„Jak kochać dziecko” – czytamy o dzieciach

Ten wpis powinien był się ukazać 30. grudnia, ale… No cóż, nie wyszło. Tak więc ostatni wpis z cyklu „Czytamy o dzieciach” pojawia się dopiero dzisiaj, w całkiem nowym 2016 roku. A skoro już jesteśmy przy tym temacie – życzę Ci wszystkiego najlepszego na ten Nowy Rok, oby wszystko ułożyło się w nim tak, jak powinno. I oczywiście duużo cierpliwości i wewnętrznego spokoju.

A wracając do książek, na ostatni wpis cyklu przewidziałam książkę z początków zeszłego stulecia. Książkę, która według autora, postała „w lazarecie polowym, pod huk armat” gdzieś na froncie I Wojny Światowej – „Jak kochać dziecko”. Autor – Janusz Korczak (lub jeśli wolisz – Henryk Goldszmit).

Od razu zaznaczę, że książka choć krótka, nie należy do najłatwiejszych. Częściowo zapewne z powodu języka, który się trochę zmienił od 1918 roku, częściowo przez zmiany jakie od tego czasu zaszły w społeczeństwie, medycynie, warunkach życiowych, poglądach i przekonaniach lekarzy i rodziców. Ale chyba głównie dlatego, że jak pisze sam autor

„w kilkudziesięciu wierszach tu, jak we wszystkich poruszonych w tej książce zagadnieniach, nie mogę rozwinąć tematu. Zadaniem moim budzić czujność…”

Książka nie daje więc gotowych odpowiedzi, kardynalnych zasad których należy przestrzegać w wychowaniu, pewników, których zdezorientowany rodzic może się trzymać. Raczej porusza tematy, daje do myślenia, wymaga, żeby rodzic sam zdecydował, co jest dobre dla jego dziecka. A jeśli chodzi o poruszane tematy, to jest ich naprawdę wiele – od tego jak powinna wyglądać opieka nad niemowlakiem, jak go karmić, uspokajać, usypiać, obserwować… Przez zabawę i edukację dzieci w wieku szkolnym, aż po problemy z nastolatkami. To bardzo szeroki zakres tematów, zważywszy na to, że książka obejmuje około 170 stron formatu A5.

Ale nie obszerność tematów i mały rozmiar książki jest powodem, dla którego Korczak nie daje nam konkretnych odpowiedzi. Powodem jest raczej przekonanie autora:

„Nie wiem i wiedzieć nie mogę, jak nieznani mi rodzice mogą w nieznanych warunkach wychowywać nieznane mi dziecko(…). Chcę by zrozumiano, że żadna książka, żaden lekarz, nie zastąpi własnej czujnej myśli, własnego uważnego spostrzegania. ”

I dalej: „Może bym i ja napisał sennik egipski higieny dla użytku matek. ‚Trzy i pół kilo wagi przy urodzeniu znaczy: zdrowie, pomyślność’. ‚Stołeczki zielone, flegmiaste: niepokój, przykra wiadomość’. (…) Ale przekonałem się, że nie ma przepisu, którego by nie doprowadziła do absurdu bezkrytyczna krańcowość.”

Ale pomimo braku konkretnych wskazówek, pomimo tego, że trzeba czasami przebrnąć przez rozdział poświęcony tematom już nieaktualnym (śmiertelność przy porodzie, niezwracanie uwagi na rozwój psychiczny niemowlaków, niedostępność wag dla niemowlaków itd.), że czasami trzeba się dłużej zastanowić nad tym, co autor miał na myśli – warto jednak sięgnąć po tę książkę, bo porusza ona wiele problemów, które w dalszym ciągu są aktualne. Pokazuje obraz dziecka, który w dalszym ciągu obcy jest części społeczeństwa. Pomaga przemyśleć pewne sprawy, wysnuć własne wnioski.

Przykłady? Proszę bardzo:

Dziecko dobre czy wygodne?

„Całe wychowanie współczesne pragnie, by dziecko było wygodne, konsekwentnie krok za krokiem dąży, by uśpić, stłumić, zniszczyć wszystko, co jest wolą i wolnością dziecka, hartem ducha, siłą jego żądań i zamierzeń. Grzeczne, posłuszne, dobre, wygodne, a bez myśli o tym, że będzie bezwolne wewnętrznie i niedołężnie życiowo.”

