Baśnie – jak i po co czytać i opowiadać

Świat baśni jest niezmiernie bogaty. To nie tylko Czerwony Kapturek, Kopciuszek i Śnieżka, które znają zapewne wszystkie dzieci. Baśni jest znacznie, znacznie więcej – a w nich cały przekrój postaci dobrych i złych, tragedii i radości, szczęścia i smutku… Pod warunkiem oczywiście, że sięgniemy po oryginalne baśnie, a nie te ugrzecznione, ugłaskane, pozbawione wszelkich przejawów zła i bólu. Takie ugrzecznienie przychodzi nam obecnie bardzo łatwo i naturalnie. Staramy się przecież tylko uchronić nasze dzieci przed przykrymi emocjami. Nie chcemy, żeby były smutne, żeby zbyt wcześnie uświadomiły sobie, że świat nie zawsze jest piękny i sprawiedliwy. Wszystko dla ich dobra. Opowiadanie dzieciom o tym, że siostry Kopciuszka poobcinały sobie palce, żeby zmieścić się w pantofelek, to przecież niepotrzebne okrucieństwo, które w bardzo prosty sposób można usunąć, bez większego uszczerbku dla fabuły, prawda?

Baśnie w edukacji waldorfskiej

Być może jednak baśnie są takie, jakie są – czyli pełne różnych emocji i różnych obrazów świata, żeby pomóc dzieciom zmierzyć się zarówno z radością, jak i ze smutkiem czy strachem. Żeby dać naszym malutkim, niewinnym istotkom szansę na doświadczenie tych wszystkich trudnych emocji w bezpiecznych warunkach własnego domu, z mamą czy tatą u boku. Taką teorię wyznają np. zwolennicy edukacji waldorfskiej. Tam baśnie są jedną z podstawowych form edukacji i zabawy. Ale baśnie w swojej oryginalnej formie – najlepiej w wydaniu braci Grimm. Według edukacji waldorfskiej dziecięca świadomość i postrzeganie świata znacznie różni się od tego dorosłego. Np. dla dziecka Wilk z czerwonego Kapturka ma niewiele wspólnego z prawdziwym wilkiem w zoo, a babcia którą zjada, to nie ta sama babcia, do której jedzie w odwiedziny. W dodatku dzieci odbierają baśnie na swoim własnym poziomie, według własnego rozumienia świata i według własnych możliwości poznawczych. Jednym słowem – rozumieją i wynoszą z baśni tylko tyle ile ich dziecięcy mózg jest w stanie przyswoić. Nic więcej, nic mniej. I nie trzeba im tłumaczyć wszystkiego, oczywiście o ile o to konkretnie nie poproszą. Chociaż i według Rudolfa Steinera, nie wszystkie baśnie odpowiednie są dla najmłodszych. Warto więc wprowadzać je stopniowo, w miarę jak świadomość i możliwości intelektualno-emocjonalne dziecka wzrastają.


 

Czytaj też: 3 błędy, które popełniamy czytając dzieciom


 

Jak wykorzystać baśnie

Tradycyjnie baśnie czytamy lub opowiadamy. Ale przecież to nie jedyna możliwość. Oto kilka pomysłów na to, jak w inny kreatywny sposób można je wykorzystać (Linki do źródeł po kliknięciu w obrazek)

1. Rysowanie

Każdą baśń możemy zilustrować. Może to być po prostu wykonanie obrazka z jakiejś ulubionej sceny, ale możemy też rysować to co opowiadamy, robiąc kolejne ilustracje w miarę jak fabuła posuwa się do przodu. Jeśli nie lubisz rysować i nie wierzysz w swoje umiejętności w tej dziedzinie, a Twoje dziecko jest jeszcze za małe, żeby samo namalowało cokolwiek, możesz spróbować poszukać kolorowanek do czytanej baśnie w internecie.

2. Teatrzyk

Odgrywać baśnie można na wiele sposobów, te wymienione poniżej to oczywiście tylko przykłady

Kamyki z postaciami. Można je kupić, ale i samodzielne wykonanie nie wymaga jakichś specjalnych umiejętności – kilka kamyków, kolorowe cienkopisy i bezbarwny lakier do paznokci.

Figurki z rolek po papierze. Można z nich w prosty sposób wykonać zarówno postacie na patyczkach do teatrzyku, jak i takie, które po prostu będziemy przestawiać podczas historii na stole czy podłodze.

Figurki na paluszki. Można je kupić gotowe, ale samo przygotowanie też może być świetną zabawą, oto kilka pomysłów

Teatrzyk cieni

Teatrzyk na patyczkach. Bohaterów można wyciąć z papieru i dokleić taśmą patyczki po lodach czy szaszłykach. Można też do tego celu użyć plastikowych lub drewnianych łyżek. Albo całkiem czego innego.

Ciekawa jest też taka wersja, trochę odwrotna, bo patyczki są na górze. Scena z pudełka po chusteczkach.

Bez patyczków, czasami nie trzeba nawet doklejać patyczków, zamiast w pionie, historię można opowiadać w poziomie, układając je np. na stole z obrazków wyciętych z papieru

Pacynki. Gotowe pacynki oczywiście można kupić, my na przykład mamy dość duży zbiór pacynek upolowanych podczas wypraw do tanich odzieży. Ale można też wykorzystać np. wszystkie te skarpetki, których pary pożarła pralka i samemu stworzyć własne postaci.

 

3. Przebieranki

Ciekawą formą odtwarzania baśni jest zabawa z przebierankami. Stroje naprawdę nie muszą być ani drogie, ani wyszukane. Dziecięca wyobraźnia doskonale przykrywa wszelkie niedociągnięcia. Poza samym kostiumem warto też zadbać o odpowiedni zestaw rekwizytów przydatnych w naszej historii. I nie dziwmy się, że często w takiej zabawie dzieci płyną dalej w baśniowy świat i tworzą własne fabuły nie trzymając się kurczowo scenariusza autora historii.

A na zakończenie jeszcze kilka, mam nadzieję inspirujących zdjęć, przedstawiających elementy, które pomagają budować nastrój opowiadanych baśni w edukacji waldorfskiej:

  • Fartuszek, który zakłada opowiadacz, a który pełni rolę tła i scenografii:

  • tło namalowane kredą

  • tło-mata

Mam nadzieję, że trochę Cię zainspirowałam i że choć trochę wciągnęłam w świat baśni zachęcając do odkrywania nowych, magicznych pezestrzeni, razem z dzieckiem.

Polecam też ten artykuł (angielskojęzyczny), który podpowie Ci od czego zacząć przygodę z waldorfskim podejściem do baśni.

A tutaj znajdziesz listę, która dzieli różne baśnie i legendy według tego do jakiego wieku są odpowiednie. Jeśli nie wiesz co wybrać, żeby spodobało się Twojemu dziecku, warto ją przejrzeć.

Zajrzyj też tutaj, żeby dowiedzieć się jak nauczyć dzieci robienia zdjęć – Fotografia dla dzieci.

Wpis w ramach cyklu Przygody z książką – więcej wpisów na temat książek dla dzieci znajdziesz klikając w baner. przygody z książką

  • Esk

    Bardzo fajny wpis Olu. Ja nawet chciałam Cię prosić żebyś napisała co o baśniach myślisz. Mój mąż i jego rodzice uwielbiają przerażające opowieści a ja zawsze myślałam, że są zbyt straszne, żeby opowiadać je dzieciom. Dzięki Twemu wpisowi spojrzałam na nie z innej strony. Super!

    • Cieszę się, że poruszyłam temat, który Cię interesuje:) Z moich testów na Kluskach wynika, że w teorii Steinera jest trochę prawdy. Kiedy zaczynaliśmy przygodę z baśniami początkowo miałam właśnie obawy, że Klusek będzie miał jakieś koszmary czy coś w tym stylu, ale raz czy drugi odważyłam się czytać dalej, bez improwizowania z mojej strony i okazało się, że o ile jakoś specjalnie nie zaakcentowałam strasznej w moim mniemaniu sceny, Klusek najczęściej też nie zwracał na nią szczególnie uwagi. Więc wydaje mi się, że faktycznie jest tak, że dzieci (i dorośli swoją drogą też) odbierają tylko to co są sobie w stanie wyobrazić i zrozumieć. Pozdrawiam:) A jeśli masz jeszcze jakieś pomysły na tematy, dawaj znać – jeśli będę w stanie, postaram się je podjąć :)

  • My też dziś baśniowo, mamy na tapecie bajarkę, basnie są cudowne, ten klimat, nastrój. I ważne, że są uniwersalne i dla każdego

    • Zaraz zajrzę:) Dzięki za komentarz :)

      • Zapraszam, a swoją drogą tym fartuchem mnie natchnęłaś, poczułam chęć tworzenia :)

  • Moja 8 latka zna chyba wszystkie znane baśnie i lubi je… Kilkukrotnie podejmowałyśmy różne działania z nimi i nawet teraz na blogu jest wpis o baśniach i przysłowiach typu „nie szata zdobi człowieka” :-)

  • A my dopiero zaczynamy przygodę z baśniami. Tymek ma sześć lat, ale wcześniej oprócz tych kilku najbardziej znanych nie był w stanie przełknąć. Płakał i śnił o nich nocami. Teraz sam sięga i widzę, że już nie reaguje tak emocjonalnie.

    • Bywa i tak. Najwyraźniej potrzebował po prostu dorosnąć. Pozdrawiam i życzę wspaniałej przygody :)

  • Fajny wątek. Uładzenia, okrojenia, opracowania – taki dzisiejszy trend. Dziecko dostaje w efekcie baśń-wydmuszkę, pozbawioną terapeutycznych wartości. Dużo mi dała kiedyś lektura B. Bettelheima „Cudowne i pożyteczne”, polecam wszystkim, którzy pragną zrozumieć czym jest i czemu służy baśń :)

    • Zaintrygowałaś mnie – postaram się przeczytać :)

      • Ola, jeśli interesujesz się baśnią, to koniecznie :)

  • Super inspiracje dałaś :)