Pedagogika waldorfska – szkoła podstawowa

Po Świętach pora wracać do normalności. Dlatego dzisiaj kolejny wpis z cyklu – edukacja alternatywna. Tym razem będzie to kolejny etap edukacji waldorfskiej, czyli szkoła podstawowa.
(Jeśli ktoś nie czytał jeszcze wpisu o pierwszym etapie edukacji walkorfskiej, myślę, że lepiej będzie to nadrobić, przed przystąpieniem do czytania tego tekstu.)

Etap 7 -14 lat

Drugi etap rozwoju według Steinera to wiek od 7 do 14 lat. Również tutaj edukacja oparta jest na wyobraźni i rozbudzaniu w dziecku chęci do nauki. Zadaniem nauczyciela nie jest przedstawienie dziecku suchych faktów, raczej znalezienie takiego sposobu, żeby te fakty przedstawić jako ciekawą historię. Niezależnie od tego czy to matematyka czy język polski, zawsze nauczyciele szukają takich historii, które mogą dzieciom przybliżyć wiedzę, zainteresować tematem.
Podstawową jednostką czasu nauki są „lekcje główne,” które mogą trwać nawet 2 godziny. Na nich dzieci zaznajamiają się z tematem danego dnia. O ile to możliwe łączy się na takich lekcjach jak najwięcej dziedzin wiedzy, historia przeplata się z biologią, sztuką, matematyką. Wszystko się łączy, bo przecież tak naprawdę nie ma przedmiotów „czystych”, oderwanych od świata.
W edukacji steinerowskiej nie ma klasycznych ocen. Nauczyciele muszą więc w inny sposób zachęcać dzieci do nauki i przekazywać informacje o stanie wiedzy dziecka rodzicom. Wykorzystują więc np. oceny opisowe.
Waldorfskie dzieci nie mają też podręczników. Mają swoją książkę – a raczej zeszyt, w którym zapisują i ilustrując wszystko to czego się nauczyły, wszystko to, co chcą zapamiętać. Tworzą w ten sposób własny podręcznik.

Rola nauczyciela

Brak podręcznika powoduje, że wszystko tak naprawdę zależy od nauczyciela. Nauczyciel jest w edukacji waldorfskiej bardzo istotnym elementem. Jego zadaniem nie jest tylko uczyć, ale też rozbudzać zamiłowanie do piękna i dobra, stanowić dla dzieci wzór do naśladowania. Jest to szczególnie ważne w tym początkowym etapie nauki, kiedy opinia „pani”  jest dla dziecka jeszcze bardzo ważny. W przeciwieństwie do późniejszego okresu, kiedy już dużo bardziej liczy się opinia kolegów.
Ale ponieważ rola nauczyciela, zarówno w kwestii nauczania, jaki i bycia wzorem do naśladowania, jest tak istotna, edukacja waldorfska kładzie też duży nacisk na edukację i ciągłe dokształcanie się nauczycieli. Bycie nauczycielem w szkole waldorfskiej wymaga pasji, wyobraźni i kreatywności. W momencie, kiedy nauczycielowi zaczyna tego brakować, cała idea edukacji waldorfskiej zaczyna się walić.
W dodatku jeden nauczyciel powinien uczyć jedną grupę od klasy pierwszej do klasy ósmej. Powinien, bo często jest to jednak podzielone. Między innymi dlatego, że szkoły waldorfskie muszą funkcjonować w różnych systemach szkolnictwa, i tak jak np. w Polsce mamy sześć lat szkoły podstawowej i trzy lata gimnazjum, tak też polskie szkoły waldorfskie muszą mieć szkołę podstawową, a potem gimnazjum, nie mogą funkcjonować jako szkoła ośmioletnia, tylko dlatego, że Steiner sobie tak wymyślił, muszą zgadzać się z polskim systemem oświaty. I tak tez jest w innych krajach.
Zasadniczo dla Polaka nie ma nic dziwnego w tym, że jeden nauczyciel uczy dziecko przez kilka lat. U nas tak funkcjonuje edukacja. Najpierw przez trzy lata jedna pani, potem przez kolejne trzy też jest jedna pani wychowawczyni. Ale np. w Stanach, nauczyciel zmienia się co roku. Są nauczyciele klas pierwszych, nauczyciele klas drugich itd.
Tylko tak naprawdę to nie jest tak, że w szkołach waldorfskich jest tylko jeden nauczyciel dla jednej klasy. Są też nauczyciele przedmiotowi, którzy prowadzą konkretne zajęcia i z których pomocy nauczyciel-wychowawca może korzystać przy nauce. Wiadomo przecież, że nikt nie jest w stanie wiedzieć wszystkiego, ze wszystkich dziedzin. Wiedza ogólna jest przekazywana przez nauczyciela wychowawcę, a w kwestii szczegółów można się wspomóc wiedzą specjalistów.

Rozkład materiału

Tak więc, wiemy już że pedagogika waldorfska nie ma ocen czy książek. Nie znaczy to jednak, że nie ma swojego rozkładu materiału. Bo ma. Nie ma w nim jednak miejsca na plan lekcji w formie jaką my znamy z naszych szkół. Nie ma czegoś takiego, że przez cały rok w piątek na drugiej lekcyjnej uczymy się np. biologii. Chodzi raczej o to, że odpowiednia ilość godzin powinna być poświęcona na dane tematy w ciągu roku. Mówi się o nauczaniu epokami. Chodzi o to, że przez pewien okres (epokę) „główna lekcja” poświęcona jest konkretnemu przedmiotowi. Taka epoka trwa zazwyczaj 3-4 tygodnie. W ten sposób dzieci mają możliwość głębszego wejścia w dany temat.
Przeciwnicy tej metody twierdzą, że w ten sposób dziecko zapomina materiał, którego się już nauczyło, np. geografii, bo nie używa go przez kolejną epokę, kiedy to uczy się, dajmy na to – fizyki. Pedagodzy waldorfscy twierdzą jednak, że ten sposób nauki tak naprawdę sprzyja przyswajaniu wiedzy. Bo takie przerwy i przypominanie pomagają przejść wiedzy z pamięci podręcznej, krótkotrwałej, do tej długotrwałej, która pozwala na „prawdziwe” zapamiętanie materiału.
Poza „lekcją główną”, od której zaczyna się dzień, są też inne lekcje. Trwają one już jednak krócej, zazwyczaj po 45 minut. Poświęcone są np. językom obcym, rysowaniu, muzyce, sztuce,  ćwiczeniom fizycznym itp.
A jak wygląda w przybliżeniu taki rozkład materiału dla waldorfskiej szkoły podstawowej? Spróbuję przeanalizować go biorąc pod uwagę kolejne przedmioty.

Język ojczysty i historia.
Są razem, bo w edukacji waldorfskiej nie da się ich rozdzielić. Języka uczy się przez historię, a historii – przez język.
Dopiero w pierwszej klasie dzieci poznają litery.(Dlaczego nie wcześniej, pisałam już we wpisie poświęconym edukacji przedszkolnej.) Uczą się ich zapisu, rysują je w swoich „książkach” wkomponowane w historie przedstawione przez nauczyciela. „L” to nie zwykłe „L”. To może być równie dobrze historia Lalki Lilki, która codziennie kupuje w sklepie lizaki. Wszystko po to, żeby przemówić do budzącej się dziecięcej wyobraźni. W trzeciej klasie często dochodzi nauka kaligrafii. A od czwartej klasy zaczyna się nauka pisania kreatywnego – pamiętniki, opowiadania, eseje – wszystko to co daje się rozwinąć wyobraźni.
Ale dzieci uczą się czytać tak naprawdę już wcześniej. Nie potrzebują do tego znajomości liter. Nauczyciel w opowieściach rozbudza w nich wyobraźnię potrzebną do przełożenia tego co czytają, na obraz w ich głowach. Bo samo mechaniczne łączenie liter nie znaczy od razu, że dziecko jest w stanie zrozumieć to co czyta. Dlatego edukacja waldorfska zaczyna od pracy z tekstem mówionym. Nauczyciel opowiada historie, uczeń je interpretuje, powtarza, przetwarza. Wszystko to jest wstępem do nauki czytania w przyszłości.


Czytaj też: Nauka pisania


Opowiadanie historii zajmuje bardzo ważne miejsce w edukacji steinerowskiej. I jako takie ma też swój rozkład. Nie jest tak, że opowiada się historie jakie popadnie. O nie. Wszystko jest głębiej przemyślane. W pierwszej klasie dzieci poznają baśnie i lokalne legendy, w drugiej – bajki (Ezopa) i żywoty świętych, w trzeciej – Stary Testament, w czwartej – mitologię nordycką, w piątej – mity z Indii, Persji, Egiptu i Grecji i początki greckiej historii, w szóstej – historię Rzymu i średniowiecza, w siódmej – okres renesansu i baroku, w ósmej – całą resztę – od rewolucji przemysłowej po dzień dzisiejszy.
Jak widać na tym przykładzie, literatura i historia mieszają się, tworząc jedność.
Poza historiami (proza), dzieci uczą się literatury przez recytację wierszy (poezja) i odgrywają przedstawienia (dramat). Literatura w pełnym przekroju.
Historia łączy się też z geografią. Jej początkowym zdaniem jest przedstawienie dzieciom historii, które łączą się z lokalną społecznością, są więc włączone w lokalną geografię. Ponieważ historii uczy się na podstawie biografii, dzieci mają możliwość poznania dziejów jako tła do historii konkretnych ludzi, łatwiej im wtedy zaangażować się w historię, zainteresować się tym, co działo się kiedyś. Nie jest to czysta abstrakcja. A ponieważ biografie te są początkowo połączone z lokalną społecznością, dzieci mają okazję do poznawania okolicy, okolicznych miejscowości, ukształtowania terenu, i czego tam jeszcze, co uda się nauczycielowi włączyć do nauki.
W miarę jak historia zatacza coraz szersze kręgi, dzieci dowiadują się o kolejnych odkryciach geograficznych, ich wiedza geograficzna również się poszerza. Poza nauką kontynentów, poznają też geografię ekonomiczną czy polityczną. Wszystko w połączeniu z ciekawą historią – nie jako suchy, oderwany od wszystkiego fakt.

Matematyka
W pierwszej klasie dzieci poznają cyfry, przypisują im wartość i uczą się podstawowych działań: dodawania, odejmowania, dzielenia i mnożenia. Wszystko przy pomocy opowieści, które mają rozwijać ich wyobraźnie. W kolejnych klasach poznają też realne zastosowania dla matematyki – określanie czasu – zegar, kalendarz, mierzenie, ważenie, objętość, temperatura. W czwartej klasie poznają ułamki, potem – ułamki dziesiętne, procenty i proporcje oraz geometrię i algebrę. Wszystko w jakimś kontekście. Np. geografii ekonomicznej czy praw fizyki.
A żeby nie pozostać przy „gołym” rozkładzie materiału oto przykład wprowadzania liczb dla klasy pierwszej. Każdy z obrazków przedstawia kolejne liczby. Każdy sam w sobie może być historią. Nauczyciel zapewne rysował każdy z tych obrazków na tablicy, opowiadał historię, a zadaniem dzieci było przerysowanie obrazka do własnej „książki.”

Matematyka, która sama w sobie jest przedmiotem bardzo ważnym, daje też podstawy uczeniu innych przedmiotów – zawartych pod wspólną angielską nazwą „science,” czyli nauka.
Początkowo ta „nauka” sprowadza się głównie do biologii, jako że jest to dzieciom temat dużo bliższy w codziennym życiu. Już w pierwszej klasie dzieci słuchają opowieści o otaczającym je świecie. Poznają zwierzęta, przyrodę. Obserwują też otaczający je świat, wchodzą z nim w kontakt, a przez to lepiej go poznają. W trzeciej klasie dzieci zajmują się już uprawą roślin i opieką nad zwierzętami, w czwartej skupiają się na zoologii, poznając zwierzęta. W piątej – zapoznają się z botaniką.
Wraz z rozwojem wiedzy matematycznej poznają też inne zagadnienia. W szóstej klasie – astronomię i takie podstawowe zagadnienia z fizyki jak optyka i akustyka. W kolejnych klasach dochodzą kolejne działy fizyki oraz chemia. Ale biologia nie odchodzi w zapomnienie – po zwierzętach i roślinach przychodzi czas na ludzi i ich budowę.

Języki obce edukacja waldorfska od dawna wprowadza już w pierwszej klasie. Co jeszcze do niedawna mogłoby dziwić, ale teraz już i w naszych mainstreamowych szkołach jest normą. Edukacja waldorfska zaleca nawet nie jeden, a dwa języki nowożytne. W nauce języków chodzi o to, żeby dać dziecku możliwość zrozumienia innych kultur i przez to ludzi. I żeby pozwolić na komunikację. Natomiast czytanie czy pisanie w obcym języku przesuwa się trochę w czasie. Tak żeby dać wcześniej dzieciom możliwość opanowania czytania i pisania w języku ojczystym.

Plastyka i prace ręczne są bardzo ważnym elementem programu szkoły waldorfskiej już od pierwszej klasy. Na początku dzieci rysują praktycznie codziennie. Często malują farbami. Do tego uczą się modelować i rzeźbić w wosku i glinie. W programie jest też coś takiego jak rysowanie kształtów (form drawing.) Jest to ćwiczenie się w rysowaniu wzorów, szlaczków, kształtów prostych, ale też tak skomplikowanych jak celtycki węzeł. Przykłady znajdziecie tutaj.
Do tego dochodzą różne prace ręczne. Już od pierwszej klasy dzieci uczą się robić na drutach. Potem dochodzi szydełko, praca z drewnem, wyszywanie, haft czy szycie na maszynie. Wszystko po to by rozwijać nie tylko umysł, ale i zdolności manualne dzieci oraz ich poczucie estetyki.

W dążeniu do wspierania wszechstronnego rozwoju, Steiner nie zapomina też o muzyce. Śpiew i gra na instrumentach jest obecna w waldorfskiej podstawówce już od pierwszej klasy. Poza piosenkami, które nauczyciel śpiewa z dziećmi na „głównych lekcjach” po to, żeby wprowadzić kolejny temat, dzieci mają też oddzielne lekcje z nauczycielem muzyki. W czwartej klasie dzieci zazwyczaj wybierają sobie swój pierwszy instrument smyczkowy i stają się częścią orkiestry. Ogólnie nauka śpiewu i gry na instrumencie przeplata się przez wszystkie klasy w waldorfskiej szkole podstawowej.
Poza nauką muzyki we wszystkich klasach obowiązkowa jest również stworzona przez Steinera eurytmia – nauka ruchu w połączeniu z muzyką. (O tym pisałam już w kontekście przedszkoli.)

Ważny jest też rozwój fizyczny. W-f, jak cała pedagogika waldorfska, skupia się raczej, przynajmniej na początku, na grach i zabawach, które wspierają ducha współpracy, a nie rywalizacji. Ogólnie założenia lekcji w-fu są takie, że aktywność fizyczna ma pomagać w budowaniu zdrowej i zrównoważonej jednostki. Jest nawet coś takiego jak gimnastyka Bothmera, która powstała właśnie w pierwszej steinerowskiej szkole w Stuttgarcie po to, żeby wypełniać to zadanie w duchu steinerowskim.  Ale nic nie stoi na przeszkodzie, żeby dzieci uczyły się sztuczek cyrkowych, a np. piątoklasiści, którzy akurat uczą się o starożytnej Grecji, mogą przecież przygotować się do starożytnej Olimpiady.

I to by było na tyle. Oczywiście w wielkim skrócie. W kolejnym wpisie postaram się opisać jeszcze założenia edukacji waldorfskiej dla dzieci powyżej czternastego roku życia. Ale niestety, o ile szkoły podstawowe i gimnazja waldorfskie można znaleźć w Polsce, o tyle szkół wyższych, o ile mi wiadomo,  nie mamy.

Jeśli interesujesz się edukacją alternatywną przeczytaj też koniecznie wpis o szkołach demokratycznych. 

  • Esk

    Fascynujące, sama chciałabym się w takiej szkole uczyć. Sztuka i sport są tak samo ważne jak pozostałe przedmioty, pięknie. Ciekawa jestem, jak uczniowie wypadają na egzaminach do szkół średnich czy też na studia, może się dowiem z kolejnego wpisu… Bardzo, bardzo ciekawe.

    • Myślę, że to temat warty podjęcia. Zobaczymy. Dziękuję za komentarz i pozdrawiam :)

  • Podoba mi się idea tej edukacji, ale program jest moim zdaniem za bardzo rozbity… ułamki, algebra itp zdecydowanie za późno są wprowadzane i obawiam się, że na pewnym etapie edukacji dziecko może sporo odbiegać od rówieśników. Ciekawa jestem jak to wygląda w praktyce. Mamy taką szkołę w okolicy i zastanawiam się nad odwiedzeniem jej, bo ciągle jeszcze waham się gdzie posłać do szkoły moje dzieci.

    • Ja dla odmiany mam wrażenie, że teraz wszystko wprowadza się za wcześnie;) Ale odwiedzić szkoły na pewno nie zawadzi. Myślę, że dostaniesz tam odpowiedzi na wszystkie swoje pytania i wątpliwości:)