Nieprzespane noce z noworodkiem

„Nie zarzekaj się tych nocy. One dają to, czego nie da książka, niczyja rada. Bo tu wartość nie tylko w wiedzy, ale w głębokim przewrocie duchowym, który nie pozwala powracać do jałowych rozmyślań: co być by mogło, co być powinno, co byłoby dobre, gdyby… ale uczy działać w warunkach, które są.”

Kiedy dziecko powinno

„Kiedy dziecko powinno już chodzić i mówić? Wtedy, kiedy chodzi i mówi. Kiedy powinny się wyrzynać ząbki? Akurat wtedy, kiedy się wyrzynają. I ciemiączko powinno zarosnąć, kiedy właśnie zarasta. I niemowlę tyle spać powinno, ile mu potrzeba, aby było wyspane. (…) Numery dorożek, rzędy krzeseł w teatrze, termin płacenia komornego, wszystko to, co dla porządku wymyślili ludzie, może być przestrzegane; ale kto umysłem, wychowaniem na policyjnych przepisach, zechce sięgnąć po żywą księgę natury, temu się na łeb zwali cały olbrzymi ciężar niepokojów, rozczarowań i niespodzianek.”

Sen

„Zasadę, mniejsza o to, czy słuszną, „wcześnie kłaść się, wcześnie wstawać”, rodzice dla swej wygody świadomie sfałszowali na inną: im więcej snu, tym zdrowiej. Do gnuśnej nudy dnia dodają drażniącą nudę wieczornego oczekiwania na sen. Trudno wyobrazić sobie bardziej despotyczny, graniczący z torturą nakaz, jak: ‚Śpij!’”

Wymówki

„Zbity szyba, wylany atrament, podarte ubranie to nieudane przedsięwzięcie, choćby wbrew ostrzeżeniu czynione. A dorośli, straciwszy w źle obliczonej imprezie, jak przyjmą dąsy, gniew i połajania?”

To tylko niektóre tematy poruszone w tej książce. Ale myślę, że przytoczone wyżej cytaty dość dobrze ilustrują całość. Zastanawiam się tylko dla kogo jest ta książka? Ja ją czytam z perspektywy rodzica i pedagoga z jakimś już stażem, przez niektóre problemy tam poruszane sama już przeszłam, w niektórych tematach sama doszłam do podobnych wniosków. Ale czy jeśli dać tę książkę kobiecie w ciąży czy rodzicom noworodka, to pomoże im ona czy raczej wprowadzi większy zamęt? Tego niestety nie wiem. W każdym razie na jakimś etapie warto po nią sięgnąć.

I tym wpisem kończę zeszłoroczny projekt książek o dzieciach. Nie znaczy to oczywiście, że już nie będę o nich pisać. Na pewno jeszcze nie raz mi się to zdarzy. Ale nie będą to już wpisy regularne i nie w takiej ilości jak w roku ubiegłym. W dodatku nie będą to jedyne zmiany tegoroczne na blogu. O tym co się zmieni bliżej napiszę już niebawem.

  • Jakie to nadal aktualne wszystko! Przeczytam tę książkę. Jutro lecę oo biblioteki :)

  • czytałam Jego „Pamiętnik i inne listy z getta”… ciężko było, przede wszystkim właśnie ze względu na język

    • Pamiętników właśnie się trochę boje. Za bardzo przygnębiająco działają na mnie od jakiegoś czasu wszelkie wspomnienia i opisy wojenne. Chyba mam zbyt obrazową wyobraźnię.

  • Klasyka pedagogiki. :) Bardzo mądra książka, szacunek i zrozumienie dla małego człowieka. :)

  • w pełni się zgadzam. Mądra miłość to ciężka praca każdego dnia, a i tak nie ma pewnosci, że uda się wychować zdrowe, szczęśliwe dziecko. W końcu, my rodzice też jesteśmy tylko ludżmi.zapraszamy d nas http://www.mama-to-wie.pl.

  • Agnieszka

    Fragmenty,które przytoczylas,rzeczywiście pokazują trudność w odbierze językowym, ale po tylu latach tematyka nadal aktualna,wiec warto sięgnąć po ta książkę. Mój ulubione. Fragment to „kiedy dziecko ma mówić,chodzić itp.”i polecalabym wszystkim stresującym sie rodzicom.

    • Dziękuję za komentarz:) Też lubię ten cytat i często go powtarzam różnym rodzicom:)