Angielski dla dzieci – zabawy utrwalające słówka z wielu kategorii

W zeszłym miesiącu w ramach cyklu „Angielski dla dzieci” pisałam o zabawach, które utrwalały słówka z praktycznie każdej dziedziny oddzielnie, dzisiaj będą zabawy utrwalające słówka, które nie skupiają się na jednej kategorii, a pozwalają ćwiczyć język jako całość.

1) Biegające obrazki – potrzebny nam będzie obrazek z jak największą ilością szczegółów, może być to plakat, obrazek w książce (dobrze sprawdzą się np. książeczki obrazkowe takie jak seria „Mamoko,” „1001 drobiazgów” czy „Na ulicy Czereśniowej”) lub po prostu coś wydrukowanego z internetu. Obrazek umieszczamy w jednym końcu pokoju (albo w całkiem innym pomieszczeniu). W drugim końcu (albo pomieszczeniu) siadamy my. Zadaniem dziecka jest pobiec do obrazka, zobaczyć co tam jest i podać mamie jak najwięcej przedmiotów, które rozpoznaje i umie nazwać w języku angielskim. Jest jednak jedno utrudnienie – nie można krzyczeć z jednego końca na drugi (można np. puścić trochę głośniej muzykę). Każde słówko musi być „przyniesione” przed oblicze rodzica i tam wypowiedziane. Ale biegać może oczywiście tyle razy ile zechce (albo można ustalić limit czasowy np. ile wyrazów przyniesiesz w ciągu pięciu minut.)  Ponieważ między nazwaniem przedmiotu „w głowie”, a powiedzeniem go na głos rodzicowi mija trochę czasu, dziecko musi się skupić dłużej na jednym słówku i lepiej je zapamiętuje. Poza tym, ruch sprzyja rozwojowi mózgu, szczególnie u dzieci, bo dla nich siedzenie w ławkach i uczenie się z książek nie jest naturalnym procesem. Jeśli dziecko umie już pisać, może zapisywać słówka na kartce zamiast mówić rodzicowi. W takiej formie ta zabawa bardzo dobrze się sprawdza w szkole – jako konkurs z podziałem na grupy (Wtedy uczy też współdziałania w grupie, a w dodatku – wbrew pozorom pozwala utrzymać względną ciszę, bo każdy uważa, żeby grupa konkurencyjna nie podsłuchała przypadkiem jakiegoś słówka i nie wykorzystała jako swoje).

2) Kategorie – czyli zabawa z cyklu podaj najwięcej słówek w danej kategorii. Ale nie tradycyjnie – zwierzęta, owoce, jedzenie, zabawki. Nie. To jest zbyt proste i zbyt często powtarzane. A chodzi o to, żeby mózg mógł sobie zbudować więcej powiązań między wyrazami. Żeby mógł myśleć o „apple”, nie tylko w kategorii – owoc, ale np. słówko na literę A, albo przedmioty w kolorze czerwonym, to co jest zdrowe, rzeczy większe od piłeczki pingpongowej, to czego nie można w plecaku trzymać dłużej niż dwa tygodnie… Im więcej będzie tych kategorii, tym więcej możliwości ma mózg na zapamiętanie danego słówka. Większości ludzi łatwiej jest bowiem uczyć się rzeczy w jakimś kontekście, a nie czystej – abstrakcyjnej nazwy. Im więcej kontekstów, tym łatwiej zapamiętać.

3) Słyszę i widzę – powiązania, o których była mowa można też tworzyć na zasadzie zmysłowego odbioru rzeczywistości. Zamiast szukać w pamięci słówek na literę B czy C, można zamknąć oczy i buzię na minutę lub dwie i potem wymienić wszystko to, co usłyszeliśmy. Albo otworzyć oczy, patrzeć uważnie i nazwać wszystko to, co widzimy w około. Można to robić w klasie czy mieszkaniu, ale może to być też dobry pretekst do wyjścia na spacer (pamiętaj – mózg lubi ruch). Można też sięgnąć po takie zabawy w restauracji czekając na obiad, albo w korku w samochodzie, czy w poczekalni u lekarza.

 

Tego typu międzykategoriowe powtarzanie jest potrzebne, żeby język mógł się kształtować jako pewna całość, a nie powtarzanie słówek z oddzielnych kategorii. Przecież tak naprawdę, na co dzień posługujemy się wyrazami z bardzo różnych, często niepowiązanych ze sobą na pierwszy rzut oka, dziedzin. W dodatku język to jest coś takiego, co wymaga pewnej formy zautomatyzowania – jeśli chcemy mówić płynnie, nie możemy myśleć o każdym wymówionym słowie osobno. Dzięki temu, że nasz mózg „przerobi” słówko z wielu perspektyw, stworzy wiele połączeń dzięki którym szybko będziemy mogli znaleźć w głowie to co jest nam potrzebne do komunikacji. Im więcej będzie takich połączeń, tym mniej uwagi będziemy musieli poświęcić na szukanie słowa w pamięci i tym płynniej będziemy mogli się komunikować.

 

Koniecznie przeczytaj też o tym, czym jest nauka przez zabawę.Więcej wpisów o nauce języka angielskiego dla dzieci możecie znaleźć tutaj(Angielski dla dzieci). I zapraszam na kolejny wpis, już za miesiąc. A tym czasem, jeśli spodobał Ci się wpis, daj mi proszę jakoś o tym znać – napisz komentarz, udostępnij znajomym (wystarczy kliknąć odpowiednią ikonę pod tekstem) – dla Ciebie to tylko chwila, a ja przynajmniej będę wiedziała, że nie piszę w próżnię.

  • świetne podpowiedzi! – szczególnie podoba mi się przynoszenie słówek biegiem, na pewno wypróbujemy :)

  • Ewa Hamera

    Znakomite! Jestem lektorem angielskiego i potwierdzam! W przypadku nauczania „małych klusek” świetnie sprawdzają się zabawy angażujące dzieciaki ruchowo, nauka idzie migiem a jednocześnie jest fajna zabawą, nowe informacje same wchodzą do główek, jakby mimochodem;-) dodatkowo zapamiętywanie wzmocnione jest poprzez tworzenie skojarzeń i aktywację kilku zmysłów jednocześnie. Większość maluchów z entuzjazmem włącza się też w zabawę zawierającą elementy rywalizacji;-) Dziękuję bardzo za przypomnienie tych activities i pozdrawiam!

    • Cieszę się że mogłam przypomnieć i że są lektorzy, którzy starają się pamiętać o tym, że ruch jest integralną formą nauczania:)