„Mama bohatera” – recenzja subiektywna

Dawno nie pisałam o książkach. To dzisiaj to nadrobię.
Tytuł: Mama bohatera
Tekst: Roberto Malo i Francisco Javier Mateos
Ilustracje: Marjorie Pourchet
Wydawnictwo: Tako

mama bohatera

Nie jest to może lektura dla najmłodszych, chociaż… pewnie wszystko zależy od dziecka. Na pewno najmłodsze maluchy nie załapią do końca humoru w tej książce. Poza tym sporo w niej zabijania, obcinania głów i tak dalej. Oczywiście nie wizualnie. Bo obrazki są ogólnie bardzo przyjemne i ciekawe. No ale jednak jak to w baśniach – żeby był bohater, miecz musi iść w ruch. A przynajmniej musi być zapowiedź tego, co się stanie jeśli… No już w fabułę nie będę dalej wnikać. Powiem tylko, że ja się osobiście śmiałam czytając tą książkę i z napięciem czekałam co będzie na kolejnych stronach.
A tak na koniec jeszcze fragment tekstu:
” – Wybacz rycerzu – jął błagać rabuś, padłszy na kolana. – Ogarnia mnie skrucha… Porzucę ten niegodziwy żywot rabusia i zostanę… ministrem. Oj, nie, muszę odmienić swoje życie..! Zostanę … dentystą!”
Także ten… zachęcam.

  • Wygląda trochę strasznie.

    • Ola

      Ale zapewniam – nie jest. Chociaż, tak jak mówiłam, raczej może nie dla najmłodszych maluchów:)