Nauka czytania – książki o literkach

Nie jestem zwolenniczką wczesnej nauki czytania i pisania. Raczej skłaniam się ku teorii Rudolfa Steinera, według której małe dzieci najlepiej uczą się doświadczając otaczającego je świata, dotykając, eksperymentując, obserwując… Czytanie i pisanie nie tylko nie jest im do tego potrzebne, ale wręcz może się okazać szkodliwe, podobnie jak telewizor, który sam w sobie może nie stanowi problemu, ale zwyczajnie zabiera czas, który mógłby być spożytkowany na coś bardziej konstruktywnego. O moich poglądach w tej kwestii pisałam już kiedyś, więc nie chcę się powtarzać – jeśli interesuje Cię ten temat, przeczytaj mój artykuł na dziecisawazne.pl – „Wczesna nauka czytania. Czy to ma sens?”

Montessori vs. edukacja waldorfska

Ja mogę sobie być zwolenniczką czy przeciwniczką, ale jednak tak naprawdę wszystko przecież zależy od moich dzieci. A Klusek wyraźnie zaczął się ostatnio interesować literami. Czytać może za bardzo nie chce, bardziej interesują go litery same w sobie. Próbuje też pisać, te które zna i chce, żeby mu czytać co napisał – np. AOLIO. Czytać całych wyrazów sam jednak nie che. Trochę jakby on sam zgadzał się bardziej z teorią Marii Montessori, gdzie dzieci w wieku lat 4-5 przechodzą fazę „wrażliwości na pisanie”. A w dodatku naukę liter powinno zacząć się właśnie od nauki pisania. A czytanie będzie tu niejako konsekwencją.  Ale sposób wprowadzania liter według metody Montessori mnie osobiście nudzi, wydaje mi się wymagającym nazbyt dużo pracy, czasu i precyzji. Przygotowywanie liter z papieru ściernego, drukowanie jakichś tabeli, schematów, kart pracy, tylko po to, żeby na pięć minut zająć Kluska – to nie dla mnie. Nie tylko dlatego, że jestem leniwa, ale również dlatego, że z powodów, które opisałam na portalu „Dzieci są ważne” uważam, że czas ten można spożytkować znacznie lepiej. Z resztą – po to na świecie jest wiele metod edukacji, żeby każdy mógł znaleźć coś dla siebie, prawda?

Więc do mnie, bardziej niż metodyczne podejście Montessori, przemawia po raz kolejny edukacja waldorfska – kontekst, historia, emocje są moim zdaniem lepszym nauczycielem niż czyste fakty i ćwiczenie się w samej tylko umiejętności pisania, dlatego też skoro Klusek wykazuje zainteresowanie samymi literami, a nie nauką czytania, staram się mu przedstawiać te litery w kontekście, w powiązaniu z historią, która porusza jego wyobraźnie.


 Więcej o nauce czytania i pisania w edukacji waldorfskiej, Montessori a także edukacji w duchu Charlotte Mason znajdziesz tutaj: Nauka pisania


 Lista lektur

Jeśli podoba Ci się pomysł tworzenia historii dla ułatwienia nauki, pewnie spodoba Ci się lista lektur, którą udało mi się ułożyć poszukując odpowiednich dla mojego Kluska historii:

„Alfabet dla najmłodszych, podróże od A do Z” – Michał Pruski

Z wierszyków, które znalazły się w tej książce, można dowiedzieć się, jak wyglądają, oraz jak napisać litery drukowane (cała książka jest napisana drukowanymi literami). Proste, rymowane opisy pozwalają skojarzyć dzieciom wygląd litery z rzeczami znanymi im z życia codziennego – skręcona gąsienica Grażyna to oczywiście G, ogon kota to J, złamana bramka to M, a przewrócona przez wiatr drabina między dwoma kominami to N i tak dalej.  Na każdą literę przeznaczone są dwie strony – na stronie wierszyk. W każdym wierszyku znajdziecie instrukcje jak napisać poszczególne literki – ich części składowe wyróżnione są kolorem niebieskim. A każda literka bohaterka w treści wierszyka wyróżniona jest na czerwono. Do tego świetne ilustracje Moniki Pollak, na których znaleźć można wiele słówek zaczynających się na daną literę. To chyba ulubiona część Kluska – wyszukiwanie na obrazkach wyrazów zaczynających się na konkretną literę.

Oto kilka przykładów:

książki o literkach, nauka czytania, edukacja walorfska, montessori, alfabet dla najmłodszych

książki o literkach, nauka czytania, edukacja walorfska, montessori, alfabet dla najmłodszych

książki o literkach, nauka czytania, edukacja walorfska, montessori, alfabet dla najmłodszych

Klusek poleca.

„Kłopoty z alfabetem” – Małgorzata Strękowska-Zaremba

To książka dla wielbicieli powieści detektywistycznych. Fabuła jest prosta – pewnego dnia do detektywa Daniela przychodzi rozpłakana nauczycielka, która pogubiła swoje literki.

książki o literkach, nauka czytania, edukacja walorfska, montessori, alfabet dla najmłodszych, kłopoty z alfabetem

Sprawa jest trudna, bo literki są z plasteliny, więc pani Anna obawia się, że coś może się im stać. I obawia się słusznie, literki bowiem nie bacząc na niebezpieczeństwo szaleją po mieście, „a” biega między autami po asfaltowej jezdni. „C” obżera się cukierkami, a „d” siedzi sobie na dachu nie zważając na dym.

książki o literkach, nauka czytania, edukacja walorfska, montessori, alfabet dla najmłodszych, kłopoty z alfabetem

książki o literkach, nauka czytania, edukacja walorfska, montessori, alfabet dla najmłodszych, kłopoty z alfabetem

W konsekwencji literki są rozgniatane, rozrywane, przetapiane i wykrzywiane. A pies Hektor, który pomaga detektywowi Danielowi musi kombinować, żeby poskładać je do kupy,  szczegółowo opisując ile wałeczków z plasteliny należy zrobić, żeby powstała nowa literka i czy trzeba z nich zrobić kółka, laseczki czy haczyki. Oczywiście dzięki temu dzieci mają szansę nauczyć się lepić litery samodzielnie – w odróżnieniu od poprzedniej książki „Kłopoty z alfabetem” skupiają się na małych literach pisanych.

książki o literkach, nauka czytania, edukacja walorfska, montessori, alfabet dla najmłodszych, kłopoty z alfabetem

 

Alfabecik dla dzieci” – Eliza Piotrowska

To już bardziej zeszyt ćwiczeń. Każda literka ma tam dwie strony – na jednej znajdziemy dużą ilustrację ukazującą literkę w kontekście, żeby łatwiej było ją zapamiętać i krótki wierszyk o ludziach, których imiona zaczynają się na daną literę. Strona druga, to ozdobione rysunkami linie, na których można pisać według wzoru literki duże lub małe, albo nawet całe zdania. Nie ma bowiem wyznaczonych linijek na konkretne litery – nie trzeba pisać pięciu rządków dużego „A”, potem pięciu rządków małego „a”, a potem jeszcze pięciu rządków słowa „Ala”. Można pisać według własnego uznania, a kolorowe ilustracje dodają temu pisaniu dodatkowego uroku.

książki o literkach, nauka czytania, edukacja walorfska, montessori, alfabet dla najmłodszych, alfabecik dla dzieci

I mały bonus – zaczynając czytać książkę z drugiej strony i do góry nogami, znajdziemy taki sam zeszyt ćwiczeń poświęcony liczeniu – „Cyferki dla niewielkich.”

książki o literkach, nauka czytania, edukacja walorfska, montessori, alfabet dla najmłodszych, cyferki dla niewielkich

Mam nadzieję, że zainteresowały Cię wymienione przeze mnie pozycje. A może możesz mi polecić coś w temacie literek? Chętnie też dowiem się, jak to było u Twojego dziecka – kiedy zaczęło się interesować nauką czytania i pisania? Kiedy opanowało te sztuki? Czekam na każdy komentarz.

Będę też wdzięczna za udostępnienie tego wpisu dalej.

Wpis w ramach projektu Przygody z książką. Na następny wpis o książkach zapraszam już 20. kwietnia.

przygody z książką

  • Anna Machnicka

    Polecam książki Wandy Chotomskiej. Kram z literami. Kuchenny alfabet w zagadkach.

    • Dziękuję, na pewno postaramy się do nich dotrzeć:)

  • Dziękuję za posta, moja pięciolatka jest na podobnym etapie i też x razy dziennie staram się odczytać co udało Jej się napisać. Zaraz idziemy szukać w księgarni „kłopotów z alfabetem”. Niestety, nic nie polecimy, bo na razie mamy same pomysły nietrafione (elementarze podobają się bardziej mamie, niż córce). Szukamy dalej. Dziękujemy. :)

    • Pozdrawiam i dajcie znać jak Wam się podobały Kłopoty… :)

  • Zwykła Matka

    Córka bardzo szybko załapała nauke czytania i leci teraz płynnie :) Pozycje jednak ciekawe :)

    • to teraz może czytać sama o literkach. A w jakim wieku była jak zaczęła?

      • Zwykła Matka

        6 lat :) teraz śmiga płynnie wszelkie książki :) Jest nałogowcem!

  • ewa

    Mój syn ma 5,5 latek w styczniu powiedział, że chce czytać bratu i sobie i w miesiąc się nauczył. Prawie sam. Pan w księgarni polecił nam elementarz do czytania metodą sylabową z GREGA. Sprawdził się w 100%, chociaż byłam sceptyczna.

