Czego Twoje dziecko powinno się nauczyć w te wakacje

Masz wrażenie, że wakacje trzeba jakoś wykorzystać? Tak zaplanować dziecku czas i zajęcia, żeby jak najwięcej się nauczyło, jak najlepiej przygotowało do kolejnego roku? Organizować wycieczki, wysłać na półkolonie, wakacyjne zajęcia językowe, albo inną wakacyjną szkołę dla małych odkrywców? Nie można tak przecież puścić dziecka samopas, to strata czasu. A poza tym jak dzieci się nudzą, to przecież przychodzą im do głowy głupie pomysły. Już lepiej wymyślić coś za nie.

Do końca nie wiem z czego wynika to nasze parcie na wykorzystywanie każdej chwili do granic możliwości, to przekonanie, że dzieci muszą się ciągle czegoś uczyć, a żeby się uczyć potrzebują zorganizowanych zajęć i nadzoru nauczyciela czy rodzica. Pewne jest jednak, że takie przekonanie ma wielu rodziców i kładzie ono na nas i na nasze dzieci dużą presję. Wydaje mi się, że niepotrzebnie. (Przeczytaj też: Czy ty też zabraniasz tego swojemu dziecku?)

Nasze dzieci naprawdę „zaprogramowane” są tak, żeby się uczyć, a najlepsze co możemy zrobić to im na to pozwolić. Ale na ich zasadach, niekoniecznie na super drogich zajęciach dodatkowych, niekoniecznie nawet wymyślając kolejne fascynujące projekty, które możemy wykonać z naszym dzieckiem. Najlepszą nauką dla dzieci jest zabawa. I nie „nauka przez zabawę” sztucznie wymyśloną przez dorosłego, ale najzwyklejsza, najprostsza, codzienna zabawa.

Nie wierzysz? Nadal zastanawiasz się czego to niby Twoje dziecko nauczy się biegając wolno po placu zabaw? Boisz się, że będą to raczej słowa na „k” i „ch”, a nie wiedza matematyczna czy przyrodnicza, która może się później przydać w szkole? Postaram się rozwiać te wątpliwości.

Zabawa rozwija mózg

Pozwól, że posłużę się cytatem.


 

Badania nad mózgiem pokazują, że najważniejsze dla jego rozwoju są pierwsze lata życia dziecka. Zabawa stymuluje rozwój dziecięcego mózgu i jego funkcjonowanie i ma kluczową rolę w budowaniu podstaw, organizacji i możliwości mózgu. (…)

Spróbuj sobie wyobrazić połączenia w mózgu jako zarośniętą, trudną do przejścia ścieżkę. Im więcej dziecko się bawi (używając zmysłów i motoryki) tym częściej w swoim mózgu przechodzi przez tą zarośniętą ścieżkę. Im częściej chodzi tą ścieżką podczas pochłaniającej go wolnej zabawy, tym bardziej widoczna staje się ścieżka. Szybko stanie się drogą polną, potem ulicą, a potem autostradą. Przez częste używanie w zabawie, przebycie drogi z punktu A do B staje się coraz szybsze. Dziecko, które nie stymuluje swoich połączeń, które siedzi cały dzień przed telewizorem też ma te połączenia, jednak w jego mózgu pozostają one zarośniętą wąską ścieżką.”

Źródło


Tak więc wiemy już, że wolna zabawa rozwija mózg dziecka. Jeśli to Cię nie przekonuje, żeby pozwolić swojemu potomkowi na nieskrępowaną zabawę na placu zabaw, zwróć uwagę, na konkretne rzeczy, których niekierowane przez dorosłego dziecko, może się nauczyć na najzwyklejszym placu zabaw. Dla ułatwienia, podzieliłam te umiejętności na przedmioty.

Matematyka

Na tej stronie znalazłam ciekawy podział na zagadnienia matematyczne, których powinno nauczyć się dziecko zanim jeszcze zasiądzie w swojej pierwszej szkolnej ławce. Wiele z nich bez problemu można ćwiczyć na placu zabaw.

