zapartym tchem suchych opisów kolejnych żuczków. Ja proponuję inną zabawę. Noście ze sobą atlas przez cały tydzień. I za każdym razem, kiedy znajdziecie owada, spróbujcie go odnaleźć w atlasie. Może się okazać, że nie zdajecie sobie sprawy z tego, ile wokół nas jest owadów.

Poza zaznajomieniem się z naszą rodzinną fauną, taka zabawa uczy spostrzegawczości, bo te owady czasami różnią się naprawdę malutkimi szczegółami. No i atlas, który wybierzecie, musi mieć dobre ilustracje. Ten, który my wypożyczyliśmy ma dość duże zdjęcia. No ale mogłoby ich być więcej, bo czasami po jednym zdjęciu, trudno jest zdecydować.

atlas-owadow

 

A może macie jakiś sprawdzony atlas, który możecie polecić?

Więcej wpisów na temat książek znajdziecie tutaj:

Print

 

A więcej wpisów o przyrodzie – tutaj:

mały przyrodnik 5

  • Bawiłam się tak z moja mamą dzieciństwie i powoli próbuję też wciągać w to moje dzieci.
    A tak przy okazji, to największym wyzwaniem dla mnie było nazwanie egzotycznych owoców, które kupiłam dzieciom do zabawy. Dzięki temu doskonale wiedzą teraz jak wygląda khaki, melon i granat, a ja dowiedziałam się, że istnieją jabłka nerkowca – godzina szukania w necie, ale w końcu znalazłam :)

    • Ola

      Człowiek uczy się przez całe życie, nie?
      :)

  • My koniecznie będziemy się uczyć owadów z atlasu – nie cierpię robactwa! Bleeee. Mogę mrówkę pokazać, muchę ale nic więcej od razu mam ciarki 😉

    • Ola

      Mam podobnie. Ale walczę – dla dobra dzieci:)

  • U nas by nie przeszło – Ojciec rodziny panicznie boi się owadów, a zwłaszcza wszelkich chitynowców :)

    • Ola

      Trochę go rozumiem:)

  • Dobry pomysł. Pytania i poszukiwania owadów wciąż na topie :) A rodzic wciąż się uczy i rozwija hihi!