    • Podobno dobra motywacja ważniejsza niż metody, których używamy do nauki:)

  • Bardzo lubię te Wasze posty o edukacji waldorfskiej, takie niewiele można ich znaleźć po polsku! Mi podobnie jest bliższa niż montessori. Książki super, dzięki za polecenie :)

    • Faktycznie edukacja waldorfska nie jest u nas aż tak popularna jak Montessori. A szkoda. Pozdrawiam :)

  • Róża (obecnie ma 20 miesięcy) literkami interesuje się już od kilku miesięcy. U nas sprawdzają się drewniane puzzle w kształcie pociągu. Ale czasami córeczka zwraca uwagę na literki w książkach, na półkach w bibliotece lub na opakowaniach różnych produktów i mówi np. M jak mama (zarówno na M jak i na W); nazywa znane literki bez podawania przykładu wyrazu; nie nazywając litery wskazuje ją i podaje przykład: jak tata, jak zebra, itd., lub, jeśli nie pamięta literki albo jest ona zapisana w dziwny sposób, pyta: „a co to?”.

  • Esk

    Mój synek jest jeszcze za mały, żeby interesować się literami ale ostatnio wpadła mi w oko przepiękna książka ucząca alfabetu: „Alfabet polski” Anny Skowrońskiej. Na tej stronie możesz przeczytać jej opis: http://ladnebebe.pl/po-polsku/

    • Esk

      A na stronie wydawcy można tą książkę wygrać.

    • Faktycznie wygląda bardzo ciekawie. Dzięki za cynk :)

  • Esk

    Na stronie podanej przeze mnie wcześniej jest opisana jeszcze jedna piękna książka o alfabecie: „Ptakty” Pawła Mildnera. Co za ilustracje! Jest jeszcze „Operacja alfabet” MacCuish z ciekawą fabułą oraz „Bunt w abecadłowie”, o którym przeczytasz tutaj: http://ladnebebe.pl/bunt-w-abecadlowie/. Jest z czego wybierać!

  • Połączenie przyjemnego z pożytecznym. Fajny i przydatny sposób na spędzenie z dzieckiem czasu na nauce :)

  • Mimo fascynacji Montessori, jakoś z nauką czytania bliżej mi do Metody Krakowskiej i uczenia czytania przez poznawanie sylab, a nie pojedynczych liter. Dlatego staram się łączyć te dwie metody. Myślę, że Montessori robiła swoje obserwacje, a Cieszyńska swoje, a do nas należy podążanie za dzieckiem i wybranie tej metody, która bardziej naszemu dziecku pasuje.

    • Muszę się chyba zainteresować tą Metodą Krakowską, bo na razie tylko o niej słucham od innych 😉

  • Wpadł mi w oko ten zeszyt ćwiczeń, córce też :)
    U nas początki nauki czytania już w mrokach dziejów, bo nauczyła się w zasadzie sama, korzystając z metody krakowskiej, w wieku 5 lat. potem czytała wszystko dokoła w mieście na ulicach, naturalnie to, co ją otaczało, dalej przeszła do książek i połyka teraz spore ilości. Lubi też czytać dla mnie, jak sobie siedzimy razem :)
    Dużo bawiłyśmy się literami, bez żadnego specjalnego podejścia, bazując tylko na jej ciekawości, i ten wstęp okazał się bardzo przydatny. Zabawy podtrzymały zainteresowanie córki literami i jakoś tak płynnie pozwoliły jej przejść do nauki czytania.
    Fajny post!

    • Cieszę się, że post się podoba:) A propos tego uczenia się samodzielnie, ostatnio oglądałam trochę wywiadów z ludźmi związanymi z edukacją demokratyczną i tam padały właśnie pytania o to, jak wygląda nauka czytania w tych szkołach. I odpowiedzi były jednoznaczne wśród uczniów i nauczycieli – nie wiemy. Dzieci przychodzą i jakimś cudem z czasem zaczynają czytać. Pewnie z ciekawości, bo starsi czytają :)

      • Trochę się rozglądam w środowisku demokratycznym, i zauważyłam też wspaniałą, motywującą i wspierającą, współpracę w grupie. Może to taka nieoficjalna metoda, a może właśnie brak metody, że dzieciaki razem sobie czytają, ci, co umieją lub robią postępy, czytają tym, którzy są bardziej na początku lub wcale jeszcze nie potrafią. Świetne i naturalne w zróżnicowanej grupie wiekowej. W każdym razie nauka czytania to dla mnie fascynujący proces. Pozdrawiam :)

        • Też wydaje mi się, że grupa to silna motywacja. I marzy mi się taka szkoła demokratyczna dla moich Klusków :)