Niegrzeczne dziecko

niegrzeczne dziecko

Co Waszym zdaniem znaczy, że dziecko jest niegrzeczne? 

Wyobraźcie sobie, że dorosły Europejczyk wyjedzie do Chin i tam siądzie z chińską rodziną do obiadu i nie znając tamtejszych zwyczajów, nie będzie siorbał i bekał, co podobno należy tam do dobrych obyczajów. (źródło)

Czy to znaczy,  że jest niegrzeczny?

A teraz wyobraźcie sobie dziecko, które biega po kościele, zagląda we wszystkie zakamarki, ciągle głośno coś mówi i zagaduje innych ludzi.

Czy jest niegrzeczne? 

Zasada jest taka sama, jeśli ktoś nie zna zasad panujących w nowym środowisku, nie można od niego wymagać, że będzie się do nich dostosowywał. W przypadku tych dwóch sytuacji pewnie byłabym skłonna powiedzieć, że to Europejczyk w Chinach, jest bardziej „niegrzeczny” niż to dziecko w kościele. Bo przecież jako dorosły, wiedział gdzie jedzie i mógł się zapoznać z zasadami.  Dziecko raczej nie miało samodzielniej takiej możliwości.

To teraz powiecie mi pewnie, że ładnie pięknie, ale przecież powtarzaliście już dziecku 15 razy, że ma być cicho, bo w kościele zachowujemy się cicho. No to przecież wie. To czemu się nie zachowuje? Jak nic – niegrzeczne. To teraz wyobraźcie sobie, że to wy jesteście za stołem z tymi obcymi Chińczykami. Przez 30 lat przyzwyczajani do tego, że przy stole się nie beka, nie mlaska i nie pierdzi. I teraz ktoś Wam mówi – „musisz pierdzieć i bekać przy stole, bo tak trzeba.” To ile osób z Was, tak bez większego problemu po prostu by sobie pierdnęło? Obstawiam, że jednak mielibyście jakieś zahamowania i nie od razu przystosowalibyście się do nowej sytuacji. To czemu dziecko powinno?

Sytuacja, w której dziecko jest uznawane za „niegrzeczne” tylko dlatego, że nie zna, albo nie opanowało jeszcze zasad panujących w nowym miejscu, czy w kontakcie z nowymi ludźmi, to tylko jedna z możliwości, kiedy mały człowiek dostaje łatkę „niegrzeczne dziecko.” W najbliższym czasie postaram się zastanowić nad innymi.

Przeczytajcie też Twoje dziecko jest niegrzeczne? – Koniecznie spróbuj tej metody!

A może spróbujecie mi opisać jakieś sytuacje, w których, Waszym zdaniem, dziecko jest niegrzeczne? Będę wdzięczna.

 

Jeśli podobał Wam się ten wpis, podzielcie się proszę ze znajomymi. Wystarczy kliknąć odpowiednią ikonkę pod tekstem.

 

 

 

  • już wielokrotnie w różnych miejscach powtarzałam, że wyraz ‚grzeczny’ (niegrzeczny) znaczy wszystko i nic… (podobnie jak „fajny”) Moim zdaniem dla dziecka zwykle ‚bycie grzecznym’ oznacza przestrzeganie zasad, które panują w domu i/lub w przedszkolu, czyli miejscach, gdzie spędza najwięcej czasu. Jednak, w sytuacji gdy ktoś inny w innym miejscu (babcia, ciocia, sąsiadka, jakaś baba w sklepie, czy nawet mama ale np w w/w kościele) każe mu być ‚grzecznym’, ono może nie wiedzieć, o co kaman, bo sytuacja jest nowa i nieznane są zasady tam panujące. Zauważmy bowiem, że to co dla mnie jeszcze mieści się na poziomie grzeczności, dla Ciebie, czy kogoś innego może należeć już do kategorii przeciwnej, a dziecko ma mętlik w głowie z tego powodu. Ba, rozbieżności co do tolerancji zachowań (czyli poziomu grzeczności) są już na etapie mama/tata (mama na skakanie po kanapie powie – jesteś niegrzeczny, tata się przyłączy do zabawy :-). Oczywiście jeśli używamy innych określeń sprawa jest jaśniejsza, ale – tak jak zauważasz – z nową sytuacją każdy musi się oswoić i poznać nowe zasady. Jednakowoż uważam, że dzieci wiele rzeczy robią z pełną świadomością, bo np chcą zobaczyć, co się stanie, gdy nie posłuchają mamy? Przechodzą też etap przekory (mam trójkę i wiem, co mówię) i przez spory okres czasu zawsze starają się robić na odwrót, niż się od nich oczekuje, ale nie są niegrzeczne, to po prostu element rozwoju, sposób na poznawanie świata i reakcji ludzi, próby stawiania na swoim i radzenia sobie. Zresztą czy my starzy zawsze słuchamy mądrych rad i zaleceń? Taa. A tak poza tym, odkąd mam dzieci (czyli kilkanaście lat) uważam że zabieranie małych dzieci w każdą niedzielę do kościoła to szczyt głupoty, przynajmniej w Polsce. Przecież one się tam cholernie nudzą. Jak można wymagać od malucha siedzenie bez ruchu przez godzinę bez żadnego powodu? I jeszcze głupie tłumaczenie, że Bozia się pogniewa i takie sratytaty. W niektórych kościołach są msze dla dzieci, gdzie maluchy robią, co chcą, nawet mogą ciągnąć plebana za sutannę i wszystko jest jak należy, tam nikt nie zarzuca im niegrzeczności. W Belgii w kościołach są kolorowanki i kredki, są kosze z książkami dla dzieci (nie tylko religijnymi), w Brukseli mamy przynosiły zabawki i rozkładały na środku kościoła koc, gdzie dzieci się bawiły (tu mało ludzi chodzi, ale dzieci są mile widziane)… Tak więc ja staram się unikać samego wyrazu ‚grzeczny’ przy określaniu zachowań dzieci, wolę mówić: ruchliwy, ciekawski, uparty, pyskaty, hałaśliwy, spokojny, cichy, etc – adekwatnie do sytuacji i okoliczności oczywiście powyższe wyrazy określają zachowania i cechy pozytywne lub negatywne

    • Ola

      Bardzo trafne uwagi. Ja ogólnie myślę, że postrzeganie dziecka jako „niegrzecznego” może wynikać z wielu powodów, również z okresu „przekory”, ogólnie najczęściej po prostu z niezrozumienia dziecka. Mam nadzieję zająć się na blogu jeszcze innymi przykładami. Pozdrawiam:)

    • Natalia

      Ja z synem chodzę 2 razy w miesiacu gdzie wlasnie mamy mszę dla dzieci…raz poszlam na normalną mszę i stwierdzilam ze na razie z nim na taką nie pojde..ludzie jedli nas wzrokiem i bez slow wypraszali….chociaz wg mnie bylo naprawde super..synek po prostu chodzil sobie i ogladal..potem zaczal troche biegac ale nie krzyczal…myslę ze 2 latkowi 2 razy w miesiacu na razie wystarczy zeby oswajac go troszeczkę..jestem katoliczka i tez nie wyobrazam sobie nie zabierac go wcale..mnie mama zabierała od malenkosci i nie pamietam zeby ktos uczyl mnie wielu modlitw czy piesni po protu pamietam je z tamtego okresu..