Książka o fotografowaniu dzieci

Kończy się już listopad. Jeszcze tylko grudzień i mój projekt „Czytamy o dzieciach” dobiegnie końca. Czy tylko mi się wydaje, że te 11 miesięcy minęło jakoś błyskawicznie? W każdym razie dzisiaj będę pisać o trochę innej książce niż do tej pory.

Czy należysz do grupy osób, które na fali uniesienia zakupiły lustrzankę, a po kilku próbach stwierdziłaś, że to niepotrzebny wydatek, bo zdjęcia wcale nie wyglądają lepiej niż te z kompaktu? Jesteś świeżo upieczonym rodzicem i zastanawiasz się nad kupnem nowego aparatu, żeby uwieczniać życie swojego potomka?

Jeśli tak, to książka o której dziś będę pisać, jest właśnie dla Ciebie. A jaka to książka?

„Książka o fotografowaniu dzieci”

Jej autor  – Andrzej A. Mroczek – to urodzony w 1936 roku polski konstruktor, dziennikarz, fotografik. Autor książek dla dzieci, albumów fotograficznych i właśnie poradników dla fotoamatorów (jak sam nazywa swoich czytelników). Te ostatnie cieszą się bardzo dobrą opinią wśród ludzi zajmujących się fotografią.

„Książka o fotografowaniu dzieci” została wydana w 2008 roku, więc siłą rzeczy znajdziecie w niej informacje na temat fotografii cyfrowej. Jednak to co leży u jej podstaw to w dalszym ciągu stara dobra fotografia, gdzie każde zdjęcie powinno być przemyślane. Każde zdjęcie powinno coś przedstawiać. Każde zdjęcie powinno być świadomą decyzją. A o tym, że dobre zdjęcie jest dobre świadczy fakt, że uchwyciło ciekawy moment, jest dobre technicznie i właściwie skomponowane. A nie to ile filtrów na nie nałożymy.

O fotografowaniu dzieci, czyli o…


 „Fotogeniczność małych dzieci jest pułapką. (…) Zauroczenie córeczką, synkiem, wnuczkiem, wnuczką tak udaną, że nie ma nic radośniejszego pod słońcem, poważnie utrudnia krytyczną ocenę tego, na co warto zwracać uwagę przed zrobieniem zdjęcia, co należy widzieć w momencie fotografowania i co często wprowadza fotografa w przysłowiowe maliny.”


I właśnie o tym, jak z tych malin wyjść mówi ta książka. Zaczynając już od pomysłu na samo zdjęcie i to w jakiej formie powinno być ono pokazywane (podpowiem – sto jeden zdjęć uśmiechu naszego dziecka z jednej perspektywy, zrzucone prosto z karty to nie jest dobra opcja). Poprzez wybór aparatu i ewentualnie obiektywu, wybieranie odpowiednich parametrów technicznych do konkretnego zdjęcia, wybieranie formatu i używanie lampy błyskowej. Aż po moment, w którym zdjęcie powinno powstać. Wszystko to znajdziecie w tej książce.

Nie jest to może najprostsza lektura, szczególnie dla osób, które dopiero zaczynają przygodę z fotografią. Czytając ją natkniesz się na słowa takie jak przesłona, RAW, zoom, ISO, migawka czy decydujący moment. W dodatku to prawie 260 stron połączonego tekstu i fotografii (z przewagą tekstu). A prawie każda jest opisana zarówno od strony sytuacji w jakiej powstała, jak i od strony technicznej (konkretne ustawienia aparatu, takie jak czas, przesłona i czułość). Nie ma więc raczej szansy, żebyś przeczytała ją w jedno popołudnie. Ale zapewniam, że jeśli poświęcisz jej trochę czasu, twoje zdjęcia naprawdę dużo zyskają.

Na koniec jeszcze kilka konkretnych rad z książki:

Wielu fotoamatorów nie zwraca uwagi na otoczenie, na tło znajdujące się za fotografowaną osobą, a także na to wszystko, co przed nią. Nie zawsze można wybrać dobre tło, ale czasem wystarczy stanąć w innym miejscu, aby na zdjęciu nie było niepotrzebnych drzew, roślin, przedmiotów, kolorów, ostrych świateł. Tło można też przedstawić na fotografii w różny sposób. Jeżeli jest interesujące, może być ostre, jednak lepsze rezultaty osiąga się wtedy, kiedy nie konkuruje ono z fotografowaną osobą, kiedy jest rozmyte, nieostre. Stopień rozmycia zależy od ustawienia przysłony. Im bardziej otwarty obiektyw, tym silniejsze rozmycie.

książka o fotografowaniu dzieci mrożek

Gdy fotografuje się w słabym oświetleniu bez użycia flesza, trzeba ustawić wyższą czułość aparatu, na przykład ISO 200, 400, 800 (…), godząc się wtedy z tym, że im wyższa czułość, tym jakość obrazu gorsza. Możliwość zmiany czułości aparatu w dowolnej chwili lub wykonania każdego zdjęcia z innym, jeśli trzeba, ustawieniem wartości ISO to ogromne ułatwienie i aż dziw bierze, że wielu fotoamatorów nie korzysta z tego, tylko włącza flesz i zamiast fotografować w słabszym, ale interesującym oświetleniu naturalnym, robi zdjęcia w marnym świetle słabej lampy błyskowej i psuje je.

książka o fotografowaniu dzieci mrożek

Zmieniając czas otwarcia migawki na krótki, możemy, jak to się mówi: zamrozić ruch fotografowanego obiektu. A fotografując z długim czasem naświetlania, możemy wyposażyć fotografię w sugestię ruchu przez rozmazanie poruszającej się szybko postaci albo tła lub jednego i drugiego. To rozmazanie jest skutkiem długiego czasu otwarcia migawki, a nie błędnego ustawienia ostrości.

książka o fotografowaniu dzieci mrożek

Po więcej odsyłam do książki.


Czytaj też: Jak fotografować dzieci zimą.


 

A czy Ty lubisz fotografować własne dziecko?

 

  • ciekawy temat
    osobiście cieszę się z każdego zdjęcia mojego smyka, które mam w albumie, chociaż wiele z nich nie spełnia wymogów dobrej fotografii – wartości dodaje im sentyment :) innym jednak zapewne przyjemniej oglądałoby się fotografie jakościowo lepsze…
    póki co (powoli) uczę się na błędach (niestety głównie własnych) i podziwiam zdjęcia w sieci – nie mam jednak dość zapału, by ogarnąć lustrzankę – nawet cyfrową, dobrze że jest w rodzinie kilku pasjonatów i profesjonalistów, więc kilka pięknych pamiątek z dzieciństwa J. pozostanie
    Ty pstrykasz Canonem z pierwszego zdjęcia?

    • Lustrzanka nie jest niezbędna:) A pstrykam głównie tym Canonem staruszkiem ze zdjęcia, ale też tym Zenithem ze zdjęcia:) I czasami czymś tam innym :)