Kryzys szkoły – Czytamy o dzieciach

Koniec czerwca trochę mnie zaskoczył. Cały czas zdaje mi się, że jesteśmy najdalej w połowie. Ale to może wina pogody. W każdym razie, ponieważ ostatnio dużo czasu poświęciłam na przygotowanie sondy na temat szkolnictwa w Polsce, tym samym zajmę się i w cyklu Czytamy o dzieciach.

Kryzys szkoły to najnowsza książka Jespera Juula, o którym już pisałam w zeszłym miesiącu. Jak sam tytuł wskazuje, tym razem Juul wziął na warsztat system szkolnictwa.

Posłuszne albo zdrowe psychicznie

Nie będę streszczać całej książki, chociaż nie jest ona zbyt długa. Napiszę tylko to, co mnie poruszyło najbardziej. Otóż Juul twierdzi, że szkoła w obecnej formie niszczy integralność ludzi, co potem często kończy się różnego rodzaju zaburzeniami, czasami mniej widocznymi gołym okiem, czasami bardziej. Juul z całą stanowczością stwierdza (a ja chyba się zgadzam), że dziecko może być albo posłuszne, albo zdrowe psychicznie. Opcji pomiędzy, po prostu nie ma.

Pytaj dzieci

Kolejną rzeczą jaka często przewija się w tej książce, jest potrzeba rozmowy z uczniem. Według autora powinniśmy po prostu pytać dzieci, jeśli nie wiemy jak rozwiązać jakiś problem – złe zachowanie, niechęć do nauki itd. Powinniśmy pytać dzieci i liczyć się z ich zdaniem. I w ogóle – nauczycieli powinno się uczyć tego, jak budować relacje z innymi ludźmi, oczywiście głównie z uczniami, ale nie tylko. Myślę, że to samo miały na myśli osoby, które w mojej ankiecie mówiły o potrzebie szkolenia nauczycieli z komunikacji NVC.

Odpowiedzialny jest dorosły

W każdym razie, nauczyciel, czy każdy inny dorosły (np. rodzic) powinien pytać dziecko o zdanie. I powinien się z nim liczyć. Ale musi też pamiętać, że to na nim – na dorosłym leży ostatecznie odpowiedzialność, za relację z dzieckiem. Nigdy nie może spychać winy za stan relacji na dziecko. Dziecko jest dzieckiem i chociaż ma własny rozum i uczucia, nie jest jeszcze na tyle ukształtowane, żeby brać odpowiedzialność za kontakty z dorosłym.

Dbajmy o nauczycieli

I ostatnia rzecz, która bardzo mi się podobała w tej książce. Otóż zdaniem Juula, to na nauczycielach ciąży najtrudniejsze zadanie w kwestii edukacji społeczeństwa. Ale nie jest to łatwa praca. Dlatego o nauczycieli należy dbać, bo nauczyciel, który czuje, że się o niego dba ma więcej energii i siły, żeby tworzyć relacje z uczniami i kreatywnie przekazywać wiedzę. Ale nie chodzi tu tylko i wyłącznie o zadbanie o finanse nauczycieli (chociaż zapewne nie zaszkodziłoby się tym zająć), ale też o to, żeby nauczyciele czuli się w pracy dobrze, żeby mieli możliwość rozwoju, itd.

Jeśli interesuje Was ten temat polecam książkę. Ale też wywiad z autorem (Jesper Juul: Obecny system edukacji wymyślono, żeby tworzyć uległych obywateli).

W podobnym temacie, aczkolwiek jednak trochę z innej perspektywy jest wywiad z dyrektorem Kąta (Cokolwiek się zdarzy, kocham cię. Rozmowa z Łukaszem Ługowskim). Myślę, że też warto przeczytać.

Więcej wpisów „Czytamy o dzieciach” znajdziecie klikając poniżej. Tam również informacje dla tych, którzy chcieliby się jeszcze przyłączyć do akcji.

czytamy-o-dzieciach

 

  • Na którymś blogu czytałam własnie o tym, żeby dbać o nauczycieli i przedszkolanki. Rodzice często obarczają ich dziwnymi zadaniami i mają pretensje o byle drobiazg. A przecież to trudna praca, która nie jest dla każdego.

    • Ola

      Mam wrażenie, że często ten kontakt między nauczycielami i rodzicami (jeśli chodzi o przedszkolanki, to nie mam doświadczenia) obarczony jest takim strachem trochę i nieumiejętnością (a w zasadzie niemożliwością) samodzielnego rozwiązania problemu. Rodzice boją się nauczycieli, bo wiedzą, że nauczyciele często obarczają ich winą za wyniki uczniów. Nauczyciele boją się rodziców, z tego samego powodu. A samodzielnie żadna ze stron często nie ma wystarczających środków i kompetencji, żeby rozwiązać trudne sytuacje.