Matka ma dosyć

Chwilowo (mam nadzieję) matka ma dosyć. Nóż mi się w kieszeni otwiera jak słyszę jęki i płacze któregoś z moich kochanych (na szczęście jeszcze póki co o tym pamiętam) synów. Micha drze się prawie non stop. Klusek – od czasu do czasu. Ale za to ciężko mu dogodzić. Za mało soku, za dużo soku. Za mały obrazek do malowania. Jakaś masakra.

Jedyny post jaki od kilku dni przychodzi mi do głowy to „Jak nie zabić własnego dziecka.” Ale ponieważ na razie nie znam odpowiedzi na to pytanie, póki co nie mogę go napisać.

Jeśli ktoś wie, jak tego dokonać, bardzo proszę o poradę i wsparcie.

  • Tylko spokój nas uratuje 😀 i pij dużo melisy! I licz nawet do 100 żeby się uspokoić 😉
    A na post: Jak nie zabić własnego dziecka czekam z niecierpliwością 😀

    • Ola

      Przy Miśku to i do 1000 może być mało. Jakieś takie zdecydowane i uparte dziecko mi się trafiło. Cały czas liczę, że to wina zębów, bo jeśli to jego stan naturalny, to przedszkole z internatem może się okazać jedynym rozwiązaniem…

  • i jak? wszyscy żyją? 😉 mama po prostu też musi mieć od czasu do czasu wolne!!

    • Ola

      Na razie żyją. Ale tylko nadludzkim wysiłkiem woli. Wczoraj cały dzień spędziliśmy poza domem, na koniec padłam zmęczona, ale na szczęście bardziej fizycznie, bo poza domem Kluski zachowują się całkiem przyzwoicie. A dzisiaj wywiozłam do babci. Zobaczymy na jak długo wystarczy. Mam nadzieję, że to coś pomoże, bo naprawdę nie chciałabym, żeby wiadomości telewizyjne musiały o mnie mówić „30stoletnia Aleksandra J” 😉