  • Orientacja przestrzenna: dziecko uczy się jej chodząc po krzakach, drabinkach, uważając żeby nie wejść pod bujającą się huśtawkę czy budując konstrukcje z piasku
  • Rytmy – czyli dostrzeganie prawidłowości w otaczającym świecie i korzystanie z nich w różnych sytuacjach: czy pilnowanie swojej kolejki na zjeżdżalni, albo do huśtawki nie jest dostrzeganiem rytmu, pewnej powtarzalności?
  • Kształtowanie umiejętności liczenia, a także dodawania i odejmowania – obejmuje liczenie na konkretnych przedmiotach, a także w pamięci: mam paczkę ciastek, albo żelków i pięciu kolegów, to jak mam to podzielić? Ile mi zostanie? Kolega ma trzy samochody, to ile mu zostanie jak odda mi jeden? Ja mam dwa samochody, kolega pięć, to ile miejsc parkingowych musimy przygotować? Oczywiście dzieci najczęściej nie zadają tych pytań w takiej formie, jednak te obliczenia są gdzieś w ich głowach i pomagają później odnaleźć się w „prawdziwej” matematyce
  • Rozwijanie umiejętności mierzenia długości – kto skoczył dalej z huśtawki, czyj samochód pojechał dalej, kto podrzucił patyk wyżej? I jak to sprawdzić? To tylko nieliczne pytania z jakimi dzieci stykają się na co dzień.
  • Mierzenie płynów – dzielenie się piciem (choć przez wielu uważane za niehigieniczne) to dla dzieci coś całkiem naturalnego. Tak samo jak przelewanie wody w kałużach. I chociaż zapewne głównym założeniem tych zabaw nie jest mierzenie płynów, to jednak dzieci wszystko obserwują i wyciągają własne wnioski, choćby taki, że w węższej części butelki jest mniej napoju niż na dole, tam gdzie butelka się rozszerza.

Fizyka

  •  Siły działające w przyrodzie: budując z piasku, kamieni czy roślin dzieci obserwują – co i kiedy się przewraca, jak można temu zaradzić, a czego w ogóle zbudować się nie da. Jak będzie płynąć woda w kałuży jeśli wykopię jej tunel? Co zrobić, żeby przepłynęła z jednej kałuży do drugiej? W którą stronę spadam jak lecę z huśtawki?  Czemu huśtawka staje jak przestaje bujać ją nogami? Albo czemu kręcąc się na karuzeli odpycha mnie na zewnątrz.
  •  Stany skupieniabo przecież przyniesione ze sklepu lody w końcu zaczynają cieknąć
  • Przewodnictwo ciepła – bo niby czemu zjeżdżalnia się nagrzewa tak, że nie można na niej usiąść, a drewniane schody nie
  • Tonie czy nie? – co może być statkiem na kałuży, bo pływa, a co tonie i nadaje się raczej do zbudowania tamy?
  • Światło – kiedy i gdzie szukać cienia i czy przez cały dzień cień jest w tym samym miejscu

Biologia

  • Budowa człowieka – wolna zabawa na placu zabaw częściej niż siedzenie w domu owocuje skaleczeniami i otarciami. To bardzo dobry sposób, żeby dowiedzieć się czegoś więcej o ludzkim organizmie i jego możliwościach regeneracji.
  • Obserwacja roślin i zwierząt – nawet jeśli tylko pod kątem, patrzenia czy ten robak może mnie ugryźć czy nie, albo czy z tej trawy da się zrobić dach do mojego pałacu. Ale dzieci bardzo często interesują się otaczającym je światem. Przyglądają się mrówkom drepczącym przez piaskownice, ganiają motyle i ptaki. Złamane gałązki czy zerwane liście i kwiaty rozrywają na części pierwsze zapoznając się tym samym z ich budową. Może nie poznają w ten sposób budowy pantofelka, ale na pewno wiele się nauczą.

Geografia

  • Minerały – wybierając kamienie, które najlepiej nadają się do ozdobienia piaskowego pałacu czy puszczania kaczek po kałużach można zaobserwować jak są różne
  • Struktura gleby – czemu piasek w piaskownicy jest inny niż ten, na którym rośnie trawa? Co je różni? W czym są podobne
  • Pogoda – kiedy trzeba się już zbierać z placu zabaw, bo nadciąga burza i jak rozpoznać, czy to burza, czy może jednak zaraz wyjdzie słońce; jak wygląda plac zabaw kiedy pada deszcz, kiedy jest pochmurno, kiedy wieje, a jak kiedy świeci słońce?

Język

  • Poszerzanie słownictwa – w rozmowie ze starszymi dzieci uczą się nie tylko wyrazów niecenzuralnych
  • Umiejętność argumentacji – bo jakoś trzeba wytłumaczyć kolegom, że tym razem bawimy się według moich zasad, albo w zabawę, którą ja wymyśliłem, albo że może powinni mnie jednak przepuścić w kolejce do zjeżdżalni, dać jedno ciastko więcej. Dorośli często ustępują dzieciom z zasady, a w towarzystwie dzieci trzeba się trochę nagimnastykować, żeby przekonać do swoich racji
  • Umiejętność dyskutowania – wspólna zabawa to bardzo dobra lekcja nie tylko argumentowania, ale też zrozumienia, o co chodzi w dyskusji i jakie zasady powinny nią kierować. Dzieci metodą prób i błędów dochodzą do tego, że nie każdy może mówić jednocześnie i że słuchanie jest równie ważne. Te umiejętności przydają się później w nauce szkolnej i w życiu

Czytaj też: Jak przygotować dziecko do szkoły


 

  •  Opowiadanie – bo kolegom trzeba przecież opowiedzieć o nowej zabawce, o wycieczce, czy bajce, którą oglądało się wczoraj

Edukacja ekologiczna

  • Recycilng – jak można wykorzystać w zabawie rzeczy, które mama i tata chcą już wyrzucić? Np. pudełko po lodach czy butelkę po soku. Oczywiście do zabawy. Bo najlepsze zabawki wcale nie mieszkają na półkach w sklepach.
  • Odpowiedzialność za swoje otoczenie – bo przecież to mój plac zabaw i jeśli zostawię na nim śmieci, to wcale nie będzie mi przyjemnie bawić się następnego dnia.

I jako bonus

Poza tym plac zabaw, to miejsce gdzie dziecko poza wiedzą szkolną zdobywa też wiele innych umiejętności społecznych – samodzielność, pewność siebie, umiejętność komunikacji z innymi, doświadcza i uczy się wielu emocji, z którymi przyjdzie mu sobie radzić przez całe życie. Więcej na ten temat przeczytasz tutaj: Czego Twoje dziecko może nauczyć się w te wakacje.

Nie zapominaj też, że nawet jeśli wydaje Ci się, że dziecko na tym placu zabaw nie robi nic, to i tak jest to dla niego ważny czas, każdemu bowiem potrzebne są takie chwile, gdzie może się ponudzić, przemyśleć pewne sprawy i dać szansę swojej własnej kreatywności, a nie polegać we wszystkim na dorosłych i ich sposobach organizowania czasu. (Czytaj też: Czemu potrzebna jest nuda?)


 

Czytanie też powinno być zabawą


 

Apel

I naprawdę nie chodzi o to, żeby dzieci odpytywać z tych rzeczy, chodzi raczej o to, żeby na własnej skórze miały szanse doświadczyć otaczającego je świata, trochę z nim poeksperymentować, wysnuć i obalić własne teorie. Później, kiedy to samo spotkają w książce, będzie im znacznie łatwiej zrozumieć, o co chodzi.

Wolna zabawa i czas spędzony beztrosko na dworze wśród kolegów lub samotnie, to nie czas stracony. To jedna z najbardziej efektywnych form nauki dla małych ssaków. Pozwólmy więc na nią swoim dzieciom. Zadbajmy o to, żeby chociaż w wakacje mieli czas dla siebie, który mogą spędzić na własnych zasadach i według własnego uznania. Naprawdę nie musimy wszystkiego im organizować.

Dodasz coś do listy rzeczy, których dzieci uczą się w wolnej zabawie na placu zabaw?

Jeśli zgadasz się ze mną, udostępnij ten wpis swoim znajomym.

  • Zgadzam się :) Wakacje spędzamy „leniwie” organizując nasz czas pod dzieci. Nie omijamy przy tym wspólnych spacerów, wycieczek i kreatywnych zabaw. Choć najwięcej czasu to dziewczynki spędzają właśnie na podwórku lub placu zabaw. Półkolonie już za nami – nowe jakże dobrze wspominane doświadczenie już za nami na te wakacje. Rodzicom i dzieciom należy się więcej swobody i spontaniczności.

    • Wakacje to dobry moment na nowe doświadczenia, ale też właśnie szansa na robienie tego co stare, a na co w ciągu roku czasu nie ma:)

  • Fajny pomysł :).
    Kiedyś wakacje były właśnie bardzo aktywne. Dziś jest trochę inaczej i może warto brać właśnie taki przykład :)

    • Aktywne, w znaczeniu – mieliśmy więcej ruchu. Bo wydaje mi się, że teraz często rodzice starają się, żeby wakacje były aktywne, ale w całkiem inny, sterowany sposób. Tak żeby nadrobić zaległości z poprzedniej klasy, albo przygotować dziecko do klasy kolejnej. A na wolną zabawę, która przecież tyle uczy, nie zostaje już zbyt dużo czasu. Pozdrawiam i dziękuję za komentarz :)

  • W tym roku w planie było pływanie, ale się ręka synu złamała 😛 – 3 tygodnie z głowy. Innych nauk nie zakładaliśmy, ale siłą rzeczy mając ogród uczę nt roślin, robali etc

    • Oj, to współczuję ręki. Ale ogrodu szczerze zazdroszczę:) Pozdrawiam :)