Ryzyk Fizyk – dlaczego warto uczyć dzieci szacowania

Czemu dzieci powinny umieć szacować, a nie tylko znać odpowiedź?

Szacowanie uczy sensownego myślenia, a nie tak jak zadania w szkole – powielania znanych odpowiedzi i klepania na pamięć, bez zastanowienia się nad tym, co się mówi. Nauczyciele w szkołach często narzekają, że dzieci nie myślą. Program tego od dzieci nie wymaga. Szkoła wymaga opanowania programu, podania prawidłowej odpowiedzi, ewentualnie wyliczenia prawidłowej odpowiedzi z podanych danych. Dzieci więc zapamiętują i liczą i jak im wychodzi, że do karety było zaprzęgnięte 7 i pół konia, to często tak piszą. Tak im wyszło z obliczeń, tak pewnie musi być.

Pani profesor Edyta Gruszczyk-Kolczyńska – jeden z najbardziej zasłużonych pedagogów edukacji matematycznej wśród dzieci twierdzi nawet, że szkoła zabija wręcz umiejętność szacowania wśród dzieci. Bo o ile przedszkolaki często są pytane „Jak myślisz, ile to może być?” to już dzieci w edukacji wczesnoszkolnej odpowiadając na pytanie „ile to jest 3+3” nie mogą odpowiedzieć „jakieś 6 czy 7”, chyba że chcą się narazić w najlepszym wypadku na dezaprobatę nauczyciela. Tymczasem jak twierdzi wspomniana wcześniej pani profesor „dziecko szacując wykonuje o wiele bardziej złożone czynności umysłowe, niż ma to miejsce przy rachowaniu.” („O dzieciach matematycznie uzdolnionych.”)

Brak wystarczających danych

W szkole jednak zamiast szacować, powtarzamy schematy i zapamiętujemy dane. Ale zastanówcie się przez chwilę, jak często podejmując decyzje w życiu codziennym mamy do dyspozycji wszystkie potrzebne fakty? Nawet w kuchni, gdzie na wszystko można mieć przepis z dokładnie określoną liczbą składników, zawsze może się okazać, że akurat ta mąka, albo ten burak zachowują się inaczej niż dotychczas i przepis trzeba trochę poprawić. Z resztą – w przepisie napisane jest, że to danie ma wystarczyć na obiad 2-4 osobom. Ale na obiad przychodzi brat ze swoją nową dziewczyną i o ile wiesz mniej więcej ile zjesz sama, to nie masz pojęcia czy brat będzie głody, czy nie, a o dziewczynie to już w ogóle nic nie wiesz – czy je dużo, czy mało czy w ogóle żyje tylko światłem słonecznym. I co? Według szkolnego programu – nie masz wystarczająco dużo danych, by wykonać to zadanie. Nie zostaje nic innego jak zostawić kartkę z odpowiedzią „Odp.: Brak wystarczających danych do przygotowania obiadu.” I przejście do kolejnego zadania. Niestety (albo na szczęście – jak kto woli), w codziennym życiu przychodzi nam szacować dużo częściej niż w szkole i najczęściej nasze decyzje są oparte po prostu o doświadczenie i umiejętność przewidywania i szacowania. Dlatego warto uczyć dzieci tej umiejętności. Tu z pomocą przychodzi na przykład gra Ryzyk Fizyk – Edycja Familijna (Egmont)

Ryzyk Fizyk – Edycja Familijna

IMG_9562

To gra w której trzeba odpowiadać na pytania. Pytań jest 250 i pochodzą z przeróżnych dziedzin – ile waży najcięższy człowiek na świecie? Ile Smerfów mieszka w wiosce? Ile razy w ciągu dnia dzięcioł uderza w drzewo?

Już pewnie zauważyliście co łączy te wszystkie pytania. Oczywiście – odpowiedzią zawsze jest cyfra. Na szczęście wcale nie trzeba znać wszystkich odpowiedzi, żeby wygrać. Nie chodzi tu bowiem o to, by podać idealną odpowiedź, co to to nie. To byłoby zdecydowanie zbyt proste i w konsekwencji – raczej nudne. O co więc chodzi?

Zasady: każdy z graczy ma swoją tabliczkę, na której ścieralnym markerem (5 takich markerów jest w zestawie) pisze swoją odpowiedź na przeczytane pytanie. Następnie tabliczki układamy w linii od odpowiedzi najniższej, do najwyższej. I teraz zaczyna się zabawa – trzeba zdecydować, która z podanych odpowiedzi będzie najbliższa tej prawidłowej. Na wybranych tabliczkach stawiamy pionki i wtedy możemy sprawdzić odpowiedź. Punkty dostaje się zarówno za napisanie odpowiedzi najbliższej prawdzie, jak i za postawienie pionków na tabliczce z najbliższą prawdzie wartością.

IMG_9561

Gra jest naprawdę fajną zabawą, podczas której można dowiedzieć się wielu ciekawych rzeczy (w końcu zawiera 250 różnych pytań z odpowiedziami), ale ta gra ćwiczy też inne umiejętności:

Nauka szacowania

Tak jak już mówiłam uczy szacowania – bo choć pewnie na niektóre z tych pytań będziecie znać dokładną odpowiedź, to na większość, raczej nie. I wtedy trzeba się zastanowić: „ile lat miał Tutenchamon jak wstąpił na tron?” Czy to może być cyfra z przedziału 1-30 czy raczej 100-1000? „W którym roku została założona firma Nintendo, znana z kultowych gier elektronicznych?” – czy odpowiedzi będziemy szukać w czasach współczesnych, czy np. średniowieczu? I tak z każdym pytaniem – trzeba oszacować realną odpowiedź.

Warto wiedzieć, kto może Ci pomóc

Dodatkowo ta gra uczy też, że nie trzeba znać wszystkich odpowiedzi. Czasem o zwycięstwie decyduje raczej to, czy wiesz, kto może wiedzieć lepiej od ciebie. Bo chociaż sama nie mam pojęcia ile centymetrów ma najdłuższy odnaleziony ząb tyranozaura, to wiem, że moje dziecko interesuje się tym tematem i pewnie wie lepiej, obstawiam więc jego odpowiedź i tym samym dostaję punkty. Korzystanie z wiedzy innych, to kolejna umiejętność, której szkoła nie uczy. W szkole wszystko trzeba samemu. W realnym życiu – warto wiedzieć, kto wie lepiej, kto może pomóc w jakiej dziedzinie i kogo warto zapytać o radę.

Podejmowanie ryzyka

Gra ta uczy też jeszcze jednej ważnej umiejętności – podejmowania ryzyka. Bo czasami zwyczajnie nie ma jak oszacować najbardziej prawdopodobnej odpowiedzi i wtedy po prostu trzeba podjąć decyzję. Albo się uda, albo nie.

Podsumowani

Podsumowując – jeśli szukacie fajnej gry na jesienne i zimowe wieczory z rodziną, warto sięgnąć po grę „Ryzyk Fizyk”. To naprawdę wciągająca rodzinna gra, która rozwija takie umiejętności jak szacowanie, ocenianie wiedzy innych, podejmowanie ryzyka, ale przede wszystkim – daje dużo radości i trzyma w napięciu zarówno tych młodszych, jak i starszych. Ta ostatnia kwestia jest dla mnie niezmiernie ważna, bo ja osobiście należę do osób, które szybko się nudzą, a często gry z założenia „rodzinne” są tak naprawdę przeznaczone dla dzieci i ja muszę mocno ograniczać swoje możliwości, żeby pozwolić przynajmniej od czasu do czasu wygrać dzieciom. Tutaj nie ma takiej konieczności – czasem ja korzystam z ich wiedzy, żeby zdobyć punkty, czasem oni z mojej i cały czas jest wesoło.

Jeszcze kilka informacji praktycznych.

Liczba graczy:

Według pudełka gra jest przeznaczona dla 3 do 10 graczy. Faktycznie w mniej niż trzy osoby nudno by się grało. Zastanawiam się tylko nad tą górną granicą, bo tabliczek, zestawów pionków i markerów jest po pięć. Więc jeśli miałoby grać więcej niż 5 osób, to trzeba już tworzyć jakieś pary czy grupy, albo we własnym zakresie dorobić tabliczki, markery i system pionkowy do oznaczania punktów. W takim wypadku wydaje mi się, że spokojnie mogłoby grać i ponad 10 graczy.

Wiek:

Pudełko podaje 7-107. My graliśmy z Miśkiem, który ma niecałe 6. Myślę że tu wytyczną jest raczej umiejętność pisania cyfr. Jeśli dziecko umie zapisać cyfry – może grać. Ważne jest jednak to, żeby w grupie była przynajmniej jedna osoba, która umie też płynnie czytać – ktoś musi czytać pytania.

Czas trwania rozgrywki:

Według pudełka 25 min. Faktycznie jest to dość realny czas rozgrywki. Tyle mniej więcej zajmuje zapełnienie planszy punktowej. Ale równie dobrze można się umówić na rozgrywkę krótszą czy dłuższą. Wystarczy ustawić czas np. na 10 minut i policzyć punkty, które w tym czasie zdobędziemy. Jeśli rozgrywkę chcemy wydłużyć, można zamiast karty punktowej dołączonej do gry użyć zwykłej kartki i grać dopóki nam się nie znudzi.

A w co Wy teraz gracie?

Pamiętaj, że ja w ten artykuł włożyłam czas i pracę. Jeśli więc Ci się podoba i uważasz, że może się przydać komuś z Twoich znajomych – udostępnij go dalej. Takie udostępnienia i komentarze, to dla mnie znak, że moja praca nie idzie na marne.

Jeśli masz do mnie jakieś konkretne pytanie, pisz pod wpisem lub na maila nasze.kluski@o2.pl Pomogę, na ile będę umiała.

A jeśli jesteś na blogu po raz pierwszy – serdecznie zapraszam do zapoznania się z zakładką „Od czego zacząć czytanie bloga?”