Tytuł: Asteriks w Luzytanii
Tekst: Fabrice Caro
Rysunki: Didier Conrad
Wydawnictwo: Egmont
Dla kogo: na moje oko, tak 5+. Chociaż jak zwykle w przypadku Asteriksa i Obeliksa starsi czytelnicy znajdą więcej zabawnych nawiązań do codziennego życia, niż młodsze dzieci.
O czym:
Były niewolnik z Luzytanii, którego czytelnicy poznali już w albumie „Osiedle bogów”, zwraca się do Asteriksa i Obeliksa z prośbą o pomoc. Nasi bohaterowie wyruszają więc w podróż na najdalszy południowo-zachodni kraniec Cesarstwa Rzymskiego – do słonecznej Luzytanii. Czeka tam na nich wiele przygód, zabawnych sytuacji, kulinarnych odkryć i spotkań z gościnnymi mieszkańcami tej malowniczej krainy.
Plusy:
Historia wciąga od pierwszych stron – pełna jest humoru, inteligentnych nawiązań do historii oraz współczesności. Fabuła bawi i jednocześnie zaskakuje pomysłowością.
Minusy:
Jeśli miałabym się do czegoś przyczepić, to jedynie do czcionki – nie należy do moich ulubionych.




