Recenzja – Akceptuję, co czuję

Szybka recenzja na koniec tygodnia. Tym razem bardzo fajna seria, którą uzupełniamy naszą edukację. Bo chociaż temat emocji nie pojawia się na egzaminie, to jednak wydaje mi się, że edukacja w tym temacie jest dużo ważniejsza od przedmiotów szkolnych.

_MG_1558

Seria: Akceptuję, co czuję

Tryuły: Kłócimy się, godzimy się. – Przyjaźń. Jak się zaprzyjaźnić i przyjaźnić. 

Wydawnictwo: HarperKids

Dla kogo: dla dzieci 7 do 12 lat. Muszą umieć już przynajmniej trochę czytać i znać litery, bo część zadań jest oparta właśnie o rozszyfrowywanie haseł, czy wyszukiwanie napisów. Starsze dzieci mają też już zdecydowanie inne problemy i przykłady przytoczone w książce mogą być niepowiązane z ich życiem.

O czym: Ogólnie seria poświęcona jest uczuciom. Dwie nowe części, które wyszły niedawno mówią o złości oraz o przyjaźni.

Plusy: Bardzo ważne tematy poruszone w ciekawy i dość prosty sposób. Dużo przykładów sytuacji do których dzieci mogą się odnieść. Różnorodne i ciekawe zadania, które pozwalają zdać sobie sprawę z różnych procesów, które się dzieją w nas, kiedy przeżywamy emocje i stanowią świetny sposób na nawiązanie z dzieckiem rozmowy na ten temat. Dodatkowo książki dają dzieciom realne narzędzia, które pozwalają lepiej panować nad własnymi emocjami (np. bak przyjaźni, na którym dziecko w każdej chwili może pokazać rodzicom swój stan emocjonalny związany właśnie z przyjaźnią czy koło kończące konflikty, które przypomni, co można zrobić kiedy nasze potrzeby stają ze sobą w sprzeczności). Bardzo dobrym pomysłem jest też poradnik dla rodziców umieszczony zawsze na końcu książki – stosunkowo krótkie, ale treściwe podsumowanie rzeczy, o których mówi książka, tak byśmy jeszcze lepiej mogli pomagać naszym dzieciom w dziedzinach, w których mają problemy.

Minusy: Jeśli już musiałabym się czegoś przyczepić, to może momentami szaty graficznej, która chociaż ciekawa, to momentami jest zbyt hmm… „ogólna” i ciężko odróżnić np. czy na danym obrazku mamy do czynienia ze „złością” czy np. z „konfliktem”. Brakuje mi też w niektórych sytuacjach kilku pytań, zgłębiających temat, które można by było zadać dziecku, sprawdzając zarówno jego emocje jak i stan zrozumienia, tego, co właśnie przeczytało. Może niekoniecznie na każdej stronie i obowiązkowo (bo wtedy zdania po prostu zrobiłyby się prawdopodobnie nudnawe), ale tak co kilka stron jakaś mała rameczka opisana jako „dodatkowe pytania, nad którymi warto się zastanowić” czy coś w tym stylu przyjęłabym entuzjastycznie.

_MG_1559 _MG_1557 _MG_1560 _MG_1561 _MG_1562 _MG_1563 _MG_1564

 

Pamiętaj, że ja w ten artykuł włożyłam czas i pracę. Jeśli więc Ci się podoba i uważasz, że może się przydać komuś z Twoich znajomych – udostępnij go dalej. Takie udostępnienia i komentarze, to dla mnie znak, że moja praca nie idzie na marne.

A jeśli jesteś na blogu po raz pierwszy – serdecznie zapraszam do zapoznania się z zakładką „Od czego zacząć czytanie bloga?”