Q&A: Co robić kiedy dziecko chce zawsze rządzić w zabawie z rówieśnikami?

Kolejny wpis w cyklu „Q&A”, czyli Wy zadajecie pytania, a ja staram się jakoś pomóc. Przypominam i zaznaczam – nie jestem psychologiem ani coachem. Z wykształcenia i zawodu jestem nauczycielem. Dzielę się tutaj swoją własną prywatną wiedzą, która sprawdziła się w moim przypadku.

Pytanie: Moje dziecko nie chce słuchać zdania innych i próbuje rządzić w zabawie z rówieśnikami. Co robić?


 

Cześć, obecnie próbujemy przekonać naszego  syna do słuchania zdania innych, nie narzucania własnej wizji np. zabawy i nie obrażania się gdy ktoś chce zmienić wymyślone przez niego zasady. Syn (7 lat) czasami zachowuje się jak mały”mądrala”. Zachowanie to nasiliło się po pojawieniu się w jego życiu siostry (obecnie 1,5 roku). Chętnie wypróbuję nowe sposoby na takie zachowanie synka. Nie chciałabym żeby w przyszłości przez takie zachowanie miał problemy z kolegami i koleżankami.


 

Moja odpowiedź:

Przyjrzyj się innym dzieciom

Pierwsza rzecz jaka zawsze mi się nasuwa, kiedy słyszę takie obawy, to to, że może warto przyjrzeć się, ale tak obiektywnie, innym dzieciom w tym wieku przy zabawie. Często jako rodzice zwracamy uwagę jedynie na to, że nasze dziecko zachowuje się w jakiś (naszym zdaniem) nieodpowiedni sposób, ale kiedy spojrzymy na grupę, może się okazać, że zachowanie naszego dziecka, wcale nie odbiega od reszty. Z moich obserwacji wynika, że taka chęć do dominowania zabawy jest dość częsta wśród dzieci. Może nie wszystkich – być może ma to też związek z charakterem.

Zwróć uwagę na uczucia innych

Ale oczywiście warto z dzieckiem na takie tematy rozmawiać. Warto w takich rozmowach zwrócić uwagę na emocjach innych dzieci. Jak one się czuły? Jak nasze dziecko poczułoby się gdyby ktoś je tak potraktował? My zazwyczaj odnosimy się do tego już później po zabawie. Np. kiedy to później Klusek spotka takiego „rządzącego” kolegę, który na nic mu w zabawie nie pozwala. Pytam wtedy jak się czuł w takiej sytuacji, czy to było fajne itd A potem przypominam mu sytuację, w której to on się zachowywał w podobny sposób względem innych dzieci i pytam, jak one mogły się wtedy czuć.

To oczywiście nie znaczy, że po jednej takiej rozmowie dziecko raptem zaakceptuje to, że ktoś się z nim nie zgadza. O tym, że nauka spokojnego przyjmowania odmowy nie jest wcale łatwa, pisałam tutaj.  Ale wydaje mi się, że z jednej strony te rozmowy, a z drugiej – możliwość przetestowania teorii w praktyce podczas zabawy, bez mojego wtrącania się – daje pozytywne rezultaty :)

Czytaj też: Leniwa matko, co z telefonem siedzisz na placu zabaw

Nie zapomnij też o emocjach dziecka

Zawsze warto też pamiętać, że „złe” zachowanie dziecka ma jakąś przyczynę. Być może jest wynikiem jakichś niezaspokojonych potrzeb. Może więc dobrym rozwiązaniem byłoby porozmawianie też o odczuciach samego dziecka. W tym momencie nasuwa mi się podział na „błędne przekonania”, które mogą stać za takim niechcianym zachowaniem. Jest to podział zaczerpnięty z książki „Pozytywna Dyscyplina”. Jednym z błędnych sposobów postrzegania rzeczywistości jest przekonanie, że dziecko przynależy (a według Pozytywnej Dysycpliny poczucie przynależności jest jedną z podstawowych potrzeb człowieka) tylko wtedy, kiedy rządzi. Jednym słowem, dziecko może się czuć akceptowane i lubiane tylko wtedy, kiedy inni się z nim zgadzają i robią to, czego ono chce. Warto więc porozmawiać, o tym, że to nie zawsze jest prawda i że można być pełnoprawnym członkiem grupy nawet jeśli inni nie chcą robić, tego na co akurat my mamy ochotę.

Zastanów się jaki dajesz przykład

Kolejna rzecz, jaka przychodzi mi do głowy, to to, że my jako rodzice też (często w dobrej wierze), dajemy dzieciom taki właśnie przykład w codziennych sytuacjach. Ja, mama podejmuję decyzję i nie pozwalam na sprzeciw, bo przecież ja wiem najlepiej. Nie chcę się przyznać przed dzieckiem, że czegoś nie wiem, nie umiem, nie jestem pewna. Ja przecież powinnam wiedzieć, muszę budować przed moim dzieckiem taką swoją wizję, muszę o wszystko dbać, o wszystkim myśleć i o wszystkim decydować. Dzieci uczą się na naszym przykładzie, więc stwierdzają, że i one powinny tak postępować. Oczywiście nie mówię, że tak musi być w Waszym wypadku, ale jeśli nauczyłam się czegoś o byciu mamą, przez te kilka lat, to właśnie tego, że jeśli jakieś zachowanie mojego dziecka mi przeszkadza, to pierwsza rzecz na jaką patrzę, to moje własne zachowanie w życiu codziennym i względem dziecka. I najczęściej okazuje się, że jedno z drugim ma wiele wspólnego.


Jeśli to czytasz, i chciałabyś coś jeszcze podpowiedzieć tej Mamie, bardzo proszę – pisz w komentarzu.

Jeśli masz do mnie jakieś konkretne pytanie, pisz pod wpisem lub na maila nasze.kluski@o2.pl Pomogę, na ile będę umiała.

Pamiętaj, że ja w ten artykuł włożyłam czas i pracę. Jeśli więc Ci się podoba i uważasz, że może się przydać komuś ze swoich znajomych – udostępnij go dalej. Takie udostępnienia i komentarze, to dla mnie znak, że moja praca nie idzie na marne.

A jeśli jesteś na blogu po raz pierwszy – serdecznie zapraszam do zapoznania się z zakładką„Od czego zacząć czytanie bloga?”