Angielski dla maluchów – zabawy

Wrzesień się zaczął, wracam i ja do przedwakacyjnych cykli. Na razie ustalmy, że wpis o sposobach nauki angielskiego wśród dziec – „Angielski dla maluchów„- będzie się ukazywał, nie tak ja wcześniej raz na dwa tygodnie, a raz w miesiącu – w pierwszy poniedziałek każdego miesiąca. No to możemy zaczynać.

O tym, że zabawa może mieć walor edukacyjny w zasadzie tylko wtedy, kiedy w dalszym ciągu pozostaje zabawą, pisałam już nie raz. (Jak uczyć dzieci języka obcego)

Dlatego dzisiaj chciałam Ci podsunąć kolejny sposób na naukę przez zabawę, lub lepiej – na zabawę z nauką.

Często rodzice pytają jak zachęcić malucha do nauki, jak go w ogóle zainteresować tematem, skoro język angielski, czy jakikolwiek inny, jest dla niego totalną abstrakcją i dziecko nie widzi w nauce nic ciekawego. Sposobów jest co najmniej kilka. Ale dzisiaj powiem po raz kolejny o tym, jak nadać kontekst temu językowi, tak, żeby dziecko miało z czym go powiązać. Jest to sposób bardzo prosty. Mianowicie wykorzystujemy fakt, że dzieci interesują się innymi dziećmi. Często wystarczy zaznaczyć na wstępie, że jest taki kraj, w którym dzieci mówią całkiem innym językiem niż my tu teraz i człowiek zostaje zasypany całą masą pytań. W dzieciach budzi się jakby instynkt odkrywcy, czy nie wiem jak mam to nazwać. W każdym razie jest to bodziec na tyle silny, żeby wzbudzić zainteresowanie.

Co zrobić z tym faktem? Jak go użyć, żeby pomógł naszym dzieciom w nauce? Po prostu trzeba jak najwięcej o tych dzieciach opowiadać, w nawiązaniu do różnych sytuacji – co jedzą, gdzie śpią, jakie mają zabawki, w co się bawią, itd. O tym jak zrobić lekcję kulinarną pisałam już tutaj (Jedzenie po angielsku). A o tym jak wykorzystać nieznane w Polsce zabawy z krajów angielskojęzycznych tutaj (Gra w kasztany), a także niedawno na portalu juniorowo.pl (Angielski i zabawa – nadaj sens nauce).

Ale możemy też wykorzystać zabawy, które nasze dzieci dobrze znają, a w które bawią się dzieci na całym świecie. Co prawda często nie są to gry, które nazbyt ćwiczą słownictwo. Ale liczy się też to, że nasze dzieci poczują się jak te angielskie, a przez dobrą zabawę będą mogły wyrobić sobie pozytywne nastawienie do języka. Oto przykłady:

  1. Berek – czyli po angielsku „tag”. Klasycznie jak w berku, tylko jak kogoś klepniemy, nie mówimy „berek”, tylko „tag”

  2. Chowanego – „hide and seek” Podaj dzieciom nazwę, powiedz, że „hide” to „chować” się, a „seek” to „szukać”. Ustalcie „who seeks and who hides.” Ale na tym nie koniec, trzeba przecież jeszcze policzyć (przynajmniej do 10) w obcym języku, a można do tego dorzucić jeszcze np. takie zakończenie: „Ready or not, here I come!”

  3. Głuchy telefon – w angielskiej wersji „Chinese whispers”. Zanim przejdziecie do zabawy zastanówcie się, co ma wspólnego „głuchy telefon” z „chińskimi szeptami”. A potem przystępujemy do zabawy, oczywiście używając anielskich słówek. Tylko szczególnie młodszym dzieciom przyda się zawężenie tematu. Może niech hasłem będzie jedno ze słówek, które dzieci widzą na obrazkach, albo chociaż podajmy kategorię. Jeśli możliwości będzie zbyt dużo, dzieci mogą się szybko zgubić, zdenerwować i nie będą chciały dalej się bawić.

A to na pewno nie są jedyne zabawy, które się pokrywają w naszych krajach. Nie wymagają wielkiego zachodu, ani specjalnych przygotowań. Warto więc może od czasu do czasu je wypróbować, ot choćby dla odmiany.

Więcej wpisów o nauce języka angielskiego dla dzieci możecie znaleźć tutaj(Angielski dla dzieci). I zapraszam na kolejny wpis, już za miesiąc. A tym czasem, jeśli spodobał Ci się wpis, daj mi proszę jakoś o tym znać – napisz komentarz, udostępnij znajomym (wystarczy kliknąć odpowiednią ikonę pod tekstem) – dla Ciebie to tylko chwila, a ja przynajmniej będę wiedziała, że nie piszę w próżnię.