O siadaniu lub jego braku

Etap przejściowy

Z niecierpliwością, zapewne niesłuszną, czekamy aż Klusek będzie siadać. Na razie jesteśmy na etapie: Klusek chce siedzieć – Klusek nie chce siadać. Czyli jest płacz i zgrzytanie zębów (dwóch), kiedy Klusek musi leżeć i nie działa nic dopóki nie weźmie się go na kolana i nie posadzi. Oczywiście umieszczony w pozycji półleżącej zaraz podnosi się do siedzenia i rozgląda dookoła ciesząc mordeczkę. Ale sam, z płaskiego, siadać nie chce. Leżeć też nie.

Nasze starania

Wg wszystkich mądrych zaleceń staramy się go jak najwięcej kłaść na brzuchu, ale z tym też różnie bywa. Jeszcze tydzień temu praktycznie od razu przewracał się na plecy i nie chciał leżeć. No chyba, że miał dobry humor i dookoła coś się działo. Teraz już nie chce się przewracać, ale coś chce, bo jak trochę poleży, to się denerwuje i macha nogami. No chyba, że ma dobry humor (np. o szóstej rano, zaraz po wstaniu i kupie i jak mama chce jeszcze pospać, to wtedy Klusek jest przeroskoszny i śpiewa z zapałem swoje piosenki).
No nic, poczekamy zobaczymy. Za tydzień pewnie sytuacja będzie już całkiem inna:)

Niecierpliwość

A czemu tak z niecierpliwością czekamy? Powodów jest kilka: samodzielne krzesełko do jedzenia, bo Klusek znów domaga się jedzenia za każdym razem jak zobaczy w moich rękach łyżkę; samodzielne siedzenie na nocniku o szóstej rano, kiedy ja jeszcze nie do końca otworzyłam oczy; chusta wiązana pod paszkami, z rączkami na wierzchu, bo już by Klusek wszystko łapał i kilka razy udało mu się nawet jakimś cudem wyciągnąć obie łapy…

Niesłuszna

A czemu niecierpliwość nasza miałaby być niesłuszna? Większość rodziców z doświadczeniem powie zapewne: „Cieszcie się tym co macie! Jak siądzie, to już zaraz będzie się przemieszczał, a wtedy to dopiero zobaczycie jak to jest!” Inna część powie: „Czekajcie! Dziecko samo wie najlepiej kiedy powinno siadać!” Więc ogólnie czekamy, bo co innego nam zostało, ale niecierpliwość